Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Pogaduchy (1592 Wątki)

Jak poznałyście Swojego Partnera

Data utworzenia : 2016-03-25 11:31 | Ostatni komentarz 2021-04-27 15:01

0202oliwcia

8015 Odsłony
99 Komentarze

Hej dziewczynki nie znalazłam takiego wątku nigdzie a jestem ciekawa jak poznałyście się ze swoją drugą połówką???:-) Mój mąż był moim kolegą przez kilka lat następnie stał się przyjacielem zwierzaliśmy się sobie na wzajem z naszych problemów sercowych i w ogóle aż w końcu zakochaliśmy się w sobie a może już wcześniej tak było tylko żadne z nas nie chciało się do tego przyznać:-)

2016-03-27 14:40

Cześć dziewczyny, super się czyta Wasze historie! Ja swojego męża poznałam uwaga! na woodstocku... Tak mnie zauroczył! Kilka lat mimo wszystko nie byliśmy razem, przez trzy lata spotykaliśmy się tylko raz w roku na woodstocku,aż przeprowadził się do mojego miasta. Zaczęliśmy się spotykać regularnie i w końcu zostaliśmy parą. Nie muszę chyba mówić, że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, ale nie liczyłam na to że kiedyś będziemy razem. Teraz jestem najszczęśliwszą żoną świata

2016-03-26 23:28

Gosia Twój były to też artysta. Ale tak jak napisała Aga z biegiem czasu byłoby tylko gorzej. Dobrze że zdecydowałaś się na jego zakończenie. Aga fajnie, że Twój mąż pamięta takie szczegóły jak pierwsze spotkanie. Ja jak spotkałam się pierwszy raz z mężem powiedziałam mojej mamie "Zobaczysz, że to będzie mój mąż" mama się śmiała ze mnie ale tak dzisiaj jest :)

2016-03-26 22:42

Ja poznałam mojego męża 21 lat temu. Poznaliśmy się w akademiku gdzie mieszkałam z koleżanką z liceum, a ON wraz z kolegami przychodzili do niej na wspólne rozwiązywanie zadań z logiki. Z mojej strony nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Pokochałam męża za jego inteligencję, dobroć, poczucie humoru. Mąż jest przystojny i kobiety nadal się za nim oglądają. ON twierdzi, że zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia. Wstyd mi, ale nie pamiętam naszego pierwszego spotkania- podobno zobaczył mnie jak byłam ze wspomnianą koleżanką w dziekanacie, gdzie ON również był. Parą zostaliśmy na trzecim roku studiów, a nasze małżeństwo niedługo osiągnie pełnoletność. Małgorzata dobrze, że zrezygnowałaś z toksycznego związku, z czasem byłoby pewnie jeszcze gorzej. Poza tym nie poznałabyś obecnego męża.

2016-03-26 18:22

Magiczny współczuję... Mój były zaś był o mnie bardzo zazdrosny. Na początku mi się to strasznie podobało. Potrzebowałam 3 lat żeby zrozumieć ze ta zazdrość nie była zwyczajna. Słyszałam od ludzi, że jest wpatrzony we mnie jak w obrazek, ale nic sobie z tego nie robiłam. Może tylko cieszyłam... Dopiero jak na przykład mój brat cioteczny zaczął mnie laskotac, albo jak ktoś chciał ze mną zatańczyć na weselu po czym mój były zrobił mi nirziemska awanturę już wiedziałam że coś jest nie tak... nie wolno było mi wyjść nawet z koleżankami. Bardzo mało osób o Tym wie, ale jak dostałam smsa od kolegi, któremu wpadłam w oko mój były mnie uderzył. Wtedy zaczęłam się bać. Na szczęście udało mi się od niego uwolnić. Mimo wszystko przeżyłam z nim wiele wspaniałych chwil i wiem że mnie bardzo kochał więc wspominam go z szacunkiem. Ale kontaktu utrzymywać nie chce. Próbował kilka razy ale nie ma takiej opcji. Marta super ta Twoja Love story. :)))

