Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS "Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia" (zakończony)

Data utworzenia : 2014-12-10 09:26 | Ostatni komentarz 2015-01-05 23:27

Redakcja LOVI

37732 Odsłony
376 Komentarze

Witajcie w konkursowym wątku "Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia" Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – odpowiedź na pytanie, co pozytywnego Twoje Maleństwo wniosło do Twojego życia. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1000 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Zgłoszenia uczestników, którzy nie uzupełnią w profilu użytkownika danych teleadresowych nie będą brane pod uwagę. Szczegóły konkursu Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia: http://lovi.pl/pl/parents/589 Zapraszamy do zapoznania się z regulaminem: >>> REGULAMIN Powodzenia :-)

2014-12-20 18:30

Początkowo, pozornie nic się nie zmieniło, jakbym nie dowierzała w to, że test mówi prawdę… Czekając na wizytę u lekarza, każdy wdech i każdy chwila wydawały się dwukrotnie dłuższe. Kiedy lekarz potwierdził ciąże, nadal bałam się być szczęśliwa, żeby nie zapeszyć… jednak zrobiłam wszystko, żeby stworzyć mojemu dziecku przyjazne środowisko. To co się zmieniło dostrzegłam dopiero niedawno, kiedy myślałam, że chłopczyk, który jest we mnie, że może go nie być. A ja już pokochałam tego chłopca, naszego synka. Każdy jego ruch daje mi radość. Każdy chwila bezruchu, powoduje tęsknotę. Co się więc zmieniło w moim życiu na plus w porównaniu z okresem sprzed ciąży? Ja, ja się zmieniłam, zaczęłam kochać inaczej, działać inaczej, zaczęłam tęsknić w nowy sposób, wiem, że prozaiczne sprawy dnia codziennego, mogą zaczekać, mogę odłożyć, bo nic nie jest dla mnie teraz ważniejsze niż przywitać Cię na świecie.

2014-12-20 17:35

Początki nie były kolorowe. W szpitalu Aleksander był bardzo grzeczny. Wszystko zmieniło się, jak wróciliśmy do domu. Przywiozłam nie to dziecko! Całymi dniami krzyczał i płakał, w ciągu dnia prawie nie sypiał. W pierwszych 3 miesiącach życia dziecka nie mogłam dojść do siebie. Nagłe zderzenie z rzeczywistością – noworodek, którego potrzeby są dużo większe, niż mi się wydawało – sprawiło, iż codziennie płakałam. I wiecie co? Początki były straszne, ale warto przez to przejść! Dla pierwszego uśmiechu, wtulenia się w ramiona, nawet dla pierwszych uszczypnięć! Bo przez uszczypnięcia synek nauczył się przyciągać moją twarz do swojej i dawać mi takie piękne buziaki! Trzeba przyjmować dziecko takim, jakim jest, nie doszukiwać się ideałów, nie porównywać ciągle z innymi dziećmi. Każde jest wyjątkowe i niepowtarzalne, o każde należy się troszczyć. Aleksander nauczył mnie cierpliwości – tego, że przy dziecku jej pokłady nigdy nie mogą się wyczerpać. Zawsze byłam zorganizowana, ale syn „pokazał” że można być podwójnie efektywnym. To, co kiedyś zajmowało mi godzinę obecnie zajmuje połowę czasu. I wiecie czego jeszcze się nauczyłam? Zdrowej kuchni.Warto mieć dziecko:)

2014-12-20 17:22

Moment nabycia żony i „zostania ojcem” trudno mi rozdzielić, bo już miesiąc po ślubie żonka obwieściła mi, że spodziewamy się maleństwa. Jako dzielny strażak postanowiłem więc skompletować ekwipunek i przygotować się na pierwszą „Akcję – dziecko”. Nie było łatwo – pierwsze trzy miesiące wyglądały jak walka z huraganem, bo tak właśnie jawiła mi się moja spokojna dotąd współmałżonka. Teraz weszliśmy w III trymestr. Tak, weszliśmy – bo od samego początku staram się wspierać żonkę jak tylko umiem. Dzięki temu zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej. Buduję dom dla naszej rodzinki, ale dzieło, jakie Ona nosi pod sercem jest budowlą mojego życia. A i moja żonka z chudzielca stała się apetyczną kobietką i jest się do czego przytulić po ciężkiej służbie. W nocy też często się do mnie garnie, bo przez coraz większy brzuszek musi przybierać dziwne pozycje. Przez mdłości wypróbowaliśmy dania z całej książki kucharskiej, więc miałem okazję poznać nowe smaki. A odkąd wiadomo, że pierworodny będzie synuś koledzy ze Straży klepią mnie z uznaniem po ramieniu, a ja pękam z dumy z żonki i naszego synka.

2014-12-20 12:50

Nasz Szymek - najpiękniejszy prezent od życia. Dlaczego? Bo miało go nigdy nie być. Mieliśmy być tylko sami we dwoje, a jednak los dał nam tak piękny dar. Miało nie być nigdy wspólnie spędzonych chwil, tych małych rączek i nóżek, tego pięknego uśmiechu. Dziś nasze życie mimo, że chwilami trudne jest najpiękniejsze na świecie. Jesteśmy Mamą i Tatą, Rodzicami cudownego dziecka, które swoim przyjściem na świat zmieniło nas na zawsze. Dziś jesteśmy szczęśliwi i doceniamy każdy dzień. Szymuś każdego dnia udowadnia nam, że nie jest na tym świecie przypadkiem. Jest dla nas piękną lekcją miłości, pokory, cierpliwości i wyrozumiałości. Chwila, w której dowiedzieliśmy się, że jest nas troje na zawsze zostanie w naszej pamięci, a każdy dzień noszenia synka pod sercem był pełen obaw i nieśmiałego szczęści, bo przecież miało go nie być, miało się nie wydarzyć. Życie bywa przewrotne i już teraz wiemy, że nic nie jest pewne i wszystko się zawsze może zmienić:) Szymuś to nas cud, a każda sekunda z nim sprawia że czujemy się spełnieni jako ludzie, małżeństwo a przede wszystkim rodzice. Wiemy jedno zawsze będziemy u jego boku by też śliczny uśmiech nigdy nie znikał z jego twarzyczki, a jeśli zdarzy się, że będzie nas więcej niż troje to kolejny raz utwierdzimy się w tym, że cuda istnieją. Gorąco pozdrawiamy. Marta i Bartek z Szymusiem.

