Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

Długie rozmowy z niemowakiem

Data utworzenia : 2016-06-11 22:09 | Ostatni komentarz 2016-07-29 13:26

serduszkop2

2133 Odsłony
21 Komentarze

Też tak macie, że wasze rozmowy z jeszcze nic nie rozumiejącym dzieckiem mogłyby trwać godzinami. Według mnie dzieci, z którymi dorośli mają bez przerwy kontakt poprzez rozmowy znacznie szybciej się rozwijają i zaczynają mówić naśladując rodziców czy najbliższych. W późniejszym czasie takiemu maluszkowi znacznie łatwiej będzie zrozumieć co się do niego mówi i łatwiej kontaktować się.

2016-07-12 15:06

Moja corka 1 lipca skonczyła pł roczku i od jakiegoś juz czasu mowi NANA, MEME, i nie sa to przypadkowe słowa gdyz jak juz odkryje iz potrafi je wymawiac mowi je podczas roznych czynnosci i powtarza przy nich..

2016-06-15 10:36

Rozmawiałam też z córeczką i uważam że to przyspieszyło jej rozwój mowy czy komunikacji z innymi :) dlatego z synkiem też dużo rozmawiamy i mamy swoje wspólne tematy ;) jak mu śpiewam to strasznie się śmieje pewnie w ten sposób pokazuje emocje. Kiedy mówię mu, że go kocham strasznie się wpatruje i wiem, że mnie rozumie. Takie chwile są cenne dla mnie ale również dla moich dzieci :)

2016-06-13 22:51

Myślę, że ma to ogromny wpływ na rozwój dziecka. Ja od urodzenia mówię do synka, z tym że stosuję zasadę "rozmawiam jak z dorosłym" - żadnych "nio, cio" :) dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje. Ostatnio spotkałam się z przyjaciółką i była w szoku, że mój maluch już nieskładnie ale próbuje mówić mama,baba, mamba,bamba. Nieraz zdarzy mu się krzyknąć :) mamy dzieci z tego samego dnia (8 miesięcy). Mówiła, że jej córka nie mówi nic kompletnie, jednak ja jestem zdania, że każde dziecko ma swoje tempo i niebawem może ją zaskoczyć :) Pozdrawiam.

2016-06-13 12:49

Iwona, matka o której wspomniałam popełniała wiele błędów wychowawczych, ale to głównie Jej ciągłe gadanie (bo rozmową tego nazwać nie można) było przyczyną wycofania się dziecka. Serduszko, ja również nie chciałabym być źle zrozumiana, bo sama bardzo dużo mówię do małej i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że spędzam całe dnie z maleństwem i milcżę, bo przecież malutkie dzieci i tak nic nie rozumieją. Córeczka za kilka dni kończy roczek i potrafi mówić kilka zrozumiałych słów: mama, tata, am, daj, mam, nana (na siostrę), bam (jak upadnie albo się uderzy), baba, lala. Oprócz tego ma kilka wymyślonych przez siebie określeń na piłkę, picie, książeczkę, klocki, które rozumieją domownicy. Chodzi mi właśnie o umiar w mówieniu do dziecka i o to, by to mówienie miało jakiś sens, nawet jak wiemy, że taki maluszek nic nie rozumie. A wielokrotnie spotkałam się z mamami, które "klepią" (przepraszam za wyrażenie, ale tak to brzmi) bez sensu, na spacerze, na placu zabaw, w domu, bo gdzieś się naczytały, że w ten sposób dziecko szybko nauczy się mówić. Poza tym w mówieniu do dziecka ważna jest mimika twarzy, ton głosu, to czy mówimy głośno czy cicho (dzieci bardzo lubią szept) - o czym wspomniałaś, a nie mówienie cały czas jednostajnie, na zasadzie "mówić byle co, byle jak, byle dużo". Dzieci bardzo lubią wszelkie zabawy słowne, do których dodajemy gesty. W ten sposób nawet jak jeszcze nie mówią mogą się z nami komunikować pokazując znany gest (coś podobnego do języka migowego dla niemowląt). Dobrze jest też jak rozmowy z dzieckiem prowadzą inni domownicy - tata, jak wróci z pracy, babcie, dziadkowie, rodzeństwo, itp. Dziecko ma wtedy możliwość usłyszenia różnej mowy. Moja opinia wiąże się z wieloletnią pracą z dziećmi , z obserwacją ich zachowań, szukaniem przyczyn trudności dziecka w sferze poznawczej, umysłowej, emocjonalnej, społecznej. Wnioski wyciągam na podstawie wielu rozmów z rodzicami dzieci, a także ze specjalistami, z którymi często współpracuję (psycholog dziecięcy, pedagog, logopeda) oraz podczas obserwacji zachowań innych na spacerach, placach zabaw, itp. Współcześni rodzice są coraz bardziej świadomi tego, z czym wiąże się proces wychowania dziecka. Szukają rozwiązań jak pomóc dziecku w rozwijaniu zdolności, zainteresowań, jak wspierać wszechstronny rozwój dziecka, jak zapobiegać deficytom rozwojowym już od momentu poczęcia, itp i chwała Im za to! Chodzi mi tylko o rodziców, którzy "coś tam" usłyszą, nie do końca wiedzą o co chodzi, wprowadzą w życie i swoim postępowaniem (mimo jak najlepszych chęci) nieświadomie mogą wyrządzić szkodę własnemu dziecku. Nie generalizuję, ale spotkałam się z wieloma takimi przypadkami. Serduszko, Ty masz świadomość tego jak powinny wyglądać rozmowy z maluszkiem i na efekty swojej "pracy" na pewno nie będziesz czekać długo. Twoja córeczka na pewno uwielbia Wasze zabawy, jest radosna i dobrze się rozwija, więc postępuj tak dalej.

