Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Małe dziecko (474 Wątki)

Mamoza?

Data utworzenia : 2024-12-16 16:42 | Ostatni komentarz 2024-12-21 22:25

Redakcja LOVI

181 Odsłony
16 Komentarze

Drogie mamy, czy Wasze maluchy doświadczyły mamozy? Jest to stan w którym dziecko potrzebuje od mamy zwiększonej ilości uwagi a nawet jest uzależnione od jej bliskości - nawet strata z zasięgu wzroku kończy się płaczem i histerią. Czy taki stan się u Was pojawił? Jak długo trwał? Jak starałyście się sobie z nim radzić?

2024-12-16 23:37 | Post edytowany:2024-12-16 23:38

Z córką doświadczyłam mamozy. Nawet wyjście do toalety graniczyło z cudem. Musiałam ją zabierać ze sobą wszędzie. Synek narazie jest łaskawy i pozwala nawet na kąpiel kiedy on smacznie śpi. 

 

Nie szukałam sposobu na mamozę, po prostu tuliłam dziecko tyle czasu ile tego potrzebowało

2024-12-16 22:13

Moja może jeszcze za maleńka na mamoze jednak widzę pewną zaleznosc. Jak jest brana na ręce przez męża , dziadków , czy najbliższych, wzrokiem szuka mnie, patrzy się na mnie, mąż rozbawia, a córeczka spogląda na mnie. Być może to taki etap mamozy

2024-12-16 21:45

Córka też przechodziła etap mamozy. Myślę że wiele dzieci go przechodzi.  Po prostu potrzebują wtedy bardziej obecności mamy i trzeba przetrwać ten etap.  Nam pomógł mój powrót do pracy. Zaczęła więcej zostawać sama z tatą i ogólnie kimś innym niż mama. Miało to bardzo pozytywny efekt. 

2024-12-16 20:47

Mój chrześniak miał etap mamozy, nie trwał zbyt dlugo, ale wszystko chciał robić z mamą i nie było mowy o udziale kogokolwiek innego. Przeszło mu jak poszedł do przedszkola, zaczął sie wiecej bawić z innymi dzieciakami, niż tylko swoimi koleżankami jak do tej pory, no i na dłużej zostawać w przedszkolu  

2024-12-16 20:15

Moja koleżanka miała taki przypadek ze swoim maluchem. U jej córki „mamoza” zaczęła się mniej więcej w okolicach 9. miesiąca i była dość intensywna – mała dosłownie nie odstępowała jej na krok. Każde wyjście z pokoju kończyło się płaczem, a próby zostawienia jej z tatą czy babcią były bardzo trudne.

Z tego, co mi opowiadała, kluczem było podejście spokojne i cierpliwe:

Noszenie i bliskość: Bardzo często używała chusty do noszenia dziecka, bo dzięki temu mogła mieć córkę blisko, a jednocześnie robić inne rzeczy.

Stopniowe przyzwyczajanie do innych: Gdy córka zaczynała płakać, kiedy zostawała z kimś innym, koleżanka najpierw była obok – razem z tą osobą. Potem wychodziła na chwilę, ale zawsze wracała, żeby córka widziała, że nic złego się nie dzieje.

Czas dla siebie: Choć nie było to łatwe, wprowadziła zasadę, że tata przejmuje opiekę chociaż na pół godziny dziennie, żeby mogła złapać oddech. Córka z czasem się przyzwyczaiła, że mama znika, ale zawsze wraca.

Rutyna i przewidywalność: Bardzo pomagało jej wprowadzenie stałych rytuałów – np. zawsze przed snem mama czytała książeczkę i tuliła córkę. Dzięki temu maluch czuł się bezpieczniej.

Po kilku miesiącach sytuacja się unormowała. Z tego, co mówiła, najważniejsze było nie walczyć z tą potrzebą bliskości, tylko ją akceptować – dzieci z czasem stają się coraz bardziej samodzielne. :)

2024-12-16 17:42

Mamozą bym tego nie nazwała, choć faktycznie Córki miały etapy, że wolały być ze mną, robić wszystko ze mną. Ale jak zostawały z kimś innym to też nie było płaczu czy histerii, dało się im "wytłumaczyć".

2024-12-16 16:59

Oj była mamoza i to jaka . Wszędzie wszytsko zawsze z mamą.  Jak tylko miał coś zrobić tata to krzyk że on chce mamę i koniec . Trochę się polepszyło jak zaczal być bardziej samodzielny . Ale duza robote zrobiły nocki u babci i dziadka gdzie mnie nie było i musiał funkcjonować a babcia 

2024-12-16 16:55

U mnie była i mamoza a co gorsze była też tatoza. Strasznie mi źle było jak syn miał jakoś półtora roku i WSZYSTKO chciał robc z tatą, tata miał szykować kąpiel, tata miał czytać na dobranoc, tata miał z nim rysować No chciał wszystko. Jedyne co to dalej z mamą pichcił w kuchni. Wiele łez wylałam przez to. W końcu przeszło.  Tak samo jak mamoza. Dzieci potrzebują bliskości i trzeba im ją dać choć czasem ciężko o cierpliwość gdy bliskość musi być nawet gdy jesteśmy w toalecie