Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2189 Wątki)

W ciąży pozwólmy sobie pomóc- nie jesteśmy herosami!

Data utworzenia : 2013-09-30 22:37 | Ostatni komentarz 2014-10-27 16:09

Megi84

5597 Odsłony
41 Komentarze

Ciąża to piękny czas, który wbrew pozorom szybko mija. Cieszmy się więc nim maksymalnie, odkrywając co chwile nowe doznania. Kiedy zobaczyłam na teście dwie kreski, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Wiedziałam, że 9 miesięcy to dużo czasu, aby przygotować się do najważniejszej roli w życiu. Pomimo tego wyjątkowego stanu, starałam się robić wszystko tak jak zawsze. Oczywiście zbilansowałam dietę, zaczęłam bardziej uważać na siebie, ale nie zrezygnowałam ze swoich obowiązków. Do 6 miesiąca pracowałam, jeździłam na rowerze i spędzałam aktywnie czas. Robiłam zakupy, chodziłam po górach, szalałam z obowiązkami domowymi (zwłaszcza, że niedawno skończyliśmy dopiero urządzać nasze nowe mieszkanie), nie mogłam usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż 5 minut i uważałam, że jestem nie do zdarcia. Twierdziłam, że ciąża nie może mnie ograniczać ruchowo. Nie przyjmowałam pomocy, bo chciałam pokazać, że mogę sama wszystko ogarnąć. Do czasu...kiedy w w połowie 7 miesiąca nadwyrężyłam sobie plecy tak mocno, że przez dwa tygodnie leżałam plackiem i nie mogłam się ruszyć oraz kiedy podczas szaleńczych porządków o mało co nie spadłam ze schodów. Dotarło wtedy do mnie, że muszę przystopować. Zwolnić tempo i zacząć wypoczywać. To, że kurze nie są starte, a bielizna w koszu aż prosi się o pranie, nie świadczy o tym, że nie panuję nad domem i nie daję rady. W końcu zdałam sobie sprawę, że nie jestem herosem i nie zapanuję nad całym światem. Teraz, kiedy do porodu zostało niespełna 5 tygodni, nie wstydzę się powiedzieć, że nie mam siły, że brakuje mi tchu. Nie wstydzę się poprosić o pomoc. Każdy z moich bliskich nie mógł się doczekać, aby odciążyć mnie, pomóc, ulżyć. I nie oznacza to wcale, że uważają mnie za słabą. Dajmy sobie pomóc. To nic strasznego! Zaczynam ten wątek, aby pokazać innym, że możemy mieć chwile słabości i nie oznacza to wcale, że jesteśmy słabe.

2014-01-27 21:00

Mraczek, u mnie jest podobnie, co prawda maz nie gotuje bo zwyczajnie nie ma kiedy, za dlugo pracuje, ale sprzata i pomaga mi duzo ;) zwlaszcza teraz jak jestem z noga w gipsie :) ja nigdy za herosa sie nie uwazalam w ciazy, nic sobie ani innym nie chcialam udowadniac bo to nie tylko o moje zdrowie chodzilo, wolalam sobie odpuscic odkurzanie niz pozniej miec problemy, tzn.zeby malenstwo mialo problemy... (odkurzanie to taka przenosnia)

2014-01-27 18:57

U nas już przed ciążą mąż przejął większość obowiązku ze względu na to że ja później wracałam do domu z pracy. Ale jak ciaża się potwierdziła wtedy odciążył mnie maksymalnie i większość rzeczy i czynności wykonywał on łącznie ze sprzątaniem i gotowaniem. Ja przez pierwsze 3 miesiące bardzo dużo spałam widocznie tego domagał się organizm, a ja z tym nie walczyłam jak mi się chciało spać to po prostu się kładłam. Naprawdę to tak już prawie zostało nawet po urodzeniu się Jasia , zdarza się że czasem ja gotuje ale i tak więcej czynności domowych wykonuje on.

2013-10-02 13:48

Świetnie, że poruszyła Pani ten temat, ponieważ wiele kobiet próbuje na siłę udowodnić samym sobą, że są w stanie ogarnąć wszystko, ja też tak miałam. Otrząsnęłam się kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży to było w 8 tygodniu. Wcześniej pracowałam w 3 miejscach praktycznie miałam 25 dyżurów miesięcznie. Dziękuje Bogu, że nie straciłam dziecka. Przez moją pracę i duże ryzyko złapania różnych chorób musiałam iść na L4. Z jednej strony nie mogłam w domu wysiedzieć, a z drugiej strony spędzałam czas na przyjemnościach np. lekcje hiszpańskiego, fitness. Oczywiście w domu miałam wszystko zrobione. Jednak miałam dni kiedy byłam zmęczona, nie miałam ochoty gotować, prać itd. Na szczęście mam wspaniałego męża, który mnie wyręczał lub leniuchował ze mną gdy był weekend. On nauczył mnie, że nie wszystko musi być idealne. Nie żałuje tego czasu. A teraz mam wspaniałego, energicznego synka, który wymaga dużo uwagi, więc też nie zawsze mam w domu na błysk.

