Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2184 Wątki)

Prowokacja porodu

Data utworzenia : 2017-03-04 18:06 | Ostatni komentarz 2017-03-09 10:27

anamber

7444 Odsłony
40 Komentarze

Drogie mamy! Spotkałyście się z prowokacją ( nie z wywołaniem) porodu w swoich szpitalach? Ja niestety miałam dwa takie zabiegi. Przypominają one test oksytocynowy. Najpierw podłącza się ktg na ok. 15 minut, później położna podaje oksytocynę i dalej jest prowadzony zapis (trwa to około godziny), następnie odłącza się kroplówkę i monitoruje, czy macica nadal się kurczy czy skurcze ustępują. U mnie dwa razy czynność skurczowa zmalała, więc do porodu nie doszło, choć byłam już ponad tydzień po terminie. Niestety druga prowokacja spowodowała regularne skurcze (na początku lekkie, później coraz silniejsze), lecz bez żadnego rozwarcia, więc kolejne 24 godziny nie należały do najprzyjemniejszych... Na szczęście na drugi dzień urodziła się już córka, choć nie obyło się bez kroplówki i przebicia pęcherza płodowego. Miałyście wykonywane takie zabiegi?

2017-03-05 09:33

Ja miałam podaną oksytocynę w piatek o 7(po dniach w szpitalu i 2 tygodniach po terminie,ale termin podobno źle był liczony). Do 15 leżałam na porodówce i czekałam , tak około 13 coś tam mnie zaczęło pobolewać ale powiedzieli że mam wracać na oddział bo nic się nie dzieje it ak pobolewało mnie coraz bardziej. Wieczorem już miałam bóle, ale lekarz stwierdził, że nie ma rozwarcia ,nic się nie dzieje i czekamy. Przechodziłam całą noc, całą sobotę z bólami i w końcu około 18 koleżanka poszła do położnej że już nie może patrzeć jak się męczę, przyszedł lekarz stwierdził że mam małe rozwarcie(małe?nie wiem jakie) i się zaczyna. Myślę sobie ooo to jak się już tyle nachodziłam ,namęczyłam to szybko pójdzie:) Całą noc byłam na porodówce, z bólami ale z"małym rozwarciem", oksytocyny nie podawali bo w nocy nie podają(???) meksyk> O 7 rano podali mi oksytocynę i tak do 12,27 się dalej męczyliśmy. Ja co 15 minut pytałam czy za chwilę urodzę, oni kiwali mi głową że tak a tu nic:( w końcu chyba o 11 chciałam zejść z tego fantastycznego "łoża" i iść do domu, bo powiedziałam że jak tyle rodzę i nadal nie urodziłam to sobie idę do domu urodzić.Lekarz powiedział, bo źle pani prze to mu powiedziałam niech sobie sam poprze. Lekarz się śmiał, położna mnie pocieszała, no ale w kóncu urodziłam... Co do nazewnictwa to myślę że różnie to określają,ale ogólnie polega to na tym samym, na podaniu oksytocyny, a czy to prowokacja, czy wywołanie -jeden kit

2017-03-05 09:13

Uważam tak samo jak Ewelina. I też miałam podaną oksytocynę,bo odeszły wody a rozwarcia i skurczów brak. Może lekarze fachowo nazywają wywołanie porodu prowokacją?

2017-03-05 09:04

Czym różni sie test oksytocynowy od prowokacji porodu? Dla mnie brzmi jak to samo... Rozumiem ze robiąc prowokacje porodu lekarze nie dążyli do tego zeby wywolac porod? A moze to byla jednak indukcja porodu tylko opisana jako prowokacja? Nigdzie nie znalazlam definicji takiego pojęcia ani wzmianki na ten temat. Ja mialam podana oksy bo wody odeszly mi o polnocy, a bylo bardzo male rozwarcie. Dostalam kroplowke i do pol godziny urodzilam córkę;)

2017-03-05 08:33

Ja miałam podana bo nie miałam rozwarcia nie powiem bo po podaniu chwila moment i mały juz był a dostalam tak swedzace uczulenie na calym ciele po tym ze masakra .

2017-03-05 08:15

Nie miałam robionej prowokacji porodu. Ale w moim szpitalu nie jestem pewna ale chyba coś takiego robili , bo dziewczyny szły na porodówkę na godzinę, mówiły że miały podawaną oksytocynę i były podłączone do KTG. Ale nie wiem czy to była ta prowokacja czy test oksytocynowy.

2017-03-05 00:41

No to mój pierwszy poród był wywoływany.Około godziny 9 podano mi oksytocynę.O 12 przebito pęcherz a o 12.45 przyszła na świat pierwsza córka. Za drugim razem poszło błyskawicznie,obyło się bez oksytocyny i w ciągu dwóch godzin urodziłam. Obie córki urodziłam w 39 tygodniu ciąży. Nigdy nawet nie słyszałam o takiej prowokacji.

2017-03-04 22:54

O 3.30 w nocy odeszły mi wody płodowe, po czym udałam się do szpitala, gdzie okazało się że nie mam w ogóle rozwarcia i skurczy. W szpitalu czekali aż do godz 12 w południe i wtedy podano mi oksytocynę w kroplówce żeby wszystko przyspieszyć. Cały czas byłam podłączona pod ktg. Po kroplówce pojawiły się coraz mocniejsze skurcze, ale wciąż był problem z rozwarciem. W końcu dopiero o godz 19.20 urodziłam siłami natury.

2017-03-04 20:52

Nie spotkałam się z tym. U mnie akcja porodowa była szybka:) tylko zdążyli zrobić ktg jak zgłosiłam się już ze skurczami co 5 minut. Potem już szybko;)