2014-12-20 12:30

Kiedy zrobiłam test ciążowy aż się wzruszyłam ponieważ my z narzyczonym aż 3 lata czekaliśmy za naszym skarbem w końcu nam się udało i każdego dnia dziękujęmy Bogu za ten dar od losu juz nie mieliśmy nadzieii lekarze nam szans nie dawali a tu taki cud! Jestem szczęśliwa że niedługo zostanę mamą wezmę swoj skarb na ręce u będę o niego dbała jak tylko potrafie uważam ze każde dziecko nawet chore jest darem od Boga i miloscia od życia.

2014-12-20 09:36

To co dały mi ostatnie pięć tygodni to uważność. Ignaś wniósł do mojego życia bezwzględny spokój i zwracanie uwagi na najmniejsze, niespodziewane, bezwarunkowe drobiazgi. Stałam się cierpliwa, skupiona na dobrych doświadczeniach jakie niesie macierzyństwo. Karmienie, przewijanie, utulanie do snu w opisach niektórych moich znajomych stanowiło często udrękę. Mówili: nie wyśpisz się, nie wyjdziesz z domu, będziesz uwiązana. Dla mnie posiadanie syna najprzyjemniejszą rzeczą w życiu. Bywa, że maleństwo płacze, nie chce spać, jest rozdrażnione, ale dla mnie to tylko kolejne doświadczenie, do którego jeśli podejść z dozą wyrozumiałości dla małej istoty jest wzboacające dla rodzica i napawa dumą, że dałam radę, że robię wszystko, żeby mojemu synowi było jak najlepiej w jego krótkim życiu. Że pomagam. A on odpłaca uśmiechem, zabawną miną, ściśnięciem palca. Macierzyństwo to same pozytywy. No i to poczucie, że to w życiu mi się udało i nadało nową jakość mojemu istnienia.

2014-12-20 08:34

Franek jest naszym pierwszym dzieckiem. Niedługo kończy 3 miesiące. Jak zostały potwierdzone moje przeczucia, że mała istotka już ma miejsce pod moim sercem oboje z mężem bardzo się ucieszyliśmy. Kiedy Franek przyszedł na świat wniósł w moje życie wiele uczuć, których wcześniej nigdy nie odczuwałam. Chwilę po narodzinach zdałam sobie sprawę, że za człowieka - który był przy mnie przez 9 miesięcy - ale tak naprawdę, którego widzę pierwszy raz, jestem gotowa oddać życie. Pokochałam go od pierwszej chwili. Możliwość karmienia piersią wnosi kolejne wspaniałe uczucia. Jestem szczęśliwa, że mogę dać Franiowi wszystko, czego potrzebuje. Podczas tych chwil bliskości lubię czuć jego ciepło i przyglądać się tym małym paluszkom,uszkom, noskowi :) Zdałam sobie sprawę, że matczyna miłość to nie tylko pusty slogan - ona jest naprawdę bezwarunkowa, niepowtarzalna i dająca spełnienie kobiecie. To wszystko dał mi mój synek. A żeby zakończyć na wesoło, to nieraz mówię Franiowi - jam mnie rozczuli - że go schrupię całego i znowu będzie u mamy w brzuszku :)

2014-12-20 03:34

Pojawienie się trzy lata temu na świecie synka zmieniło bardzo wiele. Do naszego uporządkowanego do tej pory życia we dwoje wkroczył haos:). Mimo, że planowaliśmy dziecko nie byliśmy chyba do końca na nie przygotowani. Synek stal się całym naszym światem jednak musieliśmy sporo napracować się, każde nad samym sobą osobno a także wspólnie aby nasza rodzina dobrze funkcjonowala. Bylo wiele trudnych chwil, nie obylo się tez bez łez oczywiście naszych również; ). Dlatego też gdy dowiedziałam się, że jestem ponownie w ciąży i to z bliźniętami oprócz szczęścia początkowo czułam też przerażenie. Jeszcze przed pojawieniem się maluchów na świecie nastawiłam się na to, że będzie ciężko. Ponownie nieprzespane nocki, płacz raz jednego raz drugiego malca. Jak się okazało pojawienie się tej dwójki sprawiło, że odnalazlam w sobie noe znane dotąd pokłady cierpliwości i spokoju. Sama siebie czasem nie poznaję gdyż zawsze byłam osobą niecierpliwą i dosyć nerwową obecnie w nieznany mi sposób te dwa maluchy sprawiły, że zupełnie inaczej reaguje na sytuacje stresowe, na luzie podchodzę do kolejnych pobudek nocnych czy płaczu maluchów. I choć to banalne, bo dla większości ludzi matka z natuty kojarzy sie z ostoją spokoju, to dla mnie jest to największy dar jaki przyniosło mi macierzyństwo. Wiem, że bez tego byłoby mi bardzo ciężko zapanować samej nad trójką dzieci.