2013-10-02 08:44

Agulka świetnie Cię rozumiem z tym piecem. U nas co prawda mąż musi napalić w jednym piecu, ale też musi wstawać po 4, czasami przed 5, bo na 6 do pracy. Ja zimą też podkładam do pieca, więc jest troszkę pracy z tym opalaniem niestety. Jak byłam w ciąży to mąż robił drzewo w lesie, żeby było taniej, w tym roku udało nam się kupić w atrakcyjnej cenia, ale też trzeba znaleźć czas na rąbanie. Co do pomocnej dłoni męża to naprawdę nie mogę narzekać. Mój czasami sam robi pranie, sprząta w domu, myje okna. Jedyne czego nie robi to prasowanie, a tak poza tym chyba we wszystkim stara mi sie pomóc. I jestem bardzo z niego dumna, bo nieraz właśnie się słyszy tak jak Karolinka pisze, że czasami mężczyźni nawet czasu nie mają aby pobawić się z dzieckiem.

2013-10-02 08:29

Powiem Wam, że w pierwszej ciąży w jej pierwszym trymestrze czułam ogromne zmęczenie. Jak tylko wróciłam z pracy, zaraz się kładłam i spałam do rana. W drugiej ciąży wstawałam o wiele wcześniej,bo córę trzeba było do przedszkola wyprawić, a potem gnać do pracy. W pracy pracowałam, potem do przedszkola po córę, do domu, z psem i tak schodziło...Kładłam się po 20 razem z córką. Odczuwałam zmęczenie, ale organizm sam się wyregulował tak, że starczało mi sił i radości, by grasować i zajmować się córką. Nie mogłam sobie pozwolić na spanie w ciągu dnia, bo córka wymagała uwagi mamy i kontaktu ze mną. Przestałam pracować miesiąc przed porodem. I jak tylko zatarł się mój schemat dnia i jego rytm, to ja się zrobiłam strasznie zmęczona, rozdrażniona. Mąż bardzo dużo pomagał i pomaga. Jest bardziej mobilny,ma prawo jazdy (nie mamy swojego auta, ale czasem znajomi nam pożyczają), więc większe zakupy robił on. Rąbanie drewna, noszenie węgla, zakupy, opalanie trzech piecy-wszystko robi on. No i z powodu sierści psa, której nie znosi, często odkurzamy, więc jak ja nie dam rady, to on to robi. Przekichane mamy w zimie i chłodną jesienią i zimną wiosną-bo wstawać trzeba koło 4, żeby napalić. Po południu też jedno musi zostawać w domu, gdy się już rozpali, bo nie można ognia zostawić samego.

2013-10-01 21:58

B.kruszko, u mnie to samo :) a czesto tez zmywa czy wiesza pranie, ja czasem nie mam sily... No i w koncu jestesmy partnerami wiec w domu równouprawnienie musi byc :) slyszalam ostatnio, ze mam cudownego meza, bo kuzynka mojej kolezanki sama wszystko w domu musi robic bo jej maz wroci z pracy wielce zmeczony i "nie ma sily" pobawić sie z dzieckiem nawet... Smiechu warte...

2013-10-01 15:55

mój mą z przejął większość domowych obowiązków gdy ja byłam w ciąży i tak zostało do dziś np. to on zawsze w domu wiesza firanki i odkurza

2013-10-01 07:07

Ja wcale nie uważam, że jesteśmy słabe, a wręcz przeciwnie. Każda z nas jest naprawdę silna, dlatego to my kobiety jesteśmy stworzone do rodzenia dzieci. Myślę, że nie ma nic złego w proszeniu o pomoc innych kiedy jej potrzebujemy, a nawet możemy by mile zaskoczeni kiedy dowiadujemy się, że on czekali na to aby mogli się wykazać. Bałagan w domu zawsze można później posprzątać, ale kiedy wydarzy się coś złego, to niestety czasu nie cofniemy. Oczywiste jest, że nie chce się leżeć 24/24, ale niekiedy ta rozwijająca się w nas istotka tego potrzebuje, dlatego nie powinnyśmy się przeforsowywać tylko dlatego żeby pokazać innym wkoło jakie to jesteśmy silne. Jestem zdania, że każdy z nas ma chwile słabości, a w ciąży czasami one się przytrafiają i nie bójmy się tego okazywać, ponieważ naprawdę jest wkoło nas wiele osób, które tylko czekają na to aby mogły nam pomóc. I to nie świadczy o tym, że jesteśmy słabe, tylko, że jesteśmy troskliwe i dbamy o naszego maluszka.