Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2188 Wątki)

W ciąży pozwólmy sobie pomóc- nie jesteśmy herosami!

Data utworzenia : 2013-09-30 22:37 | Ostatni komentarz 2014-10-27 16:09

Megi84

5592 Odsłony
41 Komentarze

Ciąża to piękny czas, który wbrew pozorom szybko mija. Cieszmy się więc nim maksymalnie, odkrywając co chwile nowe doznania. Kiedy zobaczyłam na teście dwie kreski, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Wiedziałam, że 9 miesięcy to dużo czasu, aby przygotować się do najważniejszej roli w życiu. Pomimo tego wyjątkowego stanu, starałam się robić wszystko tak jak zawsze. Oczywiście zbilansowałam dietę, zaczęłam bardziej uważać na siebie, ale nie zrezygnowałam ze swoich obowiązków. Do 6 miesiąca pracowałam, jeździłam na rowerze i spędzałam aktywnie czas. Robiłam zakupy, chodziłam po górach, szalałam z obowiązkami domowymi (zwłaszcza, że niedawno skończyliśmy dopiero urządzać nasze nowe mieszkanie), nie mogłam usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż 5 minut i uważałam, że jestem nie do zdarcia. Twierdziłam, że ciąża nie może mnie ograniczać ruchowo. Nie przyjmowałam pomocy, bo chciałam pokazać, że mogę sama wszystko ogarnąć. Do czasu...kiedy w w połowie 7 miesiąca nadwyrężyłam sobie plecy tak mocno, że przez dwa tygodnie leżałam plackiem i nie mogłam się ruszyć oraz kiedy podczas szaleńczych porządków o mało co nie spadłam ze schodów. Dotarło wtedy do mnie, że muszę przystopować. Zwolnić tempo i zacząć wypoczywać. To, że kurze nie są starte, a bielizna w koszu aż prosi się o pranie, nie świadczy o tym, że nie panuję nad domem i nie daję rady. W końcu zdałam sobie sprawę, że nie jestem herosem i nie zapanuję nad całym światem. Teraz, kiedy do porodu zostało niespełna 5 tygodni, nie wstydzę się powiedzieć, że nie mam siły, że brakuje mi tchu. Nie wstydzę się poprosić o pomoc. Każdy z moich bliskich nie mógł się doczekać, aby odciążyć mnie, pomóc, ulżyć. I nie oznacza to wcale, że uważają mnie za słabą. Dajmy sobie pomóc. To nic strasznego! Zaczynam ten wątek, aby pokazać innym, że możemy mieć chwile słabości i nie oznacza to wcale, że jesteśmy słabe.

2014-09-30 10:53

Megi - kobieta jest słabszą płcią. Fizycznie najczęściej tak jest. I choć natura dała nam wiele siły i możemy znieść bardzo dużo, to jednak przeciążanie organizmu byłoby z naszej strony czymś nierozsądnym delikatnie mówiąc podczas ciąży i w połogu zwłaszcza. Ja nawet nie musiałam prosić męża ani bliskich żeby mi pomogli, zawsze chętnie garnęli się z pomocą. Jak wybierałam się sama na zakupy większe to mąż bardzo się irytował, ze nie powinnam i że mam nie dźwigać, więc dochodziliśmy do porozumienia i zawsze z samochodu do mieszkania nosił on, a ja w sklepie sobie pojedynczo do samochodu z wózka pakowałam i nic na siłę. Fajnie, żeby ludzie wkoło nas mieli też więcej wyrozumiałości, a Ci, którzy mówią, że ciąża to nie choroba może i mają rację, bo chorobą nie jest ale ogromnym wysiłkiem dla organizmu tak i wcale nie musimy sobie jeszcze dokładać nerwów i wysiłku w tym czasie.

2014-01-30 23:04

Hehe silje, u mojego podobnie, a jaki byl dumny w niedziele,ze z gabrysiem zostal na 3.5h sam i ze go uspil :D no i oczywiscie z sebkiem sobie dobrze radzi ale z gabrysiem to jeszcze dluga droga, bo jest pod moimi skrzydlami...

2014-01-30 11:00

Marta, bo oni są pomocni tylko trzeba czasami im pomóc. A przed kolegami to na początku się nie przyznawał, że sprząta czy gotuje. A teraz się chwali na prawo i lewo, zwłaszcza jak obiad dla małej ugotuje :)

2014-01-30 10:45

Wiecie aż się miło czyta, że mężowie są pomocni i okazują tyle wsparcia :) A tyle się mówi, że facet to tylko przyjdzie z pracy, zje i legnie na kanapie z gazetą. Ja największą pomoc miałam ze strony mamy, która mieszka niedaleko mnie. Pomagała mi bardzo. Mąż też był wspaniały ale jego przydatność była dopiero jak wracał z pracy, a często wracał późno no i jeździł w delegacje.

2014-01-29 23:07

Mraczek u mnie jest podobnie. Od samego początku mogę liczyć na mojego meżczyznę. Wspiera mnie dzielnie w każdej kwestii. Ja przed ciążą byłam bardzo, ale to bardzo aktywną osobą. Dużo i daleko spacerowaliśmy, jeździliśmy rowerami nawet po kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Do tego dokładne pucowanie domu i wszystkiego, co wymagało dojrzenia, sprzątnięcia. Do tego ogród, zrywanie dojrzałych owoców. Ale kiedy zaszłam wciążę, po 2 miesiącach od tego momentu skończyła się moja jazda rowerem - ponieważ miałam po takiej wyprawie obolały brzuch i robiło mi się słabo. A teraz skończyło się sprzątanie domu, i cokolwiek co jest nadwyrężające dla mnie - muszę się oszczędzać maksymalnie z uwagi na towarzyszące mi dolegliwości: bóle i skurcze, a do końca ciąży został mi jeszcze ponad miesiąc. Starałam się zawsze robić tyle ile mogę, na miarę moich możliwości, i przede wszystkim po to aby mój mężczyzna miał we mnie choć minimalne wsparcie:)

2014-01-28 21:40

Karolina nie wyobrażam sobie leżenia w szpitalu. W ciąży byłam tylko 3 dni i to też bez sensu, bo nawet mi badań nie robili, a niby miałam podejrzenie, że zacznę rodzić wcześniej. A przez te trzy dni, ani KTG ani innych badań, nic. I potem mnie wypisali. Dlatego zmieniłam na koniec ciąży lekarza.

2014-01-28 20:33

I tak dobrze,ze na kanapie bo ja w lozku, albo szpitalnym albo swoim i wstawanie tylko siku :p

2014-01-28 15:30

Ja czas ciąży wykorzystywałam jak tylko się dało na lenistwo. Od początku wmówiłam mężowi, że sprzątać nie powinnam, bo detergenty, że odkurzać też nie, bo to mięśnie brzucha pracują, a ciąża taka mała jeszcze. Potem doszło wieszanie firanek. I w zasadzie to przez większość ciąży spałam i gotowałam obiady. Ale sprzątanie dzielimy po równo :) A najbardziej aktywna byłam w 6 i 7 miesiącu ciąży. Mieliśmy generalny remont i latałam z mopem całymi dniami, czyściłam ściany po gładzi, malowałam. No i przedobrzyłam, więc ostatnie półtora miesiąca spędziłam na kanapie :)