Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1135 Wątki)

Odczucia podczas karmienia piersią

Data utworzenia : 2020-02-10 13:41 | Ostatni komentarz 2020-10-31 20:57

Karolinapołożna

8576 Odsłony
457 Komentarze

Witam wszystkie Mamy :) 

Jako położna bardzo chciałabym poznać Wasze odczucia podczas karmienia piersią. Bardzo istotne jest dla mnie w jakim przedziale wiekowym się pojawiło np. Podczas połogu, czy podczas pierwszych 3, czy 6 miesięcy :) czy po rozszerzaniu diety 

Proszę o wypowiedzi z czym u Was wiązało się karmienie piersią. Czy pojawiała się u Was irytacja na początku karmienia piersią czy raczej poczucie szczęścia wynikające z bliskości z Maluchem i inne różne emocje 

Zapraszam do wypowiedzi :)

2020-02-10 22:18

Miałam 25 lat kiedy urodziłam pierwsze dziecko. Nie wiedziałam nic o kp, ale nastawiałam się że dam synkowi to co najlepsze. Porod zakończył się cc, pokarm miałam dość szybko. Położna pokazała jak przystawić do piersi i poszło, synek nie miał problemu z chwytaniem piersi, przystawialam go na żądanie, był czas że używałam nakładek bo piersi bolały - zwłaszcza na początku, ale ból był do zniesienia. Karmiliśmy się trochę ponad 9 miesięcy. Po 11 latach druga ciąża, dość skomplikowana, przedwczesny poród. Bałam się o pokarm i czy wcześniak da radę i czy ja dam radę w razie potrzeby odciągać mleko. Pokarm pojawił się dopiero w 3 dobie po cc. Odciagalam mleko laktatorem, ale piersi bolały, na brodawkach zrobiły się pęcherze, nie mogłam używać laktatora, a mleko musiałam odciągać co 3h, bo położne tak dokarmiały dzieci. Byłam wykończona, najgorsze były noce. Pokarm ściągałam przez godzinę, i godzinę spałam. Winda nie była czynna więc przechodziłam dwa piętra po cc żeby donieść mleko na czas. W 5 dobie położne pozwolily zabrać mi synka do sali. W nocy mimo, że nastawiłam budzik na karmienie, nie obudziłam się, dopiero kiedy usłyszałam płacz synka. Nie było już czasu na odciąganie wiec przystawiłam go do piersi i synek jadł! Tak dobrze sobie poradził! Od tamtej pory karmię wyłącznie piersią, laktatora użyłam kilka razy odciągnąć mleko na moje wyjście. Synek skończyL 7 miesięcy i oboje lubimy kp, bo to nasz czas!

2020-02-10 21:31

Uwielbiam małą karmic piersią to jest tylko nasz czas mój i córeczki. Czesem jest ciężko kiedy pojawi się kryzys martwię się ze mleka jest za mało. Na szczęście te trudne chwilę mijają i zaraz jest lepiej. Karmimy się już 4i pół miesiąca mam nadzieję że ta nasza mleczna przygoda będzie trwać jak najdłużej. Przy pierwszym dziecku szybko się poddałam bo po ok. miesiącu teraz walczę o każdy dzień wiem jakie to ważne dla córki ze teraz nic bardziej cennego dać jej nie mogę niż mój pokarm i moja bliskość. 

Konto usunięte

2020-02-10 21:00

Jako, że od początku nie miałam problemu z karmieniem to czułam raczej radość i poczucie bliskości z maleństwem :) obecnie każde karmienie to walka o przetrwanie :D oczywiście żart. Po prostu córeczka jest już silna i wyczynia różne wygibasy :) 

2020-02-10 20:29

Po pierwszym porodzie kp trwało nie długo bo około 1,5 miesiąca.Byłam młoda i nie miał mnie kto pokierować,podpowiedzieć , wesprzeć.Moje niedoświadczenie jako "mama" zakończyło się po tym czasie tylko mm. Odczucia w tamtym momencie miałam różne.Na początku był duży ból bo brodawki mam krótkie, córce ciężko było złapać , popękały, krwawiły, zaczęłam używać nakładek.Z czasem pokarm zaczął zaniknąć więc postanowiłam podać mm,w tamtej chwili uważałam to ,że tak musi być ,poprostu jestem z tych mało wydajnych, nie czułam się przez to gorzej uznałam to za normę.Teraz wiem,że nie ma  czegoś takiego.

