Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

Jak nauczyć dziecko wrażliwości na niepełnosprawność innych.

Data utworzenia : 2014-12-13 19:30 | Ostatni komentarz 2018-01-03 10:29

annawianna

3931 Odsłony
32 Komentarze

Pisząc komentarz do wątku o naczyniakach zaczęłam się zastanawiać w jaki sposób wychować dziecko na wrażliwego człowieka. W swoim bliskim otoczeniu mam kilka osób i dzieci które są w różnym stopniu niepełnosprawne. Kiedy wychowywałam siostrzenicę starałam się jej mówić o tym że ludzie są różni , że czasem mają jakieś dysfunkcję i że nie powinno się "inaczej" traktować ludzi niepełnosprawnych. Pamiętam sytuację gdy sąsiadce urodziła się córeczka która miała po 6 palców. Moja siostrzenica zareagowała tylko pytaniem dlaczego jej rączki są dziwne?. Córeczka znajomej ma zespół Downa ale dzieci nie dostrzegają jej inności może poza aparacikiem na uszach. W każdej szkole i przedszkolu są teraz zapewne klasy integracyjne które umożliwiają dzieciom wspólną zabawę i naukę oraz rehabilitację. Zastanawiam się w jaki sposób uwrażliwić dziecko na inność drugiego człowieka aby niechcący nie sprawiło komuś przykrości.

2014-12-26 18:08

Judytka wspólczuję temu panu.. myślę, że najlepszym wyjściem jest po prostu przebywanie w otoczeniu niepełnosprawnych i rozmowa dlaczgo sa"inni" i pokreślanie ze ta inność tworzy ich wyjatkowych w pozytywnym znaczeniu. Genialnym dla mnie pomysłem są przedszkola integracyjne. A przede wszystkim dużo zależy od nas samych, naszego zachowania w stosunku do inności innych, gdyż dzieci od nas czerpią swe zchowania w pierwszym etapie swego życia.

2014-12-15 19:49

Greendream ja mówię o dwu latku. Różnice i prześmiewania to tak około trzeciego roku życia, szczególnie jeśli dziecko w grupe przebywa. Widać że nie doczytałaś mojej wypowiedzi.

2014-12-15 19:34

nie zgodze się z twierdzeniem,że małe dzieci nie widzą różnic. Będąc poparzona dosłownie na poczatku mojego życia mam blizne do teraz na całym dekoldzie i szyji...byłam wytykana palcami, wyzywana i poniżana...obiekt drwin. Jeśli rodzice nie nauczą dziecka ,że są różni ludzie z różnymi dolegliwościami, ale to nie znaczy ,że ktoś jest gorszy, to będzie tak jak w moim przypadku. Tłumaczenie dziecku jest dobrym sposobem. Trzeba mówić wprost ,że np. dane dziecko ma chorą buźkę czy coś, że jest tak samo normalne jak my i tyle. :)

2014-12-15 18:00

Male dzieci nie widzą różnic, nie zauważają inności. Pamiętam jak rok temu synek znajomychbbyl w trakcie najintensywniejszej chemi i był zupelnie łysy. Mieliśmy ich odwoedzic jako jedni z nielicznych gości właściwie to poza najbliższą rodziną byliśmy pierwszymi gośćmi. Chlopiec (6 lat) strasznie to przeżywał, cały czas zastanawiał się jak zareaguje nasz wtedy 2 letni synek. A nasz maluch wszedł jakby nigdy nic i bardziej go zabawa interesowała niż jakieś drobiazgi. Zupelnie nie zauważył różnicy. Tamten chlopiec tak przeżywał tą naszą wizytę, że po dwoch godzinach był kompletnie wykończony. Ja synkowi tłumaczę tego typu rzeczy, wie że Mikołaj jest chory, że czesto jest w szpitalu - traz już na szczęście wychodzi z choroby. Nie można tolerować takiego zachowania o jakim pisze Judytka. Dziecku na kazdym etapie życia trzeba tłumaczyć ten problem w sposob dostosowany do wieku.

