Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2335 Wątki)

Jak długo trwała u Was akcja porodowa w pierwszej ciąży i kolejnych?

Data utworzenia : 2013-09-05 20:27 | Ostatni komentarz 2016-11-12 09:58

Marta1984

7982 Odsłony
96 Komentarze

Dziewczyny jak długo trwała u Was akcja porodowa? Czy przy drugim dziecku było o wiele szybciej? Chyba to zależy od czasu jaki upływa między porodami. Moja mama rodziła mnie 12 lat po mojej siostrze i lekarz stwierdził, że poród będzie miała jak pierworódka. Faktycznie.

2013-09-30 18:11

Lenkę na szczęście ominęła żółtaczka. Na sali poporodowej była ze mną młoda mama, której synek miał żółtaczkę utrzymującą się ponad tydzień i zostali przewiezieni do innego szpitala.

2013-09-30 16:50

Agulka, z tymi wyrzutami sumienia u mnie było podobnie. Ja za to wbiłam sobie do głowy że mały ma żółtaczkę, bo ma za mało mojego pokarmu.

2013-09-30 10:02

maałgorzataa, no wiem,że można rodzić naturalnie. Ale wszystko zależy. Od stanu blizny, przebiegu ciązy, ułożenia dziecka, umiejscowienia łożyska. Podejrzewam, że jeśli szykuje się ciężki poród, to decydują lekarze o cc. U mnie łożysko umiejscowione było na bliźnie:( Czasami może się przesunąć.

2013-09-29 22:04

Położna, która miała dyżur na oddziale, jak czekałam na poród mówiła, że po cesarskim cięciu można rodzić naturalnie. Opowiadała o kilku przypadkach. Mówiła też, że cc można mieć maksimum 3-4 razy w życiu, nie więcej, bo rana później nie chce się już goić.

2013-09-29 21:21

Chyba z wiekiem nabywamy takich zdolności dystansowania się. Dobrze,że człowiek ma zdolność racjonalizowania niektórych sytuacji, bo rzeczywiście w większości przypadków gdybanie "co by było" nie pomaga. Trzeba było zrozumieć i wytłumaczyć sobie, że to było słuszne rozwiązanie. A druga ciąża...było wesoło, bo: termin porodu był wyznaczony przez ostatnią miesiączkę i usg dość zbieżnie na 24 lutego. Cesarki planowane przeprowadza się zazwyczaj wcześniej z obawy przed tym, by skurcze nie doprowadziły do rozejścia się blizny na macicy po wcześniejszej cesarce. Siedzimy z moim panem doktorem i ustalamy, kiedy mam się zgłosić do szpitala. A tu...o, nie! od 9-17 lutego pan doktor ma urlop...więc albo 8 albo 18. Na wszelki wypadek dostałam już skierowanie do szpitala, ale obiecałam, że poczekam aż wróci z urlopu. Nie uwierzycie, jakiego miałam stracha, żeby nie potłukł się na tych nartach...Ale wrócił opalony, wypoczęty i drugiego dnia po urlopie wyciągał malucha z brzucha.

2013-09-29 21:06

Agulka kochana tak się zadręczałaś, a przecież tak jak powiedziała położna byłaś bardzo dzielna. Na niektóre rzeczy w życiu niestety nie mamy wpływu, tak widocznie musiało być, że lepsze dla dziecka było w tym wypadku cesarskie cięcie.Starałaś się rodzić naturalnie, a wiele kobiet w dzisiejszych czasach opłaca cesarkę żeby szybko i bezboleśnie poszło. Poród naturalny jak sama nazwa wskazuje jest czymś naturalnym, najlepszym dla organizmu ale z tą odpornością i lepszym rozwojem to bym polemizowała. Różnie to bywa, dzieci po cesarce wcale nie muszą być bardziej niespokojne od tych urodzonych siłami natury.

2013-09-29 20:53

Wiecie co mówią o porodach, o bólu porodowym, że się go zapomina:) więc tak naprawdę, nie wiem, czemu piszę, że bolało bardzo;) Martuś no tak...gdy przyszedł mój lekarz prowadzący ciążę, i zapytał: "to co pani Agnieszko, zgadza się pani na cc?" to byłam mu wdzięczna. Gdzieś tam pod skórą gromadził się strach,że musi być z nią coś nie tak, skoro nie umiem jej urodzić.. bardzo długo miałam do siebie o to żal, że nie urodziłam jej siłami natury. Zazdroszczę kobietom, które mają doświadczenie porodu siłami natury. Czasami, gdy miałam gorszy dzień, gdy córa bardzo płakała, to czułam się gorsza, bo miałam wrażenie,że dzieci rodzone naturalnie są spokojniejsze i zdrowsze. Naczytałam się, że poród sn jest dla dziecka lepszy (no i zgadzam się z tym-ma czas by przejść całą drogę-nie wyciągają go "na chama"), wbiłam sobie do głowy, że np problem z kanalikiem łzowym to wina tego, że nie przeciskała się przez kanał rodny i coś jej tam się zasklepiło. No bzdura straszna, ale działała na mnie strasznie długo. Wiecie co, ja się bardzo bałam. Położne poradziły mężowi, żeby wrócił do domu, nie siedział ze mną, bo to potrwa-czekały na mojego lekarza (był tam ordynatorem). I w sumie zostałam sama. Miałam mp3 i między skurczami starałam się "relaksować". Położne były miłe, ale stanowcze. Nie pozwalały się mazgaić, choć ja miałam ochotę się wypłakać. I myślałam, że rzeczywiście jestem taką lelujką, ale rano jedna siostra mi powiedziała, że byłam bardzo dzielna, że skurcze były mocne. Poza tym wiecie-pojękiwałam, gdy mierzono mi rozstaw miednicy. Bo chyba przewidywały, że jest za wąska. Na ostatnim usg waga dziecka określona na 4 kg. W rzeczywistości 3600 g.

2013-09-29 20:52

mną też trzęsło i to podobno typowe przy zewnątrzoponowym ale wtedy nie wiedziałam i byłam nieźle przestraszona co się właściwie ze mną dzieje.