Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS <b>"Karmienie to nie problem"</b> (Zakończony)

Data utworzenia : 2018-06-13 09:37 | Ostatni komentarz 2018-07-17 12:08

Redakcja LOVI

16042 Odsłony
574 Komentarze

Zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania czeka aż 110 nagród, w tym 10 laktatorów elektrycznych Expert! Zadanie konkursowe: Napisz, jaki problem z karmieniem piersią uważasz za najtrudniejszy dla mam karmiących piersią i jakie masz pomysły na jego rozwiązanie. Konkurs trwa do 27 czerwca. Pamiętajcie, że zgłoszenia bez uzupełnionych danych w serwisie, nie będą brane pod uwagę.

2018-06-15 09:36

Moim zdanie najwiekszy problem tkwi braku wsparcia ze strony doradców lakracyjnych ktorych jest jak na lekarstwo(przynajmniej w mojej okolicy) i w sluchaniu "zlotych rad" innych mam. Ja jako mloda mama jeszcze niedoświadczona sama nie wiedzialam czy syn sie najada czy nie,czy mleko jest dość wartościowe itp. Gdy syn plakal,nie chcial ssac piersi to najczesciej slyszalam "pewnie nie masz pokarmu" "maly jest glodny,nie najada sie" uderzalo to bardzo we mnie bo przeciez pokarm lecial. Tylko dodatkowo mnie stresowali i denerwowali tymi komentarzami ze mialam ochote siknac im tym mlekiem po oczach zeby zobaczyli ze jest

2018-06-15 09:33

Najtrudniejszym problemem w karmieniu piersia jest to gdy nie ma dziecka przy mamie i nie może dziecko ssasc. U mnie niestety jest ten problem :( synus jest 100km ode mnie w inkubatorku urodzony w 27tc.ale nie poddaja się. Moim pomyslem na rozwiazanie tego problemu jest to użytkownikiem Odciagam dla niego mleczko, mroże i doworze, Nic nie zastapi mleka mamy.

2018-06-15 09:28

Mój pierwszy syn jest wcześniakiem. Urodził sie w 35 tc. Był strasznym śpiochem i co za tym idzie leniuszkiem jeśli chodzi o ssanie piersi. Niestety przez to, że zjadał małe ilości mleka (którego mimo cesarskiego cięcia było szalenie dużo) miałam ogromne problemy z zastojem mleka i w konsekwencji zapalenie piersi. Maluszek dwie doby leżał w inkubatorze, a ja niestety nie wiedziałam, że pwoinnam chociaż w małych ilościach ściągać mleko. Wszystko skończyło się tym, że całą noc w której maluszek był już ze mną (opuścił inkubator) ściągnąłam pokarm. Było go tak dużo, że mogłabym obdarować cały odział położniczy ;-) z czasem synek nauczył się ciągnąć i zjadać większe ilości mleka i w konsekwencji karmiłam go do 9 mca życia. Niestety nie udało mi się uniknąć zastojów. I to był największy problem (jak dla mnie). Jak sobie radziłam? Częstsze przystawianie do obolalej piersi, zimne okłady i spokój ;-) Przy drugim synku (który bedzie z nami juz w październiku) będę już mądrzejsza :-)

2018-06-15 09:24

Według mnie oprócz braku wsparcia ze strony personelu medycznego i rodziny, waznym problemem jest takze depresja poporodowa. Mama po porodzie chociaż może, to nie chce zajmowac sie maluchem ani go karmić. Uważam że mamy na kilka tygodni przed porodem powinne miec zagwarantowane rozmowy z wykwalifikowanym personelem (położne, psycholodzy) w ramach zajęć np. Szkoly rodzenia, odnośnie radzenia sobie ze stresem wynikającym ze znalezienia sie w całkiem nowej sytuacji. W takich zajeciach rownoez powinni uczestniczyc ojcowie czy najbluzsza rodzina ktora bedzie pomagac, po to zeby wszyscy mieli te samą wiedze na dany temat, zeby potrafili byc empatyczni w stosunku do mamy i potrafili jej pomoc. Powinno mowic sie nie tylko o ogolnikach jakie nas czekają, ale takze o tych sytuacjach ktore są trudne. Nie tylko uswiadamianie o potencjalnych problemach ale takze podsuwanie rozwiązań, czy podnoszenie na duchu takich bezradnych i zagubionych mam jest istotne. Zeby w razie potrzeby wiedziala ze bylo o tym mowione , ze nie jest to odosobniony przypadek, ze nie jest złą matką. Wystarczy uwierzyc w siebie, uspokoic, potrafic poprosic o pomoc. M.J.