2014-12-15 09:15

Oj Judytka ja to bym tym malolatom do sluchu powiedziala. Nienawidze takich bachorow, bo nie wiem jak inaczej nazwac taka glupote... Annawianna, ja nie mialam na mysli obrazania kogos, patrzenia sie czy nasmiewania, przez bezposredniosc rozumiem raczej to, ze dzieci sa dosc szczere i po prostu czesto pytaja same swoich rowiesnikow co im jest zamiast sie patrzec, czaic. I to napewno imnie przeszkadza, owszem, dzieci niepelnosprawne nie chca byc iinaczej traktowane, ale one doskonale wiedza ze nie sa takie same, czesto jak dzieci sie dowiedzza co danej osobie dolega to przechodza nad tym do porzzadku dziennego, ale do tego potrzba dwoch stron, pamietajmy ze osoby niepelnosprawne czesto same sa przewrazliwione na punkcie wlasnej niepelnosprwnosci.

2014-12-14 16:03

Aniami może tylko pozornie osoby niepełnosprawne sprawiają wrażenie że im to nie przeszkadza ale tak naprawdę czują coś innego. Moja sąsiadka od dziecka cierpi na dziecięce porażenie mózgowe i niejednokrotnie mówi mi o swoich uczuciach o tym jak bardzo ludzie sprawni potrafią dokuczyć ( czasami nieświadomie). Judytka napisała w komentarzu jak przykro było Panu z zespołem Downa gdy jakieś dziewczyny się z niego śmiały. Ja osobiście słyszałam kiedyś historię od znajomej której syn od dziecka się strasznie jąka. Latami jeździ na różne turnusy , bierze udział w różnych ćwiczeniach i rehabilitacji i dopiero wyrażanie się poprzez śpiewanie dało mu możliwość zwerbalizowania swoich słów. Otóż jego matka zapytała jego kiedyś co dla niego jest najtrudniejsze w tej dysfunkcji- odpowiedział że ludzie nie pozwalają mu skończyć zdania, wyrazu , kończą za niego, a on nawet jeśli mówi bardzo wolno chce wyrazić swoje zdanie. Powiedział że ludzie sprawni nigdy nawet nie próbują postawić się na miejscu osób niepełnosprawnych i zastanowić jakim postępowaniem mogą komuś zrobić przykrość. O ile osoby dorosłe pewnie niestety przyzwyczaiły się do dziwnych zachowań innych ludzi o tyle zawsze się zastanawiam jak bardzo przykro musi być dziecku które jest " inaczej " traktowane od swoich rówieśników.

2014-12-14 13:04

Wczoraj będąc w biedronce widziałam pana ok 30stki z zespołem Downa. Robił sam zakupy jednak zachowywał się i mówił w szczególny sposób, wiadomo.. I niechacy przewrócił jakiś karton i dwie gowniary ok 14 lat stanęły na bezczelnego i zaczęły się z niego śmiać i komentować aż ten pan zwiesil głowę i widać było ze wie ze z niego się śmieją i nie zapomnę tego jego wyrazu twarzy i smutnych oczu... No jakbym mogła to bym w łeb tym dziewuchom zdzieliła. Musiał często tam przychodzić na zakupy bo panie które tam pracowały podeszły do niego i pomogły mu układać towar z powrotem i obróciły to w żart i zaczęły z nim rozmawiać jakby się długo znali. Tym dziewczynom na pewno rodzice nie tłumaczyli takich tematów i chyba stąd ta znieczulica.

2014-12-13 23:01

Mysle ze tlumaczenie jest najlepszym wyjsciem, ja robie tak gdy widze ze corka jest zdzwiona czyims wygladem czy zachowaniem, to pozniej jej tlumacze co i jak. Ze np ktos ma chore nozki dlatego jest na wozku, lub nie widzi dlatego ma laske. Mowie jej ze to takie same osoby jak my, tylko maja jakas dysfunckje i czasem wymagaja pomocy innych. No i wazne zeby dziecko uczulic na to zeby nie pokazywalo palcami czy nie patrzylo sie natretnie, mysle ze jesli oswoimy dziecko z niepelnosprawnoscia to nie bedzie ich ona tak przerazala i same sie zorientuja co i jak. Dzieci bywaja bezposrednie, ale nie spotkalam nigdy takiej osoby niepelnosprawnej ktorej by to przeszkadzalo.