Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (587 Wątki)

Spory dotyczące wychowania Waszej pociechy czy konsensus

Data utworzenia : 2013-09-03 10:12 | Ostatni komentarz 2016-01-31 13:25

Marta1984

4126 Odsłony
35 Komentarze

Jak radzicie sobie z odmiennymi poglądami na wychowanie i opiekę nad Waszym dzieckiem. Słuchacie rad czy robicie po swojemu? Z Bogiem sprawa jeśli inne zdanie ma mama czy teściowa ale co z partnerem?

2016-01-31 13:25

a co do chodzika...moja mama sie uparła i kupila maluchowi chodzik na roczek...maluch był na chodzik troche za wysoki...ale w sumie dzięki niemu pokonał strach dotyczący chodzenia... byłam przeciwna chodzikowi...ale jak już go mam to używam go tylko po to by na chwile wyjść z pokoju i szybko coś zrobić...dzieki temu nie martwie sie ze młody sobie zrobi krzywde... jednak jestem przeciw uzywania chodzika non stop...i do nauki chodzenia... ale zeby na chwile posiedział mysle ze nic złego się nie stanie :) wiec nie panikujcie az tak... bo ja panikowałam ale nie było źle bo mój synek nie uczył sie w chodziku chodzić tylko utrzymywac równowage i wkładany był tylko na chwilkę :) Dobrze ,że był za wysoki na ten chodzik bo go nic tam nie podpierało a bardziej asekurowało :)

2016-01-28 17:21

Agnieszka u mnie było podobnie z chodzikiem. Było gadanie , obraza ale udało się przekonać żeby kupili pchacz/jezdzik.

2016-01-28 15:43

Moja mama stwierdziła ostatnio, że kupi mojej 7-miesięcznej córeczce chodzik. Wyrecytowałam jej wszystkie argumenty zdrowotne przeciwko używaniu przez dziecko chodzika, a ona na to, że i tak kupi, a ja opowiadam jakieś bzdury, bo cyt."Przecież wy (chodzi o mnie i moje rodzeństwo) też mieliście chodziki i nic wam się nie stało". Powiedziałam, że nie chcę i koniec! Od tygodnia mama się nie odzywa (nie dzwoni), ale jestem pewna, że kiedy odwiedzi nas następnym razem przytarga ze sobą chodzik. Ona twierdzi, że mi szkoda pieniędzy na kupno, więc dlatego nie chcę. Najgorsze jest to, że mój mąż się nie wypowiada, bo nie chce się narazić teściowej.

2016-01-28 15:22

Też widziałam takie sytuacje gdzie w te lato ponad 30 stopni a dzieci nie dość że poubierane to... uwaga! przykryte lekkimi kocykami. no cholera mnie wzięła, już tetra ok ale koc? yyyy... nie rozumieją że przegrzać dziecko to niesie złe skutki za sobą już nie mówiąc o potówkach... a sami sie rozbierają jak im gorąco.

2016-01-28 12:17

nooo mam troche przekichane z tymi rodzicami...tysiac razy wałkuja temat ze pospieszyłam sie z dzieckiem i ze moglam przewidziec finał tego zwiazku.... no najbardziej mnie denerwuje jak np. mama sie obraza o to ze nie robie czegos jak ona by chciała...jak odpowiadam ze przeciez to moje dziecko i wiem co mu trzeba to obraza i milczenie przez caly dzien...nigdy nie zapomne jak latem matka kazała mi mlodego ubrac w dres...gdzie nadeszły te upaly..i o 8 rano juz bylo ponad 20 stopni...to jechalam do lekarza ....no i ubralam go w dres...ale planowalam mu sciagnac te wdzianko bo by mi sie ugotował...lekarz jak zobaczyl maluch to powiedzial ze polowe z tego co mały ma na sobie powinnam zdjąć bo mały sie przegrzeje....ja na to ze wiem ale babcia sie uparła i szantarzowała nas ze nas nie podwiezie jak nie ubiore go cieplej....to lekarz powiedział : to niech Pani powie Babci ,że przy takiej temperaturze dziecku jest za gorąco we własnej skórze i tak naprawde powinno biegac na golasa xD

2016-01-28 11:42

DorFryt ja z teściową tak mam. Ostatnio byliśmy u niej z odwiedzinami to myślałam że mnie rozszarpie jak usłyszała że dziecka nie dopajam. Bo jak można, ono pewnie dlatego płacze bo chce pić. Raz stanowczo powiedziała że ona mu robi wode z cukrem czy mi sie to podoba czy nie. No myślałam że cholera mnie weźmie. A milion razy tłumacze że synek nie chce pić nic ani herbatek ani wody. NIC!!! wypluwa, płacze przy tym. A płakał wtedy bo go zwyczajnie przegrzała. Ja odpoczywałam ale płacz mnie obudził synek aż sie zanosił ale jak zobaczyłam że spał w śpiworku plus przykryty pierzyną i tetra koło głowy to szlagmnie trafił. Bo ja go za cienko ubrałam. Ludzie sobie nie zdają sprawy z tego że czasy są inne i dzieci inne. Ja nie będę zmuszać synka do czegoś czego nie chce.

2016-01-27 19:51

Moja mama też chciała doradzać mi i często próbowała poprawiać mnie. Zawsze miała inne zdanie przy ubieraniu, to że za ciepło go ubrałam, to za lekko... na początku zakładała małemu czapeczki w domu (urodziłam na poczatku sierpnia, gdy były największe upały) w domu było ciepło i nie robiliśmy przeciągów. O rozszerzaniu diety też miała inne zdanie, ale akurat wzięłam ją jakoś do pomocy przy dziecku, jak szłam do pediatry i sama zapytała się o rozszerzanie diety... Na szczęście nic nie mówiła na temat tego, że nie karmię piersią. Ona to zrozumiała, że mam mało pokarmu, mały nie chciał piersi i jednak odciąganie ciągle pokarmu to jest męczące i wtedy nie mogłam nic innego robić tylko albo odciąganie pokarmu, między czasie przygotowanie mm dla dziecka, bo ja przez cały dzień nie mogłam odciągnąć nawet 1 porcji, którą najadłby się synek. Ale za to teście tu mnie dobijali bo przy każdym spotkaniu wmawiali mi że muszę dziecko przez pół roku karmić piersią. Nawet powiedzieli, żebym nie dawała dziecku jeść to jak zgłodnieje to będzie ssał pierś... ta mam głodzić dziecko... czasami po spotkaniu z nimi beczałam bo mnie potrafili rozdrażnić....

2016-01-26 16:59

My z mężem wychowujemy po swojemu i mimo że to nasze 1 dziecko mogę powiedzieć że chwilowo to złote dziecko ;) jak na 3 msc śpi sam, bawi sie ładnie, jest mądry... oczywiście słucham głównie ja tych DOBRYCH rad od rodziny a głównie teściowej typu dopajać bo jest na mm lub jak powinnam go trzymać, drażni mnie to ale mówimy że to my wychowujemy i wiemy co jest najlepsze a na razie nas to nie zawiodlo. jak coś pytam swojej mamy - ona pomoże a tak to nie ingeruje. i tak jest najlepiej. męża często nie ma ale pomaga jak moze.