Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS <b>"Karmienie to nie problem"</b> (Zakończony)

Data utworzenia : 2018-06-13 09:37 | Ostatni komentarz 2018-07-17 12:08

Redakcja LOVI

16033 Odsłony
574 Komentarze

Zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania czeka aż 110 nagród, w tym 10 laktatorów elektrycznych Expert! Zadanie konkursowe: Napisz, jaki problem z karmieniem piersią uważasz za najtrudniejszy dla mam karmiących piersią i jakie masz pomysły na jego rozwiązanie. Konkurs trwa do 27 czerwca. Pamiętajcie, że zgłoszenia bez uzupełnionych danych w serwisie, nie będą brane pod uwagę.

2018-06-14 22:26

Problemy związane z karmieniem piersią nie należą do rzadkości.W przypadku karmienia piersią niezwykle ważne okazuje się podejście mamy i jej wewnętrzny spokój. Trudno go zachować, gdy noworodek płacze, a kobiecie wydaje się, że nie ma pokarmu lub że nie jest w stanie wykarmić własnego dziecka. Stres jednak w niczym nie pomaga, może wręcz utrudnić pokonanie problemów. Gdy karmienie sprawia ból: Skóra brodawki oraz jej otoczka są niezwykle delikatne i wrażliwe. Gdy dziecko nie potrafi jeszcze dobrze ssać, łatwo o ich podrażnienie. To powoduje ich ból i tkliwość. Czując dyskomfort w trakcie karmienia, należy sprawdzić, czy niemowlę prawidłowo ssie (jego buzia powinna obejmować całą brodawkę wraz z większą częścią otoczki). Sprzymierzeńcem w walce z poranionymi brodawkami są specjalne kosmetyki, które przyspieszają ich gojenie. W takiej sytuacji bardzo pomocne są również muszle laktacyjne , które zabezpieczają brodawki przed kontaktem z bielizną i dodatkowymi otarciami, ułatwiając gojenie. Wielu mamom pomagają również specjalne nakładki silikonowe .

2018-06-14 22:25

Moim zdaniem najważniejsze w karmieniu piersią jest nastawienie oraz wsparcie osób bliskich. Sama miałam bardzo duży problem- synek z niska masa urodzeniowa urodzony w 36 tygodniu, przy tym jeszcze problem z płaskimi brodawkami. Początki karmienia wyglądały tak ze bez laktatora niestety nie dałabym rady. Przez pierwsze dwa tygodnie ściągałam mleko i podawałam w butelce (notabene butelka lovi która nie zaburzyła odruchu ssania u synka). Po dwóch tygodniach zaczął ssać pierś z nakładką i to w sumie trwało 2 miesiące dopiero później złapał sama pierś i karmiony był piersią przez rok ❤️❤️ Cieszę się bardzo ze mi się udało chociaż było dużo momentów załamania i gdyby nie to ze miałam pozytywne nastawienie i wsparcie bliskich myśle ze nie dałabym rady. No i oczywiście nie można nie wspomnieć o tym ze bez gadżetów typu nakładki i laktator byłoby to niemożliwe.

2018-06-14 22:16

Dla mnie najtrudniejsze w karmieniu piersią było to, kiedy dziecko pręży się i płacze przy piersi. Na nic wpychanie sutka na siłę, na nic gladzenie po główce na uspokojenie, na nic sprawdzanie czy coś leci. Na nic łzy, wyrzuty sumienia i strach że dziecko będzie głodne. Tak było przez kilka wieczorów. Mama mówiła kup dziecku mleko i dokarm. Ja mialam mętlik w głowie, przecież widziałam że coś leci. Na szczęście sytuacja minęła i karmimy się dopiero i już 4 miesiące. Jestem dumna z mojej córeczki że przetrwała ten tzw kryzys laktacyjny i też z siebie, że byłam silna i nie sięgnęłam po sztuczne mleko. I nie ma piękniejszego widoku niż ten, kiedy moja Mała patrzy na mnie swoimi duzymi, niebieskimi oczkami kiedy ssie moja pierś i pije mleczko.

