Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2322 Wątki)

Pierwsze dni po porodzie...

Data utworzenia : 2013-01-28 07:44 | Ostatni komentarz 2015-09-14 20:23

Marzena_K90

8287 Odsłony
72 Komentarze

Młoda mama i organizacja domu W pierwszych dniach po porodzie mama musi przede wszystkim jak najwięcej odpoczywać. Trzeba tak zorganizować sobie czas, żeby drzemać razem z maleństwem. Na początku wygodniej będzie karmić na leżąco, zwłaszcza w nocy, co pozwoli na delikatne przysypianie. Kobieta powinna zatroszczyć się o siebie – jadać regularnie, pić duże ilości wody, zadbać o higienę krocza i ranę po cesarskim cięciu. Bardzo wskazana jest pomoc bliskich osób, jeśli nie męża, to mamy lub teściowej. Ugotowanie przez nich obiadu, zrobienie zakupów, wyprasowanie ubranek pozwoli skupić się młodej mamie na swoim dziecku... ;) źródło: http://www.osesek.pl/zdrowie-i-pielegnacja-dziecka/noworodek/1392-pierwsze-dni-w-domu-z-noworodkiem.html

2015-06-07 18:02

Pamiętam, ze pierwsze dni po porodzie z Frankiem byłam bardzo zmęczona, ledwo chodziłam i byłam nie wyspana. Jak dostałam w piątek wieczorem skurczy tak w sobotę ok 12:00 w południe urodziłam przez cesarskie cięcie i już nie mogłam spać. Nawet jak leżałam na sali po porodowej po cesarce nie mogłam zasnąć, potem jak dostałam mojego dzidziusia też nie mogłam spać, bo bałam się, ze będzie płakał, że trzeba go przebrać, nakarmić. Co prawda drzemałam jak synek spał,ale to nie to samo. W szpitalu przez te 4 dni czułam się jednocześnie bardzo szczęśliwa i jednocześnie bardzo zmęczona bo musiałam sama opiekować się dzieckiem i bałam się usnąć. Co prawda były położne kilka pokoi dalej, ale one przychodziły od czasu do czasu a tak to my same opiekowałyśmy się dziećmi. Tak czy inaczej radość i szczęście były na tyle silne, że mimo tego nie wyspania, zmęczenia nie było tak źle, chodziłam uśmiechnięta i podobno nie było po mnie widać ani zmęczenia ani nie wyspania:-) Jak już wróciłam do domu to już było lepiej bo już był mąż który miał wtedy ok dwóch tygodni wolnego i wiedziałam, że mogę spokojnie się przespać, bo on da sobie radę z dzieckiem:-) Byłam i nadal jestem bardzo szczęśliwa a teraz czeka mnie drugi poród i sama jestem ciekawa jak to będzie.

2014-03-08 20:58

Ja po porodzie sama wróciłam do domu bo mała musiała dłużej zostać w szpitalu ponieważ zaraziła się tam bakterią . U niej mogłam przebywać tylko kilka godzin dziennie i korzystałam z tego ,cały ten czas co pielęgniarki pozwoliły to byłam u niej .Miałam CC i pamiętam ze jak przyszłam do domu to było mi ciężko bo nie dość ze blizna ciągnęła ,małej nie było to jeszcze straszny ból głowy przez 2-3 dni jak wstawałam do pozycji stojącej . Ale trwałam i odciągałam mleko co trzy godziny itp .Chciałam tylko by mała była już w domu .Nie chciałam się tak czuć ale mój organizm przeją kontrolę .Więc pewnie potrzebowała bym pomocy ze strony narzeczonego gdyby mała była w domu a może by było lepiej bo miała bym ją przy sobie i to dodawało by mi siły.No ale tego już się nie dowiem ,mam nadzieję ze drugie dziecko będę mogła zabrać od razu do domu . Każda młoda mama powinna mieć kogoś kto jej na początku pomoże .Każdy poród jest inny i nie wiadomo jak kobiet a będzie się po nim czuła .Ważne jest by miała wsparcie :)

2014-01-23 21:19

Olga , gratulacje i duzo sily dla Ciebie i zdrowka dla Karolinki!