2016-06-13 12:12

Ja też rozmawiam z oim maluszkiem i czase zastanawiam się co sąsiedzi o mnie myślą, jak mnie tak posłuchają. Oczywiście nie robię tego do przesady. Ważne, żeby przez rozmowę próbować wzbudzać zaineteresowanie dziecka, opowiadać mu, śpiewać (bo to też forma rozmowy).Ale też pamiętajmy, że dziecko musi mieć czas na to, żeby się "wygadać"- jak leży samo w łóżeczku dajmy mu czas, żeby sobie popiszczała, pogadało po swojemu, dzięki temu bardzo się rozwija. Jeśli chodzi o "cio" czy "nio" to nie powinno się przesadzać z nadmiarem zdrobniania ale też dziecko nic złego nie stanie się, jak usłyszy kilka razy zdrobniałe wyrazy. Byłam ostatnio na urodzinach u znajomych i mama dziecka przez caly czas poprawiała każdego kto używał zdrobniałych wyrazów mówiąc do jej dziecka, do tego stopnia,że w końcu wszyscy przestali interesować się dzieckiem, odzywać do niego, bo każdy bał się że mama dziecka za chwilę zwróci mu uwagę:( Nie przesadzajmy, mówmy do dziecka normalnie ale nie wpadajmy w paranoje kiedy ktoś będzie zdrabniał wyrazy:( Co do mówienia do dziecka w czasie ciąży, to rozmawiałam z "moim brzuszkiem" już w ciąży i to dosyć sporo, a jakież to było szczęscie kiedy mówiąc coś do dzidziusia, opowiadając coś, poczułam kopnięcie:) :) :) Dziecko słyszy przez nasz brzuszek, dlatego dobrze mówić do dzidziusia już w ciąży, żeby przyzwyczajał się do naszego głosu:)

2016-06-13 12:04

Agnieszka coś w tym jest ale kiedy np. moja córka się bawi czy jesteśmy na spacerze a ona jest czymś żywo zainteresowana i pochłonięta gaworzeniem nie rozmawiam do niej na siłę. Rozmawiam do niej często gdyż całe dnie jesteśmy razem a robiąc coś np. w kuchni dla zabicia nudy wtedy rozmawiamy.. Nie chciałabym być tutaj źle zrozumiana, że nie dam dziecku dojść do głosu... Co do przytulania i zabaw zgadzam się, że to jest kluczowe w rozwoju dziecka. Aby dziecko prawidłowo się rozwijało potrzebne jest mu poczucie bliskości i wsparcia aby czuło się silne.. Tak więc nawet kiedy moja córka ma gorszy dzień i płacze nie denerwuje się ani nie irytuje tylko szukam rozwiązania aby jej pomóc. uważam że takie postępowanie również daje dziecku poczucie, że nie musi być zawsze uśmiechnięte ani czuć presji , że musi być cały czas idealne a może być sobą a rodzice to będą akceptować... Umiar we wszystkim. Angel oczywiście córcia może cię rozumieć ale nie słowa które do niej mówisz a w jaki sposób się wypowiadasz.. Mówiąc do niej czule ( a zapewne tak właśnie jest ) ona odbiera to w ten sam sposób i czuje to. Dziecko poprzez tony w jakich do nich mówimy i gesty odbierają to co chcemy im przekazać. A mówiąc do naszych maluszków zawsze mówimy to z pełną troską, miłością i czułością

2016-06-13 12:00

A mnie się wydaje,że jak mówię do mojej małej córeczki to ona mnie już rozumie.Ma niespełna 2 miesiące a jak słyszy głos to nasłuchuje,uśmiecha się ,robi minki i wydaje głos.Mówmy do naszych Szkrabów jak najwięcej,bo to wpływa na ich rozwój.

2016-06-13 10:04

Oczywiście, że uwielbiam mówić do mojego niemowlaczka a kiedy on cały czas się do mnie śmieje to pobudza we mnie jeszcze większe pokłady miłości i zrozumienia. Nie wyobrażam sobie dnia bez rozmowy i gaworzenia :) Agnieszka to co napisałaś jest przerażające i nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę robić gadaniem krzywdę dziecku:/ ale to pewnie chodzi bardziej o to, że ta matka we wszystkim wyręczała to dziecko i ono nie mogło samo mówić czy czegoś robić bo mama sama wszystko za nie robiła. Najlepiej nie przesadzać w jedną i w drugą stronę to będzie najlepsze rozwiązanie.