Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2199 Wątki)

Plan porodu

Data utworzenia : 2013-05-02 16:31 | Ostatni komentarz 2024-02-26 11:10

Redakcja LOVI

32396 Odsłony
780 Komentarze

Wielkimi krokami zbliża się planowany termin Twojego porodu. Wyprawka kupiona, pokoik dziecka urządzony, zajęcia w szkole rodzenia zaliczone na piątkę. Nie możesz się już doczekać rozwiązania, wszystko dopięłaś na ostatni guzik. A może jest jeszcze coś, co możesz zrobić, by poród stał się dla Ciebie dobrym doświadczeniem, które będziesz wspominać z czułością? Tak! Napisz plan porodu. Podpowiadamy, dlaczego warto i jak to zrobić. ----- lusi_ja: od kwietnia 2011 roku zgodnie ze standardami opieki okołoporodowej każda mama ma mozliwość( a nawet powinna) sama lub z lekarzem/położną napisanie planu porodu.Niestety większość z nas nie ma o tym pojęcia jak ja .Najlepiej taki plan opracować na początku 6 miesiąca.Położna może wiele pomóc ,bo będzie orientować sie co z założeń przyszłej mamy jest mozliwe do realizacji w szpitalu, w którym będzie rodzić.Taki plan najlepiej dać przy przyjęciu na oddział razem z dokumentami medycznymi. Dzięki planowi mama może wybrać pozycję w której chce rodzić, obecność drugiej osoby, dodać informacje dotyczące przecinania pępowiny,stanu zdrowia, wywoływania porodu, samego porodu, o cc, opiece nad dzieckiem, sposobie karmienia,znieczuleniu, kroczu. Pełen plan porodu otrzymałam dzisiaj całkiem przez przypadek i mogę zaznaczyć to co dla mnie jest najważniejsze. Może kiedyś przyjmie się w każdym szpitalu planowanie porodu i nikt nie będzie narzucać z góry ,że rodzić tylko na leżąco i nacinać krocze bo tak łatwiej.

2014-02-14 21:40

ja dostałam od pani doktor swojej ze szpitala, w którym miałam rodzić (i rodziłam) wydrukowany plan porodu z propozycjami do wyboru, siedziałam wypełniałam pani doktor też mi pomagała, zajechałam na porodówke a oni nawet nie spojrzeli. Jakby w ogóle nie istniała ta karta i to była ich szpitalna

2013-05-08 11:27

Samo napisanie, wydrukowanie planu porodu i później przedstawienie go w szpitalu to za mało żeby był respektowany w 100%. Możemy sobie zażyczyć różne sposoby łagodzenia bólu, korzystanie z różnych sprzętów itd, ale jeżeli szpital tego nie posiada, że się tak wyrażę w ofercie, to nie można oczekiwać cudów. tak jak już było napisane, żeby plan porodu się sprawdził, trzeba go stworzyć w konsultacji z położną ze szpitala, w którym będziemy rodzić i dowiedzieć się najpierw na co możemy liczyć. Taki plan to z pewnością dobra rzecz.

2013-05-07 08:47

Zuzia_fruzia, plan porodu jest zartem dla tych połoznych, które go traktuja wlasnie w ten sposób. Jeżeli są kobiety, które myślą, że pisząc plan porodu zaplanowały sobie poród to są w ogromnym błędzie i powinny zdobyć informację - najlepiej w szpitalu, w którym chcą rodzić, na czym polega stworzenie planu porodu i po co to się robi. Właśnie z takiej niewiedzy i braku racjonalnego myślenia, powstają posty, że plan porodu, jest nieporozumieniem. A wg mnie nieporozumeniem jest pisanie właśnie takich opinii - gdy nie wie o co się tak naprawdę chodzi.

2013-05-06 12:43

A mi w szkole rodzenia położne powiedziały, że plan porodu to taki żart. Porodu nie da się zaplanować, i nasze wyobrażenie o tym jak powinien przebiegać a to jak faktycznie wygląda to dwie róże sprawy. Oczywiście możemy mieć swoje preferencje i powinny zostać uwzględnione w miarę możliwości, ale planowanie porodu to nieporozumienie.

