Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2288 Wątki)

Poród naturalny czy cesarskie cięcie?

Data utworzenia : 2017-05-22 21:55 | Ostatni komentarz 2017-06-30 10:48

konto usunięte

8721 Odsłony
229 Komentarze

Kochane! Jakie macie wspomnienia i doświadczenia związane z porodem? Jak oceniacie sn i cc, czy któreś z rozwiązań​ jest Wam bliższe? Chętnie przeczytam każdą opinię, gdyż przede mną dopiero jest ten trud, a boję się panicznie:)

2017-06-21 22:50

Czyli kolejna opinia potwierdzającą, że poród sn jest lepszy od cc. Silna z Ciebie babka! Połóg po cc dla mnie był długi i okropnie bolesny... trauma.

2017-06-21 22:44

Ale się naczytałam. Powiem Wam dziwczyny, ze mam za sobą dwa porody. Jesden sn a drugi drogą cc. Mimo trrrudo i wielu godzin jakie włożyłam poczas naturalnego porodu byl o niebo lepszy jeżeli chodzi o połob niż cc. Szybko doszłam do siebie, a o tych deformacjaach ciała Aniu o tórych pisałaś nawet nigdy nie słyszałam. Maiałam nacinane krocze, ale nie widze żadnych zmian w tych okolicach. Mowi tak również mój mąż. CC wpominam koszmarnie. Nie dosc, że podczas cięcia przy znieczuleniu zo wszytsko czujesz ( bez bólu) czulam okropny dynskomfort. yła to raunowe cięcie wiec ni miałam wyboru i zgodilabym sie na wszytso zeby tylko ratowac moje dziecko. okres pologu po cc to istna katoorga, wstac z lozka nie mogłam. wyłam z bolu. Najgorsze było to ze nie miałam siły cieszyc sie swoim dzieckiem. Nie mogłam wstawać, rac go na rece, przytulac.... lizna na cale zycie, moze nie jas duza, ale zawsze jest i nigdy nie zniknie. to jst dopiero deformacja. Jak dla mnie CESARKA TYLKO RATUNKOWA. Nie rozumiem i nie potrafie nawet przez chwille zrozumiec jak mozna chciec miec cesarke, i nie próbowac rodzic sn skoro mamy do tego predyspozycje. Mysle ze najwiekszym argumentem jest to,ze jest to najlpesze dla dziecka. nie doznaje takiego szoku, kiedys czytałam ze lepiej sie dzieci rozwijaja, ale przynam szczerze ze nidy sie nie zaglęialam w tym temacie.

2017-06-21 15:59

Madzonga jak długo po tak drastycznym cięciu ogólnie dochodziłaś do siebie, tzn.kiedy dolegliwości ustąpiły do tego stopnia, że przestałaś całkiem odczuwać ból i dyskomfort? Czy w trakcie porodu jak maluch kilkakrotnie się cofał i był owinięty pępowiną lekarze Ci o tym mówili na bieżąco? A jak dziecko przeżyło odkurzacz? Pozdrawiam

2017-06-21 13:15

Kasiu a jak z drugim porodem? Będziesz starała się drugiego dzidziusia urodzić sn? No do wanny wybitnie ciężko się wdrapać, ale już miesiąc po spokojnie mogłam się schylić i umyć sobie nogi więc jakiś plus. Powiem Wam, że od wczoraj coś pobolewa mnie lewa strona brzucha nie wiem co jest...

