dziasełka

Zgadzam się z fajerką, że u każdego dziecka to może być różnie ale nie ma co liczyć na szczęście, że w danym przypadku nic nie będzie tylko pilnować by dziecko smoczka nie nadużywało

Ja myślę, że to nie jest tak, że jak dziecko ssie smoczek, to MUSI mieć wadę zgryzu, to raczej nie o to chodzi, tylko o to, że smoczek MOŻE powodować wady zgryzu. Może, a nie musi. Jeżeli dziecko ma np. genetyczne predyspozycje do wad zgryzu, to smoczek może je po prostu, że tak powiem "wydobyć" albo pogłębić, jako czynnik środowiskowy. Nie zawsze jakiś gen się ujawnia w życiu człowieka, ale może pod wpływem czynników środowiskowych, bo geny to nie wszystko. I takim czynnikiem może być właśnie smoczek. Może, a nie musi.

u mnie dzieciaki, jeden ze smoczkiem, drugi bez, i wady żadno nie ma, myślę, że nie zawsze zależy to od używania smoczka.

u nas jak jest do spania to daję smoczek i czasami jak jest bardzo ale to bardzo marudny 

My teraz u synka bez smoczka chociaż probowalam mu dawać bo pierwszy miesiąc czesto orsy piersi ale nie chciał i teraz jak porownam jest super bez

My od dawna uzywalismy go tylko do spania 

czasmai w dzień jak go zobaczyła to chciałam ale częściej go gryzła jak ja dziąsła siedziały 

ale Ma juz 21 miesięcy i już 3 tyg bez smoczka jesteśmy 

Przyznam szczerze że córka ma wadę wymowy i lekki problem ze zgryzem j zastanawiam się cały czas czemu chodziła ponad 2 lata z nim. Za mało stanowcza byłam naszczescie w dzień nie chodziła że smoczkiem

U większych dzieci ten smoczek w ciągu dnia to zbędny jest dlatego czym szybciej uda się go wyzbyć tym lepiej.