2013-05-04 13:07

Plan porodu to dokument, który po przybyciu na salę porodową powinien zostać dopracowany z położną prowadzącą poród. Wówczas wiele punktów ulega dopasowaniu, dostosowaniu do możliwości danego oddziału porodowego - czyli dostępności różnych rodzajów znieczuleń, udogodnień takich jak piłka, prysznic, wanna, itd., możliwości odbycia porodu rodzinnego oraz wielu, wielu innych. Mądre jest nastawienie takie, że wszystko to tylko plan,a postępujący poród sam napisze scenariusz :)

2013-05-04 08:23

Plan porodu fajna sprawa gdyby on był wykorzystywany podczas mojego porodu, niestety nikt nawet nie chciał o nim słyszeć podczas mojego porodu pomimo tego że w czasie ciąży dużo nad nim myślałam. Po wszystkim stwierdzam że fajnie go mieć ale nie zawsze się przydaje bo natura i ludzie będący w tej bardzo ważnej chwili i tak zrobią swoje.

2013-05-03 23:55

plan porodu.To dobra rzecz, ale jak rodziłam nawet nikt nie zapytał mnie o jakiś plan. To był mój pierwszy poród i niby w teorii wiedziałam wszystko, ale w praktyce było całkiem inaczej. Najpierw miałam problem z lekarzem prowadzącym. Ponieważ jestem chora na niedoczynność tarczycy i mam astme to czterech lekarzy odesłało mnie z kwitkiem. trochę się podłamałam. Gdy już znalazłam lekarza, myślałam że jest dobry, okazało się ,że jest miły tylko na wizytach, gdy mu płacę, bo gdy rodziłam to na drugi dzień miał dyżur. Widział mnie na korytarzu i nawet nie podszedł zapytać się czy wszystko ok. Miałam zalecane cesarskie cięcie ze względu na moje choroby, a urodziłam siłami natury bo nikt nie słuchał, że może mi się coś stać. Co prawda poród przebiegł bez żadnych problemów, ale bardzo się bałam zeby nie dostać duszności. A po za tym gdy leżałam już na stole porodowym i zwijałam się z bólu przy pełnym rozwarciu to okazało się ,że jeszcze czeka mnie lewatywa. to była masakra!!!

2013-05-03 15:43

To wszystko brzmi bardzo ładnie, niestety u mnie na nic się zdało... Co prawda nie miałam spisanego planu porodu, ale miałam pieczątkę ze szpitala ze zgodą na poród rodzinny i w szkole rodzenia przygotowywaliśmy się z mężem do tego, mieliśmy przeżywać wszystko razem, miałam mieć w nim wsparcie. Niestety, kiedy odeszły mi wody i przyjechaliśmy do szpitala, okazało się, że nie ma miejsc, wcisnęli mnie gdzieś ostatecznie, ale była to sala kilkuosobowa, i choć każda kobieta miała swoją część oddzieloną częściowo ścianą, częściowo parawanem, to nie zgodzili się, aby mąż był tam ze mną. W efekcie przez kilka godzin kiedy czekałam na rozwarcie i strasznie się męczyłam byłam całkowicie sama, położne na początku w ogóle do mnie nie zaglądały, i dopiero jak już płakałam z bólu zaczęły się mną interesować. Pod koniec przyznaję, były bardzo pomocne i sympatyczne, nie zmienia to jednak faktu, że wolałabym, aby to mój mąż, a nie one, trzymały mnie za rękę i wspierały. Do tego nikt nie raczył poinformować męża że urodziłam i gdyby nie przypadek, że znajoma zaczynała akurat staż na oddziale, nie wiem kiedy by się dowiedział, że został ojcem. Na dodatek nawet wtedy nie chciali go wpuścić, ani nawet pokazać dziecka. Tak więc w moim przypadku cała ta polityka prorodzinna, o której tyle ostatnio się mówi, okazała się tylko książkową teorią. A dla mojego męża jeszcze gorzej - traktowano go, jak gorszego rodzica, a wręcz odmawiano podstawowych praw. Dlatego kiedy czytam o planach porodu i żądaniach rodziców to dla mnie wydaje się to trochę jak science fiction - brzmi pięknie, ale to tylko ładny obrazek, teoria. Ale może to tylko ja miałam takie kiepskie doświadczenie. Oby...