2014-01-23 21:14

Olga, gratuluje coreczki :)) u mnie sytuacja dwukrotnie wygladala nie za wesolo jak urodzilam... Za pierwszym razem w dniu powrotu do domu bylo rewelacyjnie, porzadek w domu az wszystko blyszczalo, chlodniej znacznie niz na dworze bo na dworze bylo 35 stopni w cieniu, ja bylam cala mokra po przejscuu tylko z samochodu... Wieczorem dostalam wysokiej goraczki, w nocy dreszcze i 41 stopni i tak przez 5 dni i nocy, noce byly najgorsze... Pozytku ze mnie nie bylo, ciagle w domu byla mama lub tesciowa, maz bardzo pomagal, ja nie mialam nawet sily zeby isc siku wiec prowadzil mnie a praktycznie niosl do lazienki - makabra... Synek byl spokojniutki :) zwykle lezal obok mnie... Pozniej jak doszlam do siebie to bylo juz dobrze, organizacja zajec nie sprawiala klopotow bo z jednym dzieckiem da sie rade wszystko ogarnac... przy drugim synku znowu po porodzie makabra, bo byla cesarka... W szpitalu dostalam infekcji, znowu dwa antybiotyki, brzuch bolal przez 2 mce bardzo mocno, kilka tygodni to nie moglam sie wyprostowac... A ze w domu dwulatek i noworodek to znowu potrzebowalam pomocy i przez 2 tygodnie maz byl w domu a pozniej musialam sobie radzic ;) no i powiem,ze dopiero niedawno sobie wypracowalam metody, wszystko moge ogarnac ,pospdzatac i zajac sie synkami :)) jestem w koncu spelniona, a teraz jak mam noge w gipsie to moi bracia i mama pomagaja i wychodza z dziecmi na spacery lub pobawia sie troszke w domu...

2014-01-23 20:28

polishgirlolga gratulację napisz coś więcej o córce i może wstawisz zdjęcie, i jak poród pozdrawiam ;)

2014-01-23 20:26

Polishgirlolga: Gratuluję córeczki! Nawet nie wiedziałam, że urodziłaś. Wracaj do zdrówka :)

2014-01-23 19:31

My od dwóch dni już we troje w domu i przyznam, że jest ciężko. Krocze się goi ale strasznie ciągnie więc dużo czasu spędzam leżakując na lewym boku, o ile Karolinka w tym czasie nie daje nam popalić. A wymagająca to ona jest. Ciężko jest się przestawić na wolne tempo, bo ja to raczej energiczna jestem, a teraz z samym dojściem do kuchni mam nie lada problem. Powoli uczymy się też rytmu dnia Karolinki, chociaż póki co trudno to nazwać rytmem. Wszystko robi o różnych porach, więc ciężko się ogarnąć z tym wszystkim. Na szczęście kochany mąż jest do pomocy i mogę na niego liczyć. Wczoraj byli moi rodzice i oczywiście nie omieszkałam zaangażować mamy w prasowanie. Przywiozła nam też 3 różne ciasta domowej roboty, które sobie pomroziliśmy i będziemy odmrażać jak zapowiedzą się jacyś goście. Tym sposobem zaoszczędzę trochę czasu na pieczeniu. Co do gotowania obiadów mąż sprawdza się w tej roli rewelacyjnie, chodzi też na zakupy, był zarejestrować małą w urzędzie i oczywiście pomaga mi przy niej ile może. patrycja.f92 założyli Ci zwykłe szwy a nie rozpuszczalne?

2014-01-23 11:58

To jest chyba kwestia dobrej organizacji. U nas podstawa było posprzątanie wszystkiego przed porodem, ale mimo wszystko kiedy leżałam w szpitalu mąż umył okna, podłogi, złożył łóżeczko i tym wszystkim bardzo mnie zaskoczył, ponieważ po powrocie nie musiałam brać się za mopa, tylko mogłam przełożyć to na dalszy tor i zająć się dzieckiem i zregenerować siły. Nie jest łatwo się przyzwyczaić do tego wszystkiego, bo pojawienie się dziecka zmienia nasze dotychczasowe funkcjonowanie, ale po kilku dniach zaczynamy nabierać wprawy. Pocieszenie jest takie, ze później kiedy dziecko podrosnie zacznie nam pomagać w porządkach czyli mycie luster mokrymi chusteczkami, które w przepiękny sposób pozostawiają ślady, wyrzucanie rzeczy z szafek. Wiec stan domu po porodzie to nic w porównaniu z tym co przed nami, ale do wszystkiego trzeba czasu :-) no i najważniejsze jest, aby druga strona była również pomocna.