Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

9 sposobów na ból i zmęczenie w pierwszych dniach po porodzie

Data utworzenia : 2016-10-03 19:39 | Ostatni komentarz 2016-12-01 00:13

Redakcja LOVI

7357 Odsłony
92 Komentarze

Urodzenie dziecka to wspaniałe wydarzenie w życiu mamy. Jednak początki bywają trudne, szczególnie gdy Twój organizm jest wyczerpany i obolały po porodzie. Podpowiadamy, jak sobie pomóc.

2016-10-10 11:27

Już myślałam że ze mną coś nie tak:-P ewela a rodziłas naturalnie czy cc? Mój synek też dwie noce był na sali noworodków trzeciej dopiero ze mną ale podobnie jak dla ciebie nie było to łatwe bo było mi bardzo ciężko od razu wstać z łóżka. Ja ogólnie chce mieć jeszcze dziecko i jakoś bardzo źle nie wspominam tzn poprostu wiem że szybko to minęło mimo że wtedy wydawało mi Się wiecznościa i nie wierzyłam że na drugi dzień będzie lepiej ale było. Ale chyba też za drugim razem będzie większa obawa bo wiem co mnie czeka

2016-10-10 11:04

Podobnie jak Justyna nie miałam tak jak niektóre dziewczyny, że biorąc dziecko na ręce zapomniały o bólu. Dla mnie poród był tragedią, przez dwie nocki mój mały był na sali z położnymi, nie dałabym rady sama, a całe dnie był że mną mąż w szpitalu i mi podawał małego. Nie byłam w stanie sama wstać, dojście do łazienki to była jak jakaś przeprawa. Dopiero ostatniej nocy synek był ze mną, co wcale nie było łatwe, ale już przynajmniej byłam jakoś w stanie sama go przebrać czy wziąć do karmienia. Później w domu z dnia na dzień było lepiej, a po jakimś tygodniu znacznie lepiej, zaczęłam wychodzić z rodzinką na spacery, na początku krótkie, a z dnia na dzień zwiekszalisny dystans. Synek jest moim największym szczęściem, chciałabym mieć jeszcze dzieci, ale porodu byłabym się jeszcze bardziej niż za pierwszym razem.

2016-10-09 22:32

Po porodzie spada na nas tyle obowiązków i ta nowa sytuacja z bobaskiem,że nie mamy czasu narzekać jak jest trudno. To nic,że boli,brakuje snu .Trzeba znaleźć siły,aby ogarnąć dom i dziecko/dzieci. Po porodzie mogłam liczyć na pomoc męża,ponieważ tylko on np. kąpał pierwszą naszą córkę. Po narodzinach drugiej córki nie mogłam sobie pozwolić na drzemki w ciągu dnia.Na męża już też nie mogłam liczyć ze względu na jego pracę.Mimo to nie dopadło mnie zmęczenie.Chyba nadmiar obowiązków sprawił,że po porodzie szybko trzeba było się ogarnąć.

2016-10-09 01:34

Ja odetchnelambpi porodzie bo wreszcie spadl mi brzuch i poczulam ulge ogromna bo nie meczyla mnie juz zgaga.podczas porodu momentami prawie zasypialam ze zmeczenia apo nie moglam usnac.lezalam podlaczona pod kroplowki i plakalam ze szczescia ze dalam rade ze maluchy zdrowe i bardzo chcialam je przytulic ale kruszynki musialy dogrzac sie w inkubatorze.w szpitalu bardzo wspieral mnie maz w domu pierwsze dni takze pomagal mi we wszystkim.jego pomoc byla nie do opisania i ta psychiczna i ta fizyczna.po porodzie czulam sie dobrze przy dwojce nie mialam czasu rozczulac sie nad soba.

