Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

Dwukulturowość rodziny i dziecka

Data utworzenia : 2016-09-07 09:01 | Ostatni komentarz 2016-09-12 12:21

M.Latas

1601 Odsłony
14 Komentarze

Witajcie Kochani rodzice, Żyjemy w czasach, gdzie niemal wszędzie widzimy ogólne pomieszanie z poplątaniem. Różnice w tym, jak wychowywano nas, a tym jak my ukierunkowujemy swoje pociechy są ogromne. Jestem mamą 8-letniego chłopca, rozwiedziona, ponowna mężatka oczekująca na kolejne dziecko. Nasz dom i rodzina, jak mówi mój syn jest "bardziej inny". Mój obecny mąż nie jest Polakiem, nie jest chrześcijaninem jak my, ogólnie jest inny niż my. Jak wygląd życie, kiedy mieszają się dwie kultury, religie i trzy języki? Zaskoczę Was - wspaniale. To jedna wielka edukacja, poszerzanie horyzontów, inne spostrzeżenia na to, co od zawsze wydawało nam się normalne. Ciągle uczymy się nowości, szukamy rozwiązań i wspólnej drogi. Nie mówimy: "bo moja wiara, nakazuje tak"....o nie u nas mówi się: "spójrz na to z innej strony", nie padają też stwierdzenia: "bo moja kultura jest lepsza"...u nas łączy się i wybiera to co najlepsze w jednej i drugiej. Dlaczego obraliśmy taką drogę? Po to by nauczyć nasze dzieci szacunku i tolerancji do wszystkich i wszystkiego. Kochane mamy, a jakie wy macie doświadczenia?

2016-09-12 12:21

Dziękuję za miłe słowa. Miłość to coś wspaniałego, pewnie każda z was doskonale o tym wie. Życie nieraz stawia nas przed wieloma trudnymi zadaniami, a stworzenie związku i relacji, która potrafi przetrwać wiele, to chyba najtrudniejsze z nich. Mój dziadek lubił mawiać, że "uśmiech potrafi otworzyć każde drzwi". Miał rację. Mój poprzedni związek był smutny, dlaczego? bo spoglądaliśmy w różne strony. Obecny partner i ja, staramy się mimo wielu różnic, odnaleźć wspólny punkt. Np. on kocha piłkę nożną, dla mnie to czarna magia, ale kiedy wspólnie wygłupiamy się na boisku, latając za piłką uszczęśliwiamy syna, a i my przy okazji mamy frajdę. Początki naszej relacji były pełne różnic. Były nie tyle ciężkie, co zmuszające nas do poświęceń i intensywnego myślenia. Nieraz doszło do spięć i godzin ciszy. Ustaliliśmy, że każdy nowy dzień, nowy wschód słońca zamyka to, co poszło nie tak. Rano siadamy przy śniadaniu i rozmawiamy. Całus, mocne przytulenie i działamy dalej. Ooooo nieraz schodzi nam aż do kolacji, bo każde chce powiedzieć więcej i mądrzej ;). Może mamy trudniej z racji innych kultur, ale wierzę, że połowa z was ma takie same problemy jak my.

2016-09-12 09:42

Moja siostra cioteczna posługiwała się dwoma językami (w Usa) a kiedy poszła do przedszkola chodziła jeszcze na hiszpański i ładnie mówi...nie miała nigdy problemu z komunikacją w danym języku a jak przyjedzie do mnie do Polski to tylko po akcencie poznają, że mieszka za granicą a tak to porozumie sie z każdym bez problemu...ale ona chce znać wiele języków to pewnie dlatego. Jednak najważniejsze to chyba kwestia indywidualna każdego z dzieci.. M.Latas widać, ze jesteście kochającą się rodziną i to nie ma znaczenia jakie kto ma korzenie...ważne jest aby potrafił szczerze kochać i umieć to okazywać ;-)

2016-09-11 23:40

Siostra mojego męża w domu posługuje się dwoma językami i Zosia, która ma aktualnie 5 lat świetnie sobie radzi zarówno z jednym jak i drugim. Nie zauważyłam, żeby czy to sepleniła czy też jakoś niewyraźnie mówiła. M. Latas fajnie się czyta Waszą historię i Twoje wypowiedzi pokazują jak silna jest miłość. Bo to właśnie Wasza miłość nie patrzy na barierę językową, kulturową, wiarę. Jeśli dwoje ludzi się kocha nie ma takiej rzeczy, która stanęłaby Wam na drodze. Najważniejsze jest to, zebyście to Wy się dogadywali i odnajdywali złoty środek, który zapewne wielokrotnie szukacie.

