Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2338 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79093 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2015-06-27 18:11

Nienormatywna, fajnie że tak razem Wam się udało rodzić i że Twój mąż tak się przełamał i chciał, to na pewno było niezapomniane przeżycie w jego życiu i faceci stają się podobno bardziej wrażliwi i czuli bo widzą jak ta kobieta musi się nacierpieć. hirudo-bonum będzie dobrze, dacie radę :-) ja też nie wiem jak będzie u mnie, ale przecież musi być dobrze, nie ma innego wyjścia :-))))) Jak uda mi się urodzić naturalnie to mój mąż prawdopodobnie będzie przy porodzie, tzn ona sam tego chce. Bardzo chce przeciąć pępowinę, no i w ogóle być ze mną. Ja chyba jestem bardziej przeciwna, nie wiem czy ja do końca chce aby oglądał mnie w takim stanie, ale zobaczymy jak to wyjdzie już przy porodzie:-) Jeśli chodzi o mojego męża to on nie jest jakiś delikatny, mało co go brzydzi, przeraża (sam sobie wycina paznokcia, który mu się wrasta w palec....) ogólnie na lekarza by się nadawał, krew go w ogóle nie przeraża :-) Poród naturalny widział w telewizji i w internecie, ale na żywo to na żywo, to jednak emocje i nie zapewne nie da się tego z niczym porównać.

2015-06-27 12:40

Aż się rozmarzyłam Nienormatywna jak to z nami będzie :). Jak się zachowa widząc naszego szkraba? Jak przetnie pępowinę? Jak pierwszy raz będziemy razem jako rodzina ? :D Nie mogę się doczekać

2015-06-26 23:07

eee to mój mąż jest bardzo brzydliwy (jak sam mówi), obrzydza go ślina, kupa itp :P Ale przy porodzie chciał być i mówi, że nie było to nic czego miałby się brzydzić czy wstydzić - że jak będę stara i będę robić pod siebie to też będzie chciał przy mnie być i mnie prowadzić do łazienki :) A ja uważam, że nie ma co udawać że rodzi się w piękny sposób - jest krew, są wody, jest wrzask i wyzwiska, są czasami też fekalia - ale takie jest życie :) I jeśli mój mąż brzydziłby się mnie takiej to ja dziękuję za taki układ ... Na dobre i na złe - obiecywał przed Bogiem i całymi rodzinami, że będzie w chorobie, bólu, wrzodach, wymiocinach itp a nie tylko jak ładnie ubrana jestem i pachnąca w kwiatkach :) A ja wiem, że bez Niego nie dałabym rady - pielęgniarka raz prosiła o podkłady, raz o podpaski, mi się ciagle pić chciało itp. Mowy nie ma żebym rodziła następnym razem bez Niego .... a potem jak mi zabrali małą do badań a mnie szyli - to On był, patrzył, obserwował i nie musiałam się martwić czemu mała płacze, czy sa delikatni, czy nie zostawili jej marznącej itp. bardzo się cieszę że był, przeciął pępowinę i to On mi przyniósł naszą córeczkę na pierwsze karmienie .. to były piękne chwile :)

2015-06-26 22:24

Też chcę żeby to była decyzja mojego partnera. Jakby się bardzo zapierał, że nie chce być przy mnie w takiej chwili to bym to zrozumiała. Na szczęście takiej sytuacji nie było.

2015-06-26 22:15

Bardzo chciałam, by mąż mi towarzyszył. Niespodziewanie miałam jednak cesarkę

2015-06-26 22:13

W sumie nie wiem czy mąż będzie przy mnie przy porodzie, pierwsze dziecko rodzilam sama, teraz bym chciala rodzić razem ale nie chcę aby mąż był zmuszony do tego, chcę aby byla ta jego dobrowolna i świadoma decyzja

2015-06-26 21:44

Po sobie wiem że poród bardziej zbliża my rodzilismy razem i bardzo się z tego cieszę :-) I w przyszłości też tak będę chciała jak nie będzie przeciwskazań :-)))))

2015-06-26 19:06

Co kobieta, to inne zdanie :). Ja coraz bardziej obawiam się, że mój P. nie będzie mógł mnie zawieźć do szpitala, bo akurat będzie tego dnia w pracy. A tak bym nie chciała być w tym dniu sama :(. On jest moim najlepszym przyjacielem i uważam, że to wspólne doświadczenie byłoby dla nas czymś pięknym. Ps. A zawsze mogę go w razie czego odesłać do domu.