2018-06-14 22:11

Dawno, dawno temu. Kiedy to Zezowata była tylko Zezowatą, a jej świat kręcił się wokół pracy i przyjemnosci... Tak naprawdę to tak dawno że nikt nie pamięta kiedy... Stało się coś co zmieniło jej całe życie... Test pokazał dwie kreseczki. Niby nic, a jednak takie dwie kreseczki już wkrótce zamienią Zezowatą w kogoś kim jeszcze nie była. Mijały miesiące... Mijała też figura fit laski... Mijał spokój... Dobry sen... I pewnego zimowego poranka zwykła Zezowata stała się matką polką, karmiącą maszyną, przewijakiem, leżanką, przytulanką, głaskanką, całym światem dla kogoś... Zezowatą matką.......... "Ojt" to jej pierwsze, jakże wymowne słowa kiedy to zaczął się czas karmienia. Po raz pierwszy Zezowata poczuła prawdziwą bezradność. Dawniej pewna siebie, znająca odpowiedź na wszystkie pytania, zabawna i stawiana za przykład, dziś tak zwyczajnie z opuszczonymi rękoma, opadnietym biustem i własnym poczuciem wartości. Jednak Zezowata matka zapomniała że jest obok niej ktoś kto to wszystko zmieni. Zezowaty mąż daje dużo wsparcia i już po paru chwilach jest dobrze... Do czasu, gdy nagle zza rogu wychodzi głos. Głos wydaje się znajomy, miły i tylko tekst jakoś nie pasuje... To pierwsza ciotka dobra rada. Z pod łóżka krzyk drugiej... I jeszcze jedna przez okno daje swoje rady. Potem jeszcze trzy przychodzą wieczorem i jeszcze dwie i jeszcze i jeszcze... Zezowata czuje jak natłok sprzecznych informacji tworzy wielki wir w jej głowie... Zamęt łapie się za rękę z niepokojem i idą w jej stronę... Niosą coś w ręce... To wielke napisy: "karm", "daj mleko z butelki", "nie męcz się", "przestań", "dalej", "odpuść", "źle"... Świat się kręci co tu robić... Tak, może jednak inaczej... Aj aj... I zmrok... I cisza... I spokój... I różowe policzki Zezowatego Szczęścia i karmi. Zezowata matka karmi... I wszystkie rady ciotek odchodzą i przychodzi pewność matki że jest tak jak być powinno, że da radę, że wie tyle ile wystarczy małemu Zezusiowi do szczęścia. Karmi... Jest Zezowato... Jest dobrze.

2018-06-14 22:09

pierwszy maluszek w drodze, w sierpniu rozwiązanie i najbardziej czego się boję to że maluszek będzie miał problem z ssaniem piersi A bardzo bym chciała karmić naturalnie nawet nie myślę o MM i będę robila wszystko by tak było. laktator elektryczny jest najlepsza rzeczą w kryzysowych sytuacjach by oszczędzić dziecku płaczu, nerwów jak i mamie która przeżywa to dwa razy silniej. tak więc jest to niezbędne rzecz w wyprawie każdej mądrej mamy !

2018-06-14 22:08

moim zdaniem najgorszym problem w okresie karmienia są małe sutki albo ich brak :( wszyscy naciskają "bo musisz..." kiedy to wcale niełatwe. . . hmm jak temu zaradzić no właśnie może po przez laktator :)

2018-06-14 22:08

Myślę, że największy problem dla mamy karmiącej to nastawienie psychiczne. Jeżeli chcemy karmić nasze maleństwo piersią to już w czasie ciąży możemy nabyć odpowiednią wiedzę na ten temat, a potem już tylko po porodzie zostaje nam skorzystanie z wiedzy i doświadczenia położnej. Uważam, że w pełni wystarczy to mamie z pozytywnym nastawieniem na karmienie naszego maluszka. Jedynym problemem może okazać się faktycznie mała ilość pokarmu aczkolwiek są wszelakie sposoby by było go więcej, np. masaż piersi, herbatki laktacyjne, robienie ciepłych okładów przed karmieniem czy też krótkotrwałe odciąganie pokarmu. Mam nadzieję, że każda mama spróbuje przekazać swojemu maleństwu to co najlepsze w pierwszych chwilach życia czyli miłość i właśnie mleko mamy....zawsze warto próbować wystarczy chcieć i pozytywnie się nastawić :-)

2018-06-14 22:06

Dla mnie największym problemem, było karmienie piersią jeszcze w szpitalu, ponieważ moja córeczka ciągle płakała będąc przy piersi, ze względu na to że nie miałam wiele pokarmu, jednak lekarze zamiast pomoc wmawiali mi że mam złe nastawienie i że pokarm jest, mimo tego że mała cały dzień była przy piersi i wciąż była nienajedzona co skutkowało tym że dużo straciła na wadze przez 2 dni w szpitalu. W momencie kiedy byłyśmy już w domu też nie mogłam jej nakarmić, bo leciało kilka kropel i to było wszystko, a że to moje pierwsze dziecko ja wraz z mężem byliśmy bardzo spanikowani, więc mąż kupił puszkę mleka modyfikowanego w aptece i tam mu doradzili również herbatę na laktacje, która bardzo mi pomoglą, lecz muszą ja wciąż pić, bo jak raz jej nie wypiłam to znów nie miałam pokarmu, a moje maleństwo jakby mogło to jadłaby 24h/dobre. Teraz mała przybiera odpowiednio na wadze i nie muszę jej dokarmiac mlekiem modyfikowanym. Rozwiązaniem problemów z laktacja zwłaszcza w pierwszych dobach po urodzeniu, powinien być bardziej doświadczony personel, który pomaga w takich sytuacjach, a nie wmawia matkom że mają złe nastawienie, bo przypuszczam że większość matek chce karmić swoje maleństwa piersią, bo to jest dla nich najlepsze pożywienie.