2016-09-11 21:35

Jak pisałam syn ma 8 lat. Dla niego drugi język to frajda, a zaczął sie go uczyć mając 3 lata. Nie bylo problemów z seplenieniem czy logopedą. Kolejna kruszyna zjawi się w grudniu i na pewno będziemy używać polskiego i angielskiego. W rodzinie mojego kuzyna, rodzice od poczatku mówili do dzieci w dwóch językach. Mama po angielsku, a tata po naszemu :). Obie dziewczynki szybko podłapały oba. Dziś. Jedna ma 7 a druga 3 latka. Tez nie zauważyliśmy u nich żadnych problemów. To chyba indywidualna sprawa i oczywiście zależy od dziecka. Nauka języka jest trudna nie ma co zaprzeczać :)

2016-09-11 21:29

Weronika ja mam znajomą która jest nauczycielką języka angielskiego, ma syna 6latka. W domu u nich często mówią po polsku i po angielsku od najmłodszych jego lat. Chłopczyk mówi w dwóch językach biegle i nie zauważyłam u niego wady wymowy. Ma dziwny sposób mówienia np nie powie "czy mogę iść na dwór" tylko zawsze z przedrostkiem "ja"- " czy ja mogę iść na dwór" Ponadto gdy się zapomina mówi w dwóch językach jednocześnie, wplatając słowa polskie i angielskie. Jest to trochę denerwujące dla dziadków, którzy go czasem w ogóle nie rozumieją;-) ale jak dla mnie super że tak rozwija dziecko;-)

2016-09-11 21:02

Ostatnio słyszałam wypowiedź neurologopedy, że rozmowa czy "nauka" małego dziecka (takiego, które dopiero uczy się mówić) w innym języku jest dla niego na niekorzyść, jeśli chodzi o wymowę polską, że więcej się sepleni itp. Jakie macie doświadczenia?

2016-09-10 13:31

Podziwiam Was, że tak dobrze się odnaleźliscie w takiej sytuacji, ja nie mam takich doświadczeń, ale jak się chwili nad tym zastanowilam to od razu na myśl nasunelo mi się kilka pytań jak rozwiązać dane kwestie i różnice w kulturze czy właśnie religii. Super, że doskonale się dogadujecie i jak napisałaś poszerzacie tym samym swoje horyzonty. Pozostaje mi Was podziwiać, że tak świetnie dajecie sobie radę i uczycie się nawzajem od siebie. I wielki szacunek dla Twojego mężczyzny, że dla dziecka potrafi pójść tutaj do kościoła mimo innego wyznania, na pewno dla Twojego synka wiele to znaczy Powodzenia dla Was, trzymajcie tak dalej;)

2016-09-10 09:13

Weronika. Mój 8-latek to chłopak z duszą na ramieniu. Już zanim poznałam obecnego męża starałam się wpoić mu, że wszyscy ludzie są jednakowi, a to że mają inny kolor skóry, są inaczej ubrani, czy mówią innym językiem, to nic złego...wręcz przeciwnie, to pewna wyjątkowość. On też jest wyjątkowy. Jak dogadują się moje chłopaki? hmm....pierwsze miesiące wspólnego mieszkania były trudne. Mąż mówi po arabsku, my po polsku, a dogadujemy się po angielsku. Dla 5 latka był to przeskok. Stytuację rozwiązaliśmy w ten sposób, że w całym domu znalazły się małe żółte karteczki z polsko-angielskimi obrazkami (i podpisem). Chłopaki jednocześnie uczyli się i bawili - wiem jak to brzmi, ale pomogło bardzo. Ogólnie, dla dzieci język to żadna przeszkoda, one dogaduję się przez zabawę, gesty i najprostsze w świecie pokazywanie. Kultura. Syn jest ciekawy i w jego stałym repertuarze pojawiają się pytania: Dlaczego? Po co? Jak to... na wszystkie odpowiadamy. Ciekawiło go, dlaczego tata ma inny kolor skóry...dziś sam tłumaczy kolegom, że świat tak jest skonstruowany, że odcieni skóry jest bardzo dużo. Zastanawiało go, dlaczego my chodzimy do Kościoła, a tego nie robi. Dziś wie, że to kwestia innej wiary - chociaż mąż mimo innej religii i tak od czasu do czasu, z szacunku do syna idzie z nim także do kościoła. Najwięcej pytań i dyskusji nie przyniosą jednak kwestia mowy czy wiary. Najciekawsze chyba dla nas wszystkich) są różnice kulturowe. Począwszy od kultury jedzenia, ubierania, przez zachowanie czy stosunek do innych. To ogromna lekcja na całej trójki. Uczymy się na wzajem, przeplatamy i ciągle wynajdujemy coś co warto wprowadzić do domu , żeby na stałe zostało. Wszyscy mamy inne charaktery, jednak wypracowaliśmy pewien system, który pomaga nam żyć w zgodzie. Metoda bardzo prosta - rozmawiamy i pytamy. Robimy to zaraz kiedy pojawią się niepewność lub czegoś nie rozumiemy, czy nie lubimy. Działa :)