Praca przychodni w dobie koronawirusa

Pati codziennie żyję w strachu, że mój mąż będzie miał nawrót raka i nie dostanie pomocy, nawet nie będę wiedziała czy coś się dzieje. Bo może zapomnieć o jakimkolwiek badaniu. A nie wiadomo gdzie może nastąpić nowe ognisko. Boję się, że znowu będzie tak jak ostatnio, bo rak nerki nie daje żadnych objawów a jak już wystąpią to praktycznie zostaje miesiąc życia. Tak bylo u mojego teścia. Ja jestem w szoku. Zero pomocy. Czy przez to, że nagle obudzili się, że jest koronawirus, który nie jest dla ludzi o prawidłowej odporności bardziej szkodliwy niż grypa, tysiące ludzi ma umierać z powodu nowotworów, zawałów itp.. do tego ciągłe zamykanie firm, ograniczenia. Za co ludzie mają żyć? Ja mam tą dobrą sytuację, że pracuję w urzędzie i pracy nie stracę ale co z ludźmi pracującymi u prywaciarza? Albo mającymi własne działalności?  

Adamos wrzucasz pieniądze do skrzynki wraz z numerem telefonu, lekarz wyjmuje i udziela ci teleporady :/ 

Olwicia masz rację. A z czymkolwiek by się nie dzwoniło to diagnozą są ząbki albo trzydniówka, ewentualnie mogę przepisać jakiś tam antybiotyk. Moja koleżanka tak miała. Już płakała z tej bezsilności, dziecko dostało wysokiej gorączki no ale nie przyjmą bo koronawirus, a zresztą to na pewno ząbki. Wciskali antybiotyk bez badania już na odczepnego. W nocy jej synek dostał drgawek gorączkowych a karetka nie chciała przyjechać (synek ma 1,5 roku) dopiero po awanturze jaką zrobił jej mąż przyjechali z wielką łaską. Okazało się, że miał on jakąś bakterię w moczu i spędzili dwa tygodnie w szpitalu. 

Teraz to te przychodnie to wcale nie pracują!! Z dzieckiem dostać się do lekarza to kpina ja dzwonilam dwa razy i za każdym razem odmówiono mi przyjęcia dziecka i kazano mi jechac na Sor, oczywiście nie pojechałam i zaliczyłam wizyte prywatna no bo co zrobić. :-( 

U nas do lekarza można się dostać tylko i wyłącznie na szczepienie czyli z zdrowym. Dzieckiem, bilansów niema nawet dobrze nie zbadają malucha i każą szczepić żeby tylko odchaczyc kolejna szczepionkę dla Sanepidu �

Karolinach to już jest smieszne. I oczywiście za taką prywatna poradę trzeba płacić? Ja piernicze 

To co się dzieje to jest jakaś masakra , lekarze na NFZ poubierani że nawet oczu praktycznie nie widać śmiech na sali ale jak idą do sklepu to ok czy fryzjera itd składki się płaci dalej a pomocy żadnej , lekarze prywatnie się nie boją podnieśli ceny za wizyty bo nikt nie leczy . Wcześniej był wybór a teraz już nawet nie ma wyboru . Jak nie pójdziesz prywatnie to nikt Cię nie przyjmie . 

Karolina w okolicy był taki mężczyzna chory na białaczkę wyleczyli ja było wszystko ok później zaczęło się z koronawirusem nie było wejścia do szpitala , przyszedł nawrót choroby wykryli za późno i facet zmarł . Strach myśleć co to będzie . Ludzie umrą bo nie dostaną opieki lekarskiej na czas itd 

Adamos u nas nawet prywatnie są teleporady u pediatrów :/  

Dokładnie Karolinach. Znów wszędzie nawet na świeżym powietrzu trzeba mieć maseczkę. Robi się coraz bliżej pozamykania szkół itp. U nas jest teleporada tylko. A prywatnie przyjmują to jest dopiero cyrk. Nie każdego stać na takie wizyty. 

Szczerze zaczyna mnie już wkurzać ta cała sytuacja, mąż po nowotworze bez opieki, córeczka cokolwiek by się nie działo to wróżenie z fusów co jest... zastanawiam się ile to potrwa. Swoją drogą super czasów się doczekaliśmy kiedy lekarz nie przyjmie cię na wizytę bo jesteś chora :/ już mam tego serdecznie dość. koronawirus był i jest, jest to odmiana grypy, na którą - tak jaki i na grypę - umierają osoby z grupy ryzyka. Nie rozumiem wprowadzenia całej tej otoczki strachu i paniki. Jak tak dalej będzie to poumierają osoby przewlekle chore, pozostawione same sobie. Śmieszne jest to, że lekarz cię nie przyjmie bo boi się zakażenia ale już pracownik stacji paliw, sklepu itp. nie ma się czego bać prawda? 

Coraz więcej szpitali pozamykanych w mojej okolicy z powodu COVIDU :(