Podkład do twarzy

Karolinach- nie znałam tego patentu. Sprawdzę na swoim chłopie

MamaMalejMajki ja nakladlam na nos roztrzepane białko jaja, na to jedną warstwę z chusteczki higienicznej. Czekałam aż, wyschło i ściągałam jak plaster. Ładnie wszystko wyciąga :) dobre też są plastry na wągry z drogeria Douglas. 

Ja fajna gabeczke na wyprobowanie kupilam koedys w biedronce i sprawdza mi sie do teraz. Nawlizam ja zimna woda ona tak jakby robi sie wieksza nakladan podklad ktory idealnie sie rozporowadza w ciezko dostepnych miejscach a nastepnie ta gabeczke dokladnie myje mydlem po kazdej aplikacji. Wiadomo jak nie mam za wiele czasu to podklad szybko nakladam palcami i tez daje rade ;)

paulinek, masz na mysli gąbeczkę do fluidów tak?

Ja kiedyś zrobiłam mały wywiad wśród kolezanek jak często czyszczą aplikatory - pędzle i te gabki od prasowanych pudrów, ktorymi poprawiają makijaże w pracy - po brudnej buzi się miziają, bo idzie warstwa na warstwę...nie chcecie znać odpowiedzi...

Chyba sobie sprawie ta gabeczke, bo ręce zawsze uwalone i przypadkiem zawsze czegoś dotkne. 

Ja też najczęściej podkład nakładam gąbeczką.Przyznam,że długo nie mogłam się do takiego sposobu przyzwyczaić ale teraz uważam,że to bardzo wygodne.

Ja też nie wyobrażam sobie nakładania bez gabeczki. Kiedyś robiłam to palcami, nie wiem jak mi się to udawało. 

Z każdym podkładem, czy korektorem trzeba potrafić pracować. Nawet przy super lekkim można mieć efekt maski. 

Teraz, jak siedzę w domu, to tylko używam kremu i boostera, ale mam w planie kupić jeszcze serum z mango, ale nie pamiętam z jakiej firmy. Pewnie jak wpisze w wyszukiwarce to się pokaże. Słyszałam o nim dużo dobrego. Inwestycja w skórę jest naprawdę oplacalna. Dla mnie kosmetyki do twarzy to nigdy nie była strata pieniędzy. 

Gąbeczkę trzeba codziennie myć, to przecież normalne, co jakiś czas wymieniać, bo się kruszy i tyle