2016-10-08 23:27

Poród wspominam całkiem dobrze. Rana po cc bolała ale ja odkąd przywieźli mi Synka (urodziłam w piątek około 15 w sobotę o 6 rano przywieźli mi Synka) i od tamtej pory zapomniałam o bólu. Przez cały pobyt w szpitalu ani razu nie poprosiłam o tabletki przeciwbólowe. Jak przynosiły je położne nie brałam ich od razu tylko po jakimś czasie kiedy ból zaczął być dotkliwy. Nie miałam problemu od początku żeby wziąć synka przebrać, przystawić do piersi. Wszystko robiłam dla niego. Po powrocie do domu bardzo dużo pomagał mi mąż. Był dla mnie ogromnym wsparciem. Gotować starałam się sama no chyba że przychodziła teściowa to ona nam gotowała. Prasowałam, sprzątałam i na początku starałam się być perfekcyjną Panią domu. Mój mąż jednak bardzo mi pomagał i często wyganiał mnie do łóżka jak Synek spał to ja razem z nim. Budził się na jedzonko mój mąż mi go przynosił karmiłam synka a sama wstawałam coś ogarniać. Po dwóch tygodniach jak mąż wrócił do pracy ja sama byłam już na tyle wprawiona, że robiłam wszystko sama. Jedynie co wanienki po kąpieli nie wynosiłam no i odpuściłam trochę z porządkami twierdząc że nikt na test białej rękawiczki nie przyjdzie. :)

2016-10-08 13:41

Po pierwszej ciąży było ciężko, humory i płacz, dziecko ciągle na piersi, nic nie można było zrobić. Później troszkę lepiej, ake już z 1,5 rocznym, wchodzącym wszędzie dzieckiem było ciężko. Nadal trudno coś w kuchni zrobić ze starszym, obecnie 3 latkiem. Jak jest w przedszkolu to jest spokojnie, zupełnie nie odczuwałam po urodzeniu córki, tego co z synem. Sprzątam, gotuję, co prada nie wszystko na ra, tylko co dzień to coś innego, ale jest lepiej. Je też lepiej, troszkę niż syn. Mam też inne podejście. Czasem teściowa coś pomoże. Z kolei mąż robi większe zakupy. Sam poród teraz dobrze wspominam, pierwsze cc dobrze przeszłam. Przy drugim zespół popunkcyjny nie pozwalał mi w pełni cieszyć się córka, tutaj mama mi pomogła sporo. Pomoc jest ważna.

2016-10-04 12:28

Zawsze zadziwiają mnie komentarze mam które piszą że jak zobaczą przytula dziecko to nie myślą o bólu. U mnie nic takiego się nie wydarzyło. Jak leżałam w 1dobie po cesarce to wręcz płakałam i modliłam się żeby zabrali moje dziecko bo i tak nie mogę się ruszyć a bolało niemiłosiernie. Cała noc przepłakałam jak ja dam radę jak tak boli. Fakt że to tylko ta pierwsza doba była taka okropna potem było coraz lepiej i bardzo szybko doszłam do siebie. Ale pojawienie się mojego dziecka na świecie nie sprawiło że zapomniałam albo przestałam myśleć o bólu. Ja początki macierzyństwa wspominam super bo byłam mega dobrze zorganizowana. Na pierwsze 2tyg obiady miałam zamrożone ugotowane przed porodem. Moje dziecko stosunkowo nieźle spało najgorsze było karmienie ale ponieważ mleka był brak i tak musiałam dokarmiaa mm i to było najgorsze psychicznie. Ale jak sobie odpuściłam karmienie piersią. To naprawdę zaczęłam cieszyć się macierzyństwem. A kwestie tego żeby posprzątać czy ugotować nie umiem odpuścić do dziś musi być i już. Tylko wbrew pozorom było mi dużo łatwiej to pogodzić do 8miesiąca życia synka. Sporo spał spędzał czas w bujaczku lub na macie dało radę wszystko zrobić. Horror zaczął się potem i trwa do dziś. Ja mając dziś 1.5roczne dziecko nie daje rady się obrobic ze wszystkim

2016-10-04 07:47

Bardzo istotne w artykule są punkty 6.7. i 8.! Ja wciąż wyrzucałam sobie, że kurz, brud, niepozmywane, nienagotowane... aż w końcu powiedziałam basta! Nie tylko ja tu mieszkam, a niestety tylko ja mogę nakarmić i utulić do snu tego wspaniałego noworodka, którego błogi uśmiech wynagradza wszystkie bolączki. Miałam teź huśtawkę nastrojów, raz z płaczem powtarzałam mężowi jak bardzo go kocham, za chwilę myślałam, że wyrzucę go za drzwi... Nie pomagały problemy z laktacją, ale z czasem wszystko się unormowało, a córka nie jest już dzieckiem " naręcznym" i czasem mogę nawet odkurzyć ;) Relacja z mężem także się ustabilizowała... remedium na większość wspomnianych problemów jest czas i odrobina uporu :) Pozdrowienia dla wszystkich Mam, jesteśmy wielkie! ;)