Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Mama NIEpracująca

Data utworzenia : 2015-05-31 12:29 | Ostatni komentarz 2015-11-03 12:41

rikitikitam

7056 Odsłony
100 Komentarze

Chciałabym poruszyć temat pracy zawodowej, a raczej jej braku. Ja nie pracuję, mimo że bardzo bym chciała. Zauważyłam, że dzisiejsze społeczeństwo niezbyt dobrze traktuje takie kobiety. Często gdy spotykam znajomych moich dziadków czy rodziców, a nawet dalszą rodzinę, to po przywitaniu się pada pytanie prosto z mostu - "A ty pracujesz?". Strasznie mnie to irytuje, bo po pierwsze co ich to obchodzi, a po drugie takie pytanie moim zdaniem jest oznaką braku kultury. Kiedyś nawet mój chrzestny jak jeszcze byłam w ciąży, rzucił mi tekstem gdy spotkaliśmy się pod sklepem "Siedzisz w domu, to se możesz biegać po sklepach". Trudno w takich sytuacjach ugryźć się w język, zwłaszcza że spora część osób, które poruszają ten temat, całe życie nie pracowały. Chociażby żona mojego chrzestnego. Nie przepracowała ani jednego dnia. Nie rozumiem więc, jakim prawem on się mnie uczepił. Kiedyś przecież taki właśnie był układ, przynajmniej u nas na śląsku, że mężczyzna szedł do pracy, a kobieta zajmowała się domem. I wtedy to było naturalne i dobre. A teraz gdy kobieta zajmuje się domem z musu bądź nie, to nagle staje się gorsza. Co z tego, że jest w pracy 24 h/dobę. Nie rozumiem, dlaczego myślenie społeczeństwa tak diametralnie się zmieniło. Czyżby pogoń za pieniędzmi stała się tak ważna? Czy są tu jakieś mamy, które nie pracują zawodowo? Zajmujecie się domem z wyboru, czy tak Wam się życie potoczyło? Jesteście zadowolone z takiego układu?

2015-10-27 23:46

maleńska prawda??? dostałam 6 kg ciuchów po znajomej i nadal chodzę po sklepach jakby Zosia nic nie miała w domu. Prawda wrzechswiata brzmi - jeśli ty nie masz co na siebie włożyć mając pełną szafę to Twoje dziecko też nie będzie miało co na siebie włożyć :D mąż mi wraca z rejsu za 16 dni :D to go zostawię z dzieciem i pójdę w tango z kartą kredytową :P

2015-10-27 09:56

nienormatywna, muszę cię zmartwić mydło i płyn do naczyń nie należy do wydatków na ciebie :P marsz do sklepu kupić coś dla SIEBIE!! :) ja podostawałam tyle ciuszków, że w ogóle nie rozumiem po co dokupuję jeszcze jedno body, czy bluzeczkę czy legginsy :D

2015-10-27 00:10

DorFryt masz 1000% racji czytam Was i właśnie mi uświadomiłyście, ze tyle kasy wydałam a w zeszłym miesiącu nie kupiłam nic dla siebie ... no chyba, że mydło do domu i płyn do naczyń możemy potraktować jako wydatek dla mnie. Za to odstąpiłam kilejne 2 półki na ubrania młodej a jej zabawki nadal się walają po podłodze i coraz ciężej przejść obok... o kurczaczku, jestem bardziej durna niz myślałam :O

2015-10-26 18:02

A to jak już 15 miesięcy to teraz będzie dobra różnica wieku :) Ja po ciąży to większość podkładałam, bo przeważnie miałam luźne rzeczy, nie podobały mi się bardzo obcisłe. Ale są rzeczy, które teraz też noszę :) Akurat ostatnio jak byliśmy na zakupach to zdążyłam kupić sobie 3 bluzki zanim Mała się rozpłakała :P

2015-10-26 17:21

Prawie 15 miesiecy. No to ja po przeprowadzce wyrzuciłam pól szafy, rozdalam po córkach kuzynem. Tzn zaprosiła je żeby sobie cos po wybierały. Mam jeszcze pełno takich ciuchow. Bo ja kiedyś tez dostalam ciuchy od kuzynki i wiele jest w idealnym stanie. A te ciuchy co ja kupilam po urodzeniu oddalam dalej. Dalej mam strasznie dużo ciuchow i nigdy nie mam co na siebie wlozyc . :-) ale to chyba nie tylko my dwie mamy problem z tym. AAA... Pewnie jeszcze jakbys miała kasę to i tak zamiast sobie kupisz cos dziecku...

2015-10-26 17:11

Wiadomo wydatki najważniejsze na pierwszym miejscu, dopiero później przyjemności. :) U nas przeważnie jest tak, że jak wychodzimy gdzieś to ja płaczę, bo nie mam się w co ubrać, a jak partner mówi, że da mi kasę, żebym sobie coś kupiła to ja nie chcę, bo nie potrzebuję :D DorFryt a ile twój Bobasek ma ? :)

2015-10-26 16:59

To maz parę razy mówił, ze po wypłacie da mi kasę żebym kupiła sobie ciuchy i co tam chcę, ale na razie ciężko z tym bo są ważniejsze wydatki. Niedawno przeprowadzilismy się do mojego starego domu (mieszkała tu do 6 roku zycia). Wyremontowalismy część domu, tak żeby dało się zamieszkać, ale ciągle są wydatki. Ale może po nowym roku juz się ogarniemy. Może ja znajdę jakąś prace, chociażby dorywczą, bo jednak trzyma mnie w domu ta myśl, ze chciałabym drugie dzieci w małym odstępie wiekowym, żeby mogli się bawić razem, mieli do kogo się odezwać.

2015-10-26 16:11

W naszym związku konta mamy osobne. Oczywiście partner ma więcej pieniędzy, bo ma wypłatę stałą, a ja dostaję zaledwie parę groszy macierzyńskiego, ale zawsze coś. Przeważnie jest tak, że parę dni po przelewie kasy już nie ma, bo a to promocja na pampersy, a to na chusteczki, więc kupić można. Opłacić ubezpieczenie na życie, doładować telefon. Wszystko trzeba. Później do następnego przelewu żyjemy z pensji partnera. Głupio trochę prosić o pieniądze (mimo, że jesteśmy parą), ale jakoś nigdy tego nie lubiłam. Zawsze lepiej wydawać swoje :P Ale jak już mus to mus. Czasem się zastanowię milion razy czy potrzebne, czy lepiej zostawić i coś innego kupić za trochę. Zwłaszcza, że staramy się oszczędzać, bo chcemy kupić działkę, później dom wybudować i mieć coś swojego! Nie raz jest tak, że siłą mi wepchnie pieniądze, żebym coś dla siebie kupiła, a nie ciągle dla Małej i dla Małej, ale co ja poradzę, jak teraz to ona jest moim priorytetem i chcę dla niej jak najlepiej, a ja to tam przechoruję, że czegoś nie mam :P Co do pracy zawodowej, to na mam żadnej. Jestem tzw. "kurą domową". Nie wiem ile będę siedzieć w domu. Żeby pójść do pracy to musiałabym też w miarę normalnie zarabiać, żeby w razie czego opłacić opiekunkę ? żłobek ? Bo jak dla mnie to bez sensu iść do pracy, żeby łapać doświadczenie i całą pensję oddawać komuś kto opiekuje się dzieckiem. To się kompletnie mija z celem.