Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

Kleszcze – jakie groźne choroby przenoszą?

Data utworzenia : 2018-02-06 11:26 | Ostatni komentarz 2018-04-04 11:37

Redakcja LOVI

2134 Odsłony
10 Komentarze

Sezon kleszczowy w pełni. Wielu rodziców obawia się chorób, które mogą być przez nie przenoszone. Dowiedz się, jakie są zagrożenia związane z kleszczami.

2018-02-10 23:31

Artykul przydatny...ale czasem w niktortch miejscach ciezko uniknąć miejsc gdzie mozna spotkac kleszcza...raz z mezem i z synkiem poszliśmy nad wodę i czasem synej spacerowal bliżej trawy i chwile lezal na kocyku i maz tak patrzy i sie przygląda i widzi u synka 3letniego wbitego malusienkiego kleszcza matko jaka bylam spanikowana, ze akurat synek...maz szybko pojechał do apteki po coa czym mozna wyciągnąć kleszcza ale nic nie było tylko penseta do wyciągania opilkow i doradzil mu w aptece ze będzie dobra i szybko wyciagnal synkowi nie pojechaliśmy do szpitala bo nie mial rumienia ani nic niepokojacego mam nadzieję ze ten kleszcz nie mial w sobie ta bolieroze i raz ja z mezem poszlismy na spacer z synkiem do takiego małego jakby lasku niedaleko naszych blokow i wracamy a maz patrzy i mowi ze mam kleszcza i tez szybko wyciagnal..także u nas wszyscy juz mieliśmy ale naszczescie nic poważnego, siostra meza miala rumień i zrobiła badania i okazalo sie ze ma boreliozę i lerzala w szpitalu 5dni na badaniach i brała jakies zastrzyki a teraz co jakis czas musi kontrolować i robić badania..straszne. . tym bardziej ze tyle ich jest..i nigdy nie wiadomo kiedy sie w nas zassysaja. . niestety.

2018-02-06 11:32

Ja jestem straszną panikarą jeśli chodzi o kleszcze :/ jak jestem w lesie to myślę tylko o kleszczach a nie o grzybach i nie mam z tego zadnej przyjemności :/ któregoś razu mama mnie poprosiła żebym z nią pojechała. Zgodziłam się, ponieważ maz stwierdzil, ze bedzie super jak syn pooddycha świeżym powietrzem. Wiec pojechalam z mama i synem-byl troche przed drugimi urodzinami. I fakt syn byl przeszczesliwy :) pomyslalam, ze to wazne. Maly pospaceruje, swieze powietrze dobrze na niego wplynie. Niby tak hylo, po powrocie od razu zaczelam go ogladac i znalazlam KLESZCZA ;( nie wbił sie jeszcze, chyba dopiero szukał miejsca....ściągnęłam go z synka i spalilam. Masakra, od poczatku bylam na nie. A jednak pojechalam. Pozniej w nocy nie spalam ho moze bedzie mial np. boleriozeze. Chwała nic sie nie stalo. Ale nie wiem czy w tym roku pojedziemy na grzybobranie...