Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Noworodek i niemowlę (1106 Wątki)

Rehabilitacja

Data utworzenia : 2013-06-25 01:05 | Ostatni komentarz 2014-04-08 20:52

konto usunięte

6392 Odsłony
32 Komentarze

Kochane mamy, czy Wasze maluchy miały/mają problemy wymagające rehabilitacji? Czy miałyście momenty zwątpienia? Czy musiałyście ćwiczyć ze swoimi maluchami w domu i miałyście już dość płaczu? Co Wam wtedy pomagało? Czy płakałyście razem z dzieckiem, ale konsekwentnie ćwiczyłyście dla jego dobra? (Wątek nasunął mi się w związku z rozwojem mojej młodszej córci, która nie ma na szczęście problemów, ale jest teraz w wieku, kiedy zaczęłam dostrzegać u starszej problemy. Miała zbyt silne napięcie mięśniowe, asymetryczny odruch toniczny i bardzo silny przykurcz rączki). Rehabilitacja trwała kilka tygodni i była bardzo wyczerpująca. Czasem nie starczało mi serca, by patrzeć, jak 30 minut płacze...Ale po latach widzę, że było warto:) I ten trud się opłacił.

2014-04-08 20:52

Ja myślę, że z mojego bobasa jeszcze będą ludzie i będzie współpracować w dłuższej perspektywie a nie tylko dzisiaj.

2014-04-08 20:37

Wiadomo, jak się dziecko denerwuje, to spina mięśnie, a w takiej sytuacji dziecka nie da się rehabilitować. My tak zakończyłyśmy pracę metodą ndt bobath, gdy M. po wejściu na salę ryczała jak bóbr i spinała się. Rehabilitantka dała za wygraną.

2014-04-08 20:33

Dzień trzeci za nami :) O dziwo, miła zmiana po dniu wczorajszym. Malutka była spokojna, współpracowała i ćwiczyła chętnie. Pod koniec, już na piłce zaczęła płakać ale to chyba ze zmęczenia. Nawet rehabilitantka się śmiała, że chyba podmienili jej dziecko :) Kiedy nie płacze, nie spina się, to ćwiczeniach wszystko ładnie jej wychodzi. Dźwiga główkę, nie pręży się, nie sztywnieje, nie zaciska piąstek. Mam nadzieję, że idzie ku lepszemu :) a w czwartek kolejna wizyta.

2014-04-07 22:00

U nas też było podobnie. Z początku mała płakała, bo miała kontakt z obcą osobą, która w dodatku coś jej robiła, co jej się nie podobało. Mi również było ciężko, jak widziałam jej płacz, ale nie pozwoliłam sobie na płacz, bo wiedziałam, że musi przez to przejść, a ja muszę ją wspierać. Kiedy przyzwyczaiła się do pani rehabilitantki, to płakała wtedy, kiedy miała dosyć ćwiczeń czy coś jej nie odpowiadało, jednak dzielna z niej dziewczynka i dała radę :)

2014-04-07 21:21

Proud Mommy lepiej jest kiedy jesteśmy na sali same. Dzisiaj była jeszcze jedna dziewczyna i robiły koncert na dwa głosy. Jak jedna przestawała, to druga zaczynała. I tak przez ponad pół godziny! W domu jak ją oliwkuję i masuję to się cieszy, uśmiecha i gada po swojemu. Ale jak już wchodzimy do budynku w którym jest przychodnia to rozgląda się uważnie i minę na nietęgą. Po wejściu na salę buźka w podkówcę i płacz....

2014-04-07 21:14

Wiesz, przypomniało mi się, że gdy ja ze swoją w domu ćwiczyłam, to jej śpiewałam i opowiadałam różne historyjki (mój absolutny faworyt to historia poznania jej tatusia :P). Może Ty spróbuj znaleźć coś, co odwróci Twoje myśli od tego wewnętrznego bólu. A dzieciątko musi przywyknąć do nowej sytuacji, bo jak to mówiła mi rehabilitantka, ono nie płacze z bólu, a z tego, że każe robić się jemu coś, czego nie chce, czego nie rozumie (bo walczysz ze złymi nawykami w postawie i pracy mięśni). No i powtórzę - tylko spokój może Was uratować :)

2014-04-07 21:08

Proud Mommy dziękuje :):* jutro też idziemy (na 13) i jak mi się będą oczy "pocić" to pomyślę o tym, co mi napisałaś. Serio!

2014-04-07 20:59

Kussia, musisz być silna. Ja też na początku płakałam wraz z Marysią i niestety nie dało to nic dobrego. Dopiero jak się przemogłam, jak tłumaczyłam sobie i jej na głos, że to dla jej dobra, że tylko tak wszystko będzie ok, to byłam w stanie zatrzymać łzy. A to z kolei powodowało, że ja byłam spokojniejsza, więc córka chętniejsza do współpracy. Potem to już obie śmigałyśmy bez większych problemów. Te całe straszenie mnie, jaki to Vojta zły i niedobry (tą metodą zaczynałyśmy), okazało się totalnym wymysłem niedoświadczonych rodziców, którzy chyba woleliby, by ktoś inny odwalił za nich całą robotę. Niestety, to my możemy i musimy pomóc swojemu dziecku i to w nas ma ono znaleźć oparcie. Więc bądź dzielna, kochana, dla córci! Wierzę w Ciebie!