Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Dieta (633 Wątki)

Jakie dodatki do żywności szkodzą dzieciom?

Data utworzenia : 2016-05-05 16:26 | Ostatni komentarz 2016-07-09 01:12

Redakcja LOVI

5932 Odsłony
52 Komentarze

W składzie wielu produktów znajdują się konserwanty, barwniki i wzmacniacze smaku. Sprawdź, co i w jaki sposób szkodzi, czego unikać kupując żywność dla dziecka.

2016-05-20 14:27

magros, o dziwo babcia akurat sobie herbat nie słodzi, od lat nie słodzi herbaty i kawy. No ale dziecko, to słodkie lepsze. Ale już przekonuję, by soki rozrabiała wodą wnukowi, bo lepiej na upały woda. Mojemu mężowi nie wszystko można jednak zastąpić. W ziemniakach sól musi być - najczęściej ,jeśli tylko mogę, to proszę by on dosolił. Ja nie mam wyczucia a bez soli zjem :) Ale przypraw dużo używam. I świeżych i suszonych.

2016-05-20 08:00

Teraz bardzo dużo osób przyprawy i sól zastępuje świeżymi ziołami. Nawet w sezonie zimowym można kupić, świeżą bazylię, kolendrę, oregano. W tamtym roku sobie zasiałam i super sprawa. Bazylia i oregano do bardzo wielu potraw się nadaje i jaki zapach:)

2016-05-19 18:05

I całe szczęście, że jest coraz większy nacisk na zdrową żywność bo ludzie też mają większą świadomość tego co jemy. Nie wyeliminujemy cukru i soli w 100% ale możemy ograniczyć do minimum.

2016-05-19 16:38

Konieczność solenia i "cukrzenia" to kwestia przyzwyczajenia. Maluch tego nie zna, więc nie potrzebuje. Studiować etykiety tak porządnie zaczęłam, gdy padło podejrzenie alergii, teraz wręcz obsesyjnie czytam wszystko. Np. w życiu nie spodziewałabym się, że nawet w chipsach jest serwatka z mleka i to nie na zasadzie może zawierać śladowe ilości, tylko po prostu jest składnikiem. To chyba takie moje najnowsze zaskoczenie. Na szczęście coraz większy nacisk kładzie się na zdrowie odżywianie. W szkołach i przedszkolach staje się to normą.

2016-05-18 08:16

Z tego co wiem, w przedszkolu do którego syn się dostał, trzymają się tych zasad odnośnie do żywienia zdrowego dzieci. Co jest problemem w przypadku niejadków. Koleżanka ma 2 dzieci, jedno starsze, już powoli przyzwyczaiło się do jedzenia w przedszkolu, ale i tak je mało. A drugiemu młodszemu, gdyby nie uprzejmość pani opiekunki, to nic nie pasuje Przemycają dziecku w szatni jasne pieczywo, i coś by mógł zjeść. Z kolei w prywatnym przedszkolu, gdzie synek chodził wcześniej, takich diet nie było. Dzieci dostawały jasne pieczywo. Zupy były gotowane na miejscu, kompot też. Drugie danie też, chociaż, ale to była mała placówka. Ja gotuję czasem 3 obiady, bo synek, ja teraz z dietą prawie że wegetariańską, a mąż normalnie tradycyjnie - bo też woli mieć mięso na obiad. Złe nawyki u synka wprowadza jedna babcia - to ona soki (ja jednak rozrabiam z wodą), herbatę zawsze lekko musi posłodzić dla wnusia. Ale też dużo rzeczy sama robi - ciastka tylko pieczone przez nią, głównie takie zbożowe, z otrębami, bardzo sycące. Mięso stara się mało doprawić, ale czasem da coś bardziej posolonego niestety. Ale synek jakoś toleruje to, że później znowu mało posolone jest, albo wcale. Dobre jest to, że kiedyś ta babcia robiła zupy na kostkach, teraz zawsze na wywarze tradycyjnym :)

2016-05-17 22:21

Ja się z wami zgadzam tylko że w moim przypadku to jest tak ze ewentualnie wyeliminuje małemu chemię i inne niezdrowe rzeczy z diety do momentu kiedy będę mu oddzielnie gotować. Raczej zdrowych nawyków mu nie wpoje skoro jako starsze dziecko będzie jadł z nami nr obiad z sosu że słoika albo jak będzie widział jak ja zajadam się ciastkamg z cukierki czy mąż pizza mrożona. No niestety tutaj głównie przykład. A my go niestety nie damy więc tyle tylko że zdrowo będzie się żywil powiedzmy w tych pierwszych latach życia. A co do przedszkoli. Oczywiście że przestrzegać powinny wszystkieg ale nie robią tego niestety. U mnie masę było takich kwiatków. Ogólnie jedzenie to był jeden wielki syf

2016-05-17 22:11

Posiadanie dziecka, to bardzo dobra motywacja na zmianę nawyków żywieniowych. Mi nie chciałoby się gotować osobno dla starszego dziecka. U mnie w przedszkolu państwowym też różnie bywa z posiłkami, ale ogólnie nie jest źle. Dzieci nie dostają wprawdzie sosów ze słoika, czy gotowych ciastek, ale wiem, że zupy gotowane są na kostkach rosołowych. Ciasto na podwieczorek jest pieczone w przedszkolnej kuchni, do picia dzieci dostają kompot, mleko, kakao, kawę zbożową, a jeżeli ktoś jest na diecie bezmlecznej to dostaje herbatę owocową. W każdej sali stoi dystrybutor z wodą i kubki jednorazowe, dzieci mają zapewniony dostęp do wody o każdej porze. Poza tym do kanapek dzieci dostają w sezonie szczypiorek, koperek , rzodkiewkę, marchewkę do chrupania - wszystko z przedszkolnego ogródka. W starszych grupach raz w tygodniu dzieci samodzielnie komponują kanapki na śniadanie i bardzo to lubią.

2016-05-17 21:30

Wg mnie nie ma różnicy czy przedszkole jest prywatne czy państwowe zasady dotyczą zarówno jedne jak i drugie. I trzeba pamiętać, że ważne jakie nawyki żywieniowe wpoimy dzieciom. Jeśli nauczymy je jeść zdrowo i bez konserwantów kiedyś w przyszłości ja przynajmniej mam nadzieję, że to zaprocentuje. Dziecko będzie zdrowsze i o to przecież nam chodzi. Każda mama gotuje dziecku osobno albo odlewa wcześniej zupkę żeby jak najbardziej uchronić go od wszechobecnej chemii. Wiadomo, że nie wyeliminujemy jej całkiem jednak starajmy się ograniczyć do minimum.