2018-06-15 09:20

Początek laktacji jest zawsze naj trudniejszy nawał mleczny wręcz co chwilę zmiana piersi żeby jedną została opróżniona przechadzać na drogą itp dla mnie naj gorsze były brudawki podczas karmienia wyłam z boku gdy synek brał do ust brudawki puźniej zapalenie i walka z laktacją co dzień nie podawałam się ale było bardzo ciężko i karmiłam przez 11miesiecy

2018-06-15 09:09

Największym problemem jest brak wiedzy na temat karmienia piersią. Młode mamy nie wiedzą w jaki sposób przystawiać maluszka, jakie są oznaki złego przystawienia. W szpitalach zdarzają się bardzo fajne położne laktacyjne promujące kp, które służą swoją wiedzą i pomocą każdej młodej mamie. Niestety trzeba mieć szczęście aby trafić na moment ich dyżuru bo jak same przyznają jeszcze część personelu ma stare przyzwyczajenia i rozwiązuje każdy problem podaniem mm. Społeczeństwo również potrzebuje edukacji aby nie stresować dodatkowo młodej matki powtarzając jak mantrę stare zabobony. Rozwiązaniem jest organizacja większej ilości spotkań edukacyjnych, warsztatów i szkoleń dla położnych. To dzięki edukacji widoczna jestem zwiększona świadomość mam i polożnych i coraz więcej kobiet cieszy się z tej wyjątkowej części macierzyństwa teraz wystarczy przyspieszyć proces edukacji.

Konto usunięte

2018-06-15 09:03

Moim zdaniem największym problemem wielu Mam podczas karmienia piersią jest brak wiary w siebie i swoje możliwości. Sama wraz z Córką rozpoczynam mleczną przygodę i niestety brak wiary w to, że mogę i potrafię nakarmić piersią własne dziecko, sprawił, że podczas karmienia pojawiały się coraz to nowsze utrudnienia. Brak wiary w moim przypadku był przede wszystkim spowodowany brakiem wsparcia najbliższych osób. Mąż, Mama, Teściowa - wszyscy chórem powtarzali "daj jej butelkę, przecież też musisz trochę odpocząć", "a może się nie najada", "a może Twoje mleko nie ma wartości i dlatego płacze"...Ciągłych komentarzy nakłaniających do rezygnacji z karmienia piersią i zastąpienia go mlekiem modyfikowanym, nie było końca. Na szczęście istnieje to forum. W chwili kryzysu postanowiłam podzielić się z tutejszymi Mamami swoimi rozterkami związanymi z trudnymi początkami karmienia piersią. Wsparcie jakie otrzymałam właśnie tutaj jest niezastąpione i towarzyszy mi do dziś. Gdyby nie dziewczyny, które tłumaczyły mi, że MOGĘ, POTRAFIĘ, ale muszę tylko chcieć to pewnie już nie karmiłabym Córeczki piersią, ale poszłabym krótszą, "butelkową" drogą. Cieszę się, że są takie miejsca jak to, takie osoby jak te tutaj. Dzięki wymianie doświadczeń uwierzyłam, że potrafię wykarmić własną Córkę piersią i pozwoliło mi to do dziś cieszyć się bliskością i ciepłem jakie obdarza mnie Córeczka podczas każdej sekundy karmienia. Dziękuję.

2018-06-15 09:02

Pamiętam swoje początki karmienia i to one były najtrudniejsze. Poranione, bolesne brodawki, nieumiejętność przystawienia dziecka do piersi. Jednak położna środowiskowa, którą sobie wybrałam - po powrocie do domu ze szpitala pokazała mi jak odpowiednio przystawić Synka. Tak, że trzeba prawidłowo nałożyć usteczka dziecka do naszej brodawki. I wiecie co ? Nawet ta poraniona pierś wogole nie bolała po odpowiednim przystawieniu. Gdy macie problem warto walczyć i skonsultować ekspertem lub kimś doświadczonym. I tak karmiliśmy się 2 lata