Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Dieta (633 Wątki)

Jakie dodatki do żywności szkodzą dzieciom?

Data utworzenia : 2016-05-05 16:26 | Ostatni komentarz 2016-07-09 01:12

Redakcja LOVI

5939 Odsłony
52 Komentarze

W składzie wielu produktów znajdują się konserwanty, barwniki i wzmacniacze smaku. Sprawdź, co i w jaki sposób szkodzi, czego unikać kupując żywność dla dziecka.

2016-05-16 12:35

Ja córce podaje tylko produkty których skład jest przeze mnie przeanalizowany. Wspomagam się również stroną http://czytajsklad.com/. Jeśli chodzi o parówki to dostała parę razy w swoim życiu ale tylko te z lidla "piratki". To co mogę i do czego mam dostęp kupuję ekologiczne jednak nie na wszystko mnie stać i nie do wszystkiego mam dostęp. Agnieszka parówki nie są takie złe ale trzeba patrzeć na skład, są teorie o tym że powinniśmy jeść takie rzeczy ze względu na to że są tam zmielone różne chrząstki zawierają one dużo kolagenu, który jest nam potrzebny. Nie oszukujmy się ale kiedyś jadło się więcej galaretek warzywnych i gotowanych chrząstek, teraz już się tego ni jada i w naszej diecie tego brakuje. Co do chałwy to dziecku bym jej na razie nie podała ale jeśli mamy wybierać słodycz dla siebie to chałwa czy sezamki są jednymi z najzdrowszych ponieważ ziarna sezamu zawierają bardzo dużo zdrowych tłuszczy, sezam jest również bardzo bogaty w dobrze przyswajalny wapń.

2016-05-16 12:17

Weronika, mój teść ma takie podejście, że najlepsze na świecie są parówki! Jakbym tylko pozwoliła, to od dawna karmiłby nimi moją najmłodszą córkę. Starsze na szczęście nie lubią i nie dają się dziadkowi namówić. Poza tym najlepszy słodycz to wg Niego to chałwa, ok. mi też smakuje, ale dzieciom takiego przysmaku nie podaję. Nie dość, że jest strasznie słodka, to jeszcze ma dużo tłuszczu oraz sezam, który bardzo często uczula. Najstarszej, jak była mała, to maczał smoczka w cukierniczce, jak tylko nie widziałam.

2016-05-16 11:45

W nadmiarze wszystko szkodzi. Uważam, że najgorszym wrogiem dla dzieci, ale i dla nas jest sól i cukier. Słodycze, szczególnie lizaki, landrynki bardzo niszczą szkliwo. Najlepiej upiec jakieś ciasto, tylko nie zawsze jest na to czas. Czekolada nie jest taka zła. Tylko należy pamiętać o myciu ząbków takiemu malcowi. No i napoje gazowane dla dzieci to też trucizna.

2016-05-16 11:10

To prawda bo zawsze zapominają

2016-05-12 20:42

Ten artykuł powinien wisieć na lodówce niejednej babci.. Niestety u mnie tak jest, że pod przykrywką "normalnego rozpieszczania" kryje się szkodzenie dziecku. Babcie moich dzieci uważają, że lepiej wiedzą, za plecami rodziców karmią tak, jak chcą - żałuję, że tak jest i wielokrotne rozmowy, powoływanie się na takie artykuły, a nie widzimisię, nie pomaga... Mój starszy syn lubi wodę, gorzką herbatę czy gorzką czekoladę, ale niestety od babci może usłyszeć, że "woda to nie picie", a "gorzka herbata jest niesmaczna i trzeba ją posłodzić" itp. Już nie wspominając o gotowaniu zup czy innych dań na kostkach czy vegecie, czego my z mężem jesteśmy przeciwnikami.

2016-05-11 12:19

A ja jak kupuje to czytam informacje zawarte w opakowaniach.

2016-05-06 13:52

Artykuł bardzo fajny i przydatny. Na później jak dla mnie w sam raz ale ja nie mam problemu z czytaniem etykiet. Nawet teraz je czytam i staram się wybierać te z najmniejszą ilością konserwantów i wszystkich E. Nie da się uciec od wszystkiego, jednak warto sprawdzać skład, żeby zminimalizować wszystkie szkodliwe dodatki. Z racji tego, że teściowie mają ogród i dużo owoców i warzyw mam z własnego pola więc będzie mi prościej uniknąć czy też ograniczyć dodatki. Przetwory będę robiła sama ze swoich owoców. Warzywa również. Do picia Małemu będę przygotowywała kompoty i mam nadzieję, że będzie pił je z chęcią.

2016-05-06 11:03

Od początku uważałam na to co jest w składzie jedzenia. Wpierw, bo u synka alergia sie objawila, potem już z przyzwyczajenia. Sprawdzam zawsze skład, wielu rzeczy nie kupuję. Chleb piekę sama. Pszenny i żytni. Mąż tylko pszenny lubi, natomiast synek i jeden i drugi je. Wędliny sami robimy- wędzony i gotowane. Kiełbasy i cos podobnego do parowki robi teść. Dżemy robię i ka i teściowa, ale synek tego i tak nie je. Ciasta domowe synkowi tylko dajemy, bo wiemy co jest w składzie. Natomiast jogurtów nie je w ogóle ;) bo alergia i sie nie nauczył tego jeść. Z sokami gorzej, bo woli kupne i słodzone. Domowymi pluje ;) ale tutaj szukam i czytam by jak najmniej złego składu było. Ogródka swojego jeszcze nie mam, ale czasem cos od teściowej dostane, czasem siostra cos przywiezie. W planach jest mieć własny ogródek. Dużo rzeczy robimy sami.