Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

Rodzicielstwo bliskości

Data utworzenia : 2014-09-25 14:54 | Ostatni komentarz 2022-12-30 22:32

konto usunięte

12366 Odsłony
123 Komentarze

Dziewczyny, czy któraś z was zglebiala temat? Ja od jakiegoś czasu postawilam sobie za cel stosować się do zasad RB, nie zawsze mi wychodzi, czasami młoda mnie potrafi z równowagi wyprowadzić, ale panuje nad tym coraz lepiej. Czy znacie kogoś kto z powodzeniem wychowuje dzieci w zgodzie z ta metoda? Bo wiadomo, ze wszystko wygląda pięknie jak się o tym czyta, z praktyka bywa różnie.

2014-09-25 19:31

Wg mnie rodziecielstwo bliskości to filozofia życia. Jedynym ważnym i bezsprzecznym argumentem, który trzeba stosować z bodaj 7 zaproponowanych to traktowanie płaczu dziecka jako formy komunikacji. Wszystkie inne są dodatkiem, który można stosować ale nie trzeba :).

2014-09-25 17:17

Silje - Rodziecielstwo Bliskości jest to filozofia rodzicielstwa oparta na teorii przywiązania Bowlby. Chodzi o to, że dziecko dla prawidłowego rozwoju potrzebuje opiekuna, jego bliskości. Osoby wyznające tą filozofię uważają, że: 1. trzeba karmić piersią 2. trzeba spać z dzieckiem 3. trzeba nosić w chuście. Są to ważne elementy tej bliskości, ale nie koniecznie. Chociaż spotkałam się z osobami, które uważają, że jak matka nie robi, którejś z tych trzech rzeczy jest gorszą matką. Przede wszystkim chodzi o to, żeby dziecko czuło, że jest kochane, żeby miało osobą do której jest przywiązane, żeby czuło się bezpieczne. Tak naprawdę każde zdrowe rodzicielstwo jest rodzicielstwem bliskości. Tylko to patologiczne nie jest. Przecież każda z nas kocha swoje dziecko i daje mu dużo bliskości. Bliskość ta nie może być kłopotliwa ani dla nas, ani dla dziecka.

2014-09-25 15:01

Nie słyszałam o takiej metodzie - poważnie mówię. Ale ja postawiłam sobie za cel bycie cierpliwą i jestem. Mały się rozwija i j różne rzeczy wyprawia, ale póki co mi się udaje. Miałam tylko kryzys jak bardzo płakał i nie wiedziałam jak mu pomóc i nie chciałam, żeby czuł moje złe emocje (płakałam razem z nim z bezsilności) więc odłożyłam go na chwilkę do łóżeczka, otarłam łzy i zaraz przytuliłam ponownie... I wydaje mi się, ze z każdym dniem buduję coraz więcej cierpliwości i mi się ona nie kończy - co innego w stosunku do męża ;)