2016-03-26 17:20

Fajnie tak sie czyta wasze historie po tym właśnie jak piszecie I jakie to jest interesujące dla nas pozostałych czytających doszłam do wniosku że fajnie iż utworzyłam taki wątek :-)

2016-03-26 15:49

Magiczny no to Twój były to psychol jakich mało. Współczuję Ci przeżyć bo kosztowało to na pewno bardzo dużo stresów, ciężko to sobie wyobrazić nawet, U mnie było trochę inaczej mój były też mnie dręczył meilami, na face, telefonami czy smsami, ale nie było źle jak u Ciebie. Ja długo czekałam na swojego męża ale było warto! :)

2016-03-26 13:42

Martaaa jaaa, ale fajnie miałaś :) ja tak myslałam, że będę z moim poprzednim facetem tak na stałe... Poznałam go mając lat 16, on rok starszy 17... gimbaza haha... małe szczyle byliśmy, ale planowaliśmy wspólną przyszłość. Nasz związek wytrzymał 3 lata. Później wielka afera, rozstanie. Nieodzywanie się do siebie. Jenak po jakimś czasie przyjechał do mnie, bo musiał oddać mi moje rzeczy, ktore mial i tak jeszcze się widywaliśmy... Aż pewnego dnia zmądrzałam i powiedziałam, że już mam dość i nie chcę takiego życia... Wiecie, że mnie prześladował? Wydzwaniał, wypisywał sms-y przyjeżdzal pod szkołę, śledził, groził, kilka razy wrzucił mnie do swojego auta i wywoził poza miasto... Raz miałam taką sytuację, że zostałam po szkole na kursach i wiecie kursy się skończyły, idę na parking, gdzie miałam zaparkowane auto i patrzę, że były stoi i czeka. Znowu kłótnia, szarpał mną, krzyczał, że nie da mi odejść bla bla, zabrał mi kluczyki i dokumenty od auta i chciał wrzucić zaś do swojego auta i mnie gdzieś wywieźć, ale koleżanki przybiegły mi z pomocą :) Wiecie kiedy to się skończyło? Może to śmieszne, ale jak dowiedział się, że mam kogoś. Całkowicie dał mi spokój :) A wiecie co est najśmieszniejsze? Że to dzięki niemu tak naprawdę poznałam swojego męża, mimo że się nie znali haha :p

2016-03-25 21:48

Kurcze to ja mam śmiesznie aż nie wiem czy pisać :) Ogólnie z mężem jesteśmy równolatkami - razem chodziliśmy do szkoły...ba nawet razem na dziecięce szczepienia nas mamy nosiły bo i miesiące zbliżone mamy. Teściowa się śmieje, że na jednym przewijaku leżeliśmy... ale poznaliśmy się... taaa w gimnazjum :D Mąż miał nowe białe buty i u nas w szkole był zwyczaj "Nowe nie deptane!!!" heh - może któraś to zna... no i zdeptałam męża radośnie krzycząc "Nowe nie deptane" co spotkało się z dezaprobatą z jego strony do tego że zdobył mój nr telefonu od wspólnego kolegi i napisał jak mu się to nie podobało - no w mało przyjemnych słowach :D ja grzecznie przeprosiłam i on też przeprosił że się uniósł ale jest strasznym pedantem i tak ze sobą pisaliśmy smsy przez trzy miesiące w szkole udając że się nie widzimy bo jak to dzieci - było nam wstyd. Wreszcie po 3 miesiącach mąż powiedział cześć... ja odpowiedziałam :) i umówiliśmy się na pierwszą randkę - no tak poza tym moją pierwszą w życiu jego jak się okazało też :D no i po dwóch kolejnych miesiącach postanowiliśmy być parą - i tak się prowadzaliśmy aż do wieku 21 lat :D były wzloty i upadki, rozchodzenie się i schodzenie ale potem dojrzeliśmy i jesteśmy małżeństwem już 7 lat :) Aaaa no i oczywiście mało kto wierzył że gimnazjalna para tyle przetrwa - baaaaa przetrwaliśmy :D