2017-06-20 22:55

Przez ciążę miałam taki sam problem. Po tym co opowiadały mi koleżanki o porodzie siłami natury, zaczęłam rozważać możliwość porodu cesarskim cięciem. Jednak moja ciąża rozwijała się prawidłowo i nie było żadnych wskazań do cc. Przeżyłam poród siłami natury, który trwał z 2 h. Nie powiem, że jest to przyjemne ale da się przeżyć. Przynajmniej w moim przypadku. Co prawda na sali się poddawałam już z bólu, bo moje maleństwo było owinięte pępowiną i trzy razy conajmniej wchodziło w kanał rodny i się wracało. Ból był straszny ale do zniesienia. Jak wyszedł to tak jak mówią o wszystkim się zapomina. Dla mnie poród nie był aż taki straszny jak opowiadają niektórzy. Mogłabym jeszcze raz rodzić siłami natury. Najgorsze były dla mnie te 2 tygodnie po porodzie. Przez to, że mały był owinięty pępowiną i się wracał było ryzyko, że się udusi i lekarz zadecydował o zabiegu wakum (mały był zasysany odkurzaczem), musieli mnie mocniej naciąć. I prawdopodobnie od tego zrobił mi się krwiak przy nacięciu. Przez dwa tygodnie miałam problem z chodzeniem i nie mogłam siadać To było najgorsze po porodzie i nie chciałabym tego przeżywać jeszcze raz...Ból był straszny jeszcze jak byłam w szpitalu i musiałam szybko wstać do małego to było dla mnie straszniejsze niż sam poród. Ale i tak uważam, że nie było tak źle, bo ja widziałam dziewczyny po cc to one napewno miały gorzej.

2017-06-20 22:32

Zamarancza ale samo wejście do wanny na pewno było nie lada wyzwaniem. Ja mam dosyć wysoki prysznic i ledwo wchodziłam. Współczuje Ci. Anna ale żebyśmy się dobrze zrozumiały. Ja ani przez chwilę nie twierdzę, że cc jest lepsze od porodu sn. Wręcz przeciwnie gdybym mogła cofnąć czas zrobiłabym wszystko żeby urodzić naturalnie. Jasne, że każdy organizm jest inny i jedni dochodzą do siebie w miarę szybko jak ja a inni wolniej. Mam też kuzynkę rodziła 3 tygodnie po mnie i też miała cc ze wskazań (jej córce zanikało tętno) a dochodziła do siebie baaaardzo długo. Po pół roku jeszcze odczuwała ból brzucha i rany. Zezowata ja też chyba w 6 tygodni wróciłam do wagi sprzed ciąży. a na wizycie u lekarza po połogu to mój gnekolog powiedziała, że rzadko komu tak szybko goi się rana i tak dobrze wygląda. Ja miałam cc z powodu braku postępu porodu. Cesarkę miałam rok temu.

2017-06-20 16:02

Ja też musiałam mieć cc i powiem wam że wolałabym rodzić sn, ale ja np. szybko doszłam do siebie po cięciu. W zasadzie gdyby nie to że po znieczuleniu tydzień bolała mnie głowa bo nie mogłam ciśnienia unormować to było ok. Już w zasadzie po 7 dniach normalnie się kładłam i wstawałam. Wiadomo że bolało, ale było ok. Jak minął miesiąc to w zasadzie już wszystko było zagojone. Po 2 miesiącach wróciłam do figóry i wagi sprzed ciąży tak więc nie mam na co narzekać, a jednak mimo wszystko wybrałabym poród sn gdyby było to tylko możliwe.

2017-06-20 13:57

Oj po cesarskim cięciu chyba pół roku bolał mnie kręgosłup... nie mogłam sobie spać na plecach bo nie byłam w stanie się podnieść... bolało, przestawalo, a później po kilku tygodniach wracało. Całe szczęście leżałam nieruchomo i ominął mnie ten okropny ból głowy, który może się pojawiać po znieczuleniu jeszcze w szpitalu... Dodam, że ja po cesarskim cięciu miałam zakażenie wewnątrzbrzuszne. Ponad 2 tygodnie przyjmowałam antybiotyki, w szpitalu dożylnie, w domu doustnie... Bardzo was przepraszam jeżeli oczekujesz ode mnie żebym powiedziała coś pozytywnego... uratowało to moje dziecko i nic więcej nic pozytywnego nie wymyślę... Kasiu jak byłam w szpitalu to też mąż mył mi nogi bo sama nie mogłam się schylić. w domu mam wannę. Absolutnie przez pierwszy miesiąc się nie kładłam tylko brałam prysznic na stojąco... :)