Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Noworodek i niemowlę (1121 Wątki)

Dziecko vs. zwierzę Jak przygotować pupila na przyjście na świat niemowlęcia

Data utworzenia : 2013-06-25 10:31 | Ostatni komentarz 2024-07-04 13:20

konto usunięte

12166 Odsłony
98 Komentarze

Dziecko w domu to zawsze wielkie szczęście i radość. Ale nie dla wszystkich. Domowe zwierzęta, zwłaszcza psy i koty, nieraz bardzo źle znoszą pojawienie się w ich otoczeniu nowego członka rodziny. No bo wiadomo - po pierwsze właściciele mają już dla niego o wiele mniej czasu, do tego hałas, płacz, zamieszanie, a później małe silne rączki, które próbują chwycić za futerko, ucho, ogon, a jak już chwycą to trudno im się wyrwać. I tak jedne zwierzaki reagują strachem, inne agresją, a chyba wszystkie zazdrością. Bywa też, że wręcz chorują ze stresu i zgryzoty. A jakie wy macie doświadczenia z takiego pierwszego, i późniejszego, kontaktu małego człowieka z włochatym członkiem rodziny? Jakieś przemyślenia, rady, ostrzeżenia?

2013-06-25 22:54

Dwa tygodnie przed ślubem znalazłam psa na przystanku pod ławką. Wzięłam go do domu. Pies był wtedy najcudniejszy, jedyny, poświęcało mu się bardzo dużo czasu i cierpliwości. Leczyło się jego traumy-pies po przejściach. Wiecie dla szczeniaka najważniejsze tygodnie dla socjalizacji to 8 tygodni do ukończenia trzeciego miesiąca. Wtedy najwięcej chłonie i niestety najgłębiej zapadają w psychikę psią przykre wydarzenia. Nasz pies miał 5 miesięcy, gdy go znalazłam. Więc dla nas czas najlepszych nawyków minął. Chodziliśmy z nią na szkolenie, nocami wisiałam na forum o owczarkach belgijskich: http://bb.belgi.com.pl/index.php?page=Thread&threadID=2434&pageNo=6, no w ogóle szaleństwo. Potem zaszłam w ciążę i w oczekiwaniu na dziecko, uczyłam się, jak przygotować psa do nowej sytuacji. Gdy się w końcu córa urodziła, mąż ze szpitala nosił pieluchy brudne i ubranka, żeby pies nauczył się nowego zapachu. Gdy przyszliśmy z małą do domu, pies z moją mamą czekali na dworze, na ternie neutralnym dla obu. Fotelik samochodowy z noworodkiem został odłożony, ja najpierw przywitałam się z kochanym psem. Uściskana psina mogła sama obwąchać dzidzię i fotelik. Poszliśmy do domu, fotelik jeszcze raz został położony, tym razem na łóżku i pies miał możliwość usłyszenia pierwszego płaczu i zareagowania. Była zdziwiona, postawiła uszy i zaczęła przekrzywiać głowę. Wyjęłam małą, żeby ją nakarmić, a moja psina (suka)trzymała pysk na moich kolanach.Tak się zaczęło. Bardzo spokojnie, wg wskazówek trenerów. Teraz gdy na świat przyszła druga córa, cały rytuał z włączaniem nowego członka do stada się powtórzył. Warto pamiętać, że pies, który dobrze zna swoje miejsce w rodzinie (czyli omega, na samym końcu), wobec którego przestrzega się zasad ( nie dajemy do zabawy i gryzienia dziecięcych zabawek (ale na odwrót może być-dziecko zawsze ma prawo wziąć zabawkę psa), nie pozwalamy spać psu w łóżku ( ale my możemy zawsze wejść do jego kojca), je dopiero, gdy zjedzą wszyscy członkowie rodziny, nie dajemy psu jedzenia po dzieciach, z ich talerzy, nie patrzy pies jak my jemy, nie pozwalamy mu na siebie skakać z radości (pies ma być na czterech łapach, może się kłaść i odsłaniać brzuszek, ale nie wolno mu skakać na właściciela) oraz jeszcze wielu innych pomniejszych zasad, taki pies (jeśli jest zdrowy psychicznie) nie powinien mieć ciągot do rywalizacji z właścicielami o miejsce w hierarchii. Czasem traktujemy swoje psy jak takie disnejowskie pupilki, nie wiedząc o tym, że w rzeczywistości sami robimy krecią robotę. Napisałam o wychowaniu psa, a teraz parę słów o wychowaniu dzieci do psa: małej mówiliśmy, że nie wolno ciągnąć, wkładać paluszków do oka, nosa lub deptać ogonka. Pieska szanujemy,głaszczemy, czeszemy delikatnie. Nie bijemy pieska, nie jeździmy na piesku. Mała nigdy nie zrobiła mu krzywdy, uwierzcie mi. Pies pokochał nasze dzieci bez żadnych "ale". Kocha bezwarunkowo. Swoje podejście naszych dziewczyn przeniosła na inne odwiedzające nas dzieci. Jednak,gdy robi się hałas i dzieciaki są rozbrykane, ratujemy psa i izolujemy go od dzieci. Mimo tego, że wiem, jak mój pies traktuje dziewczyny-nie zostawiam ich samych, zawsze jestem tak, by widzieć je. Taka moja zasada ograniczonego zaufania. Pokazuję tu kilka zdjęć z naszego wspólnego stadka:) Co do wpływu psa na dziecko, a potem młodego człowieka, to zdecydowanie pozytywny, pod warunkiem,że dziecko ma odpowiedzialnych rodziców. Sama obecność psa-no różnie z tym bywa. Jeśli pies jest w domu i służy właścicielowi jako worek treningowy i dziecko od samego początku na to patrzy i w tym uczestniczy-to potem takie ma właśnie wyobrażenie o posiadaniu zwierzaka.

2013-06-25 21:11

I ja i maż wychowaliśmy się w domach z psami. Oboje uważamy, że dom bez zwierzęcia nie jest prawdziwym domem. Pamiętam oraz wiem z opowieści, jak mój pierwszy pies mnie pokochał, mimo, że była to złośliwa zołza. Tylko ja dla niej istniałam. Mój obecny pies wychowuje już 3-cie dziecko. Synek (4-lata) jest bardzo troskliwy i opiekuńczy wobec niej (bo to suka). Córeczka (8,5 miesiąca)- zakochana. Imię psa było pierwszą rzeczą, jaką zrozumiała i na którą reagowała. Uważam, że zwierzęta, czy to małe czy duże, uczą dzieci nie tylko empatii, troskliwości czy obowiązkowości, ale są też przyjaciółmi i doskonała lekcja tego, jak się traktuje innych.