Edukacja domowa

ED to raczej takie zamknięcie dziecka w domu, jak dziecko jest chore to rozumiem, ale zdrowe dzieci powinny rozwijać i uczyc sie w grupie wg mnie. 

tak też wydaje mi się że kontakt w innym towarzystwie jest ważny i dobrze wpływa na dziecko 

Ja też nawet nie myslałam o ED i raczej tego nie będę swojej córce fundować. Szkoła i kontakt z dziećmi jest równie ważny. Moja córka widzę jak jest z dziećmi to inaczej się zachowuje . 

ja sie przyznam ze moje dziecko czesto choruje teraz nieco mneij ale w okresie przedszkolnym do 2 klasy podstawówki duzo zajeć opuszczała, z meżem dużo wkładaliśy aby nadrabiać to co było w zerówce czy przedszkolu.

 W wieku przedszkolnym czytała lepiej niż nie jedno dziecko w  starszej klasie , miała dużą wiedze z różnych zakresów co skutkowało dobrymi wynikami w nauce minus.... brak kontaktu z rówieśnikami;( potem lekcje zdalne;( swoje robią wiadomo inaczej jest jak dziecko choruje a inaczej jak sie na to decydujemy sami, wg mnie szkoła jako integracja daje dużo, choci o ten kontakt z dziecmi w swoim wieku, zabawy wariacje psoty to jest prawo dzieciństwa;) 

Kurczę nawet nie biorę pod uwagę ED dla swoich dzieci, z wielu względów, m.in. Właśnie z powodu możliwości nawiązania nowych relacji, przyjaźni, czy po prostu nauki kultury w innych środowisku. Nie widzę powodu, dla którego miałabym odbierać to swoim dzieciom. ED kojarzy mi się stereotypowo, z taką manią trzymania dzieci pod kloszem i pełną kontrolą nad tym co robią 

a do tego wszystkiego trzeba umówić tymdm dzieciom przekazac wiedze, zainteresować przedmiotem. Nie da się być ekspertem w każdej dziedzinie, dlatego ta różnorodność jest taka piękna i fascynująca 

Mam znajomą, która właśnie zdecydowała się na edukację domową, ma troje dzieci. Jest zadowolona, chwali sobie ED, ale czy dzieciom to się podoba, tego nie wiem. 

Znam ludzi z mojej ulicy którzy nie posłali dzieci do szkoły. Wogole mało ich widać ale może najwidoczniej się uczą i piszą w domu lekcje tak jak inne dzieci w szkole. Moim zdaniem szkoda :( bo nikogo nowego nie poznają, żadnych przyjaźni tylko dom i dom a do tego jeszcze stresujące egzaminy ich czekają. Trochę takie odbieranie dzieciństwa, zabawy z rówieśnikami przecież to jest też bardzo ważne. Fakt że jest ich sporo w domu więc rodzeństwo zapewne sobie pomaga.

Jak patrzyłam na dzieci z mojej grupy przedszkolnej, jak się rozwijają, jak wspólnie tworzą niezwykłe rzeczy, jak się inspirują i sobie pomagają, to było niesamowite. I chociażby dlatego chcę wysłać synka do przedszkola w przyszłości :)