W drugiej ciąży już dużo bardziej się przygotowałam do tematu kp.Bardzo chciałam kp ,zaparłam się i planu dotrzymałam, kiedy czułam potrzebę odpalałam laktator aby pobudzić laktację.Po drugim porodzie też nie było łatwo.Odczucia miałam też bardzo mieszane.Z jednej strony szczęście, bo synek ssał pierś a drugiej strony często mieliśmy problemy z powodu małych i krótkich sutków.Kiedy synek bardziej zgłodniał, szybciej się denerwował wtedy i u mnie pojawiał się niepokój,strach ,zła technika.Pojawily się strupy bo synek zbyt płytko chwytał.W dalszym ciągu byłam bardzo zdeterminowana i mimo ogromnego bólu nie odpuściłam, stwierdziłam,że z czasem będzie lepiej, nie ma opcji! Każde karmienie wywoływało we  mnie lęk, który powodował płacz.Rzeczywiście z czasem nauczyliśmy się siebie nawzajem.Po około półtora do dwóch miesięcy po porodzie stres związany z kp wreszcie mnie opuścił na zawsze.Syna kp nadal, już 22 miesiące.Jestem z siebie bardzo dumna, ale najbardziej cieszy mnie to że dałam mu pokarm dosłownie idealny❤️ 

2020-02-10 20:13

Moja pierwsza przygoda z karmieniem niestety była bardzo krótka. Pamiętam jak położyli mi synka na brzuchu i od razu przystawili do piersi miałam łzy w oczach ze szczescia. Pierwszy dzień karmienia był naprawdę dobry mały ładnie chwytal pierś i wogole by od niej nie odchodzil tylko jadł i zasypial. Niestety juz na drugi dzień nie było tak cudownie bo jednak tak pieknie nie chwytal i z jednej brodawki zaczęła lecieć krew. Od tamtej pory zaczęły się problemy a każde karmienie było bardzo stresujące. Pierś bardzo bolała. Po paru dniach zaczęłam odciągnąć mleko i dodając z butelki tym bardziej ze mały po tygodniu sam zaczął odrzucać pierś po przez płacz i prezenie się przy jedzeniu. Położna zaproponowała by odciągnąć mleko i karmić butelka. Mleka było co raz mniej a mały na stałe dostał kolek. Walczyliśmy miesiąc niestety tą walkę przegraliśmy. Teraz jestem w 6 mc i mam nadzieję że ttm razem będzie lepiej i napewno wezmę ze sobą maść na sutki by znowu nue popekaly.

2020-02-10 18:57

Pierwsza ciąża. Zaraz po porodzie duże szczęście, szok i niedowierzanie, że mam pokarm, że karmienie piersią nie sprawia mi kłopotów. Dwa tygodnie po porodzie zaczęły się komplikacje. Zastoje i zapalenia piersi. To sprawiło, że karmienie zaczęło sprawiać mi ból. Każde przystawienie do piersi to łzy. Dałam radę karmić tylko kilka miesięcy. Nie poradziłam sobie z tym. 

 

Ale teraz się lepiej przygotuję. I mam dobre nastawienie do karmienia piersią. 

2020-02-10 17:55 | Post edytowany:2020-02-10 18:24

Podczas pierwszego  karmienia podczas "skóra do skóry" pomyślałam "dlaczego nikt nie powiedział, że to boli". Bol jednak poznałam między 3 a 5 dobą po porodzie. W centrum położne mówiły, że pierwsze karmienia trwają nawet 7 godzin. W 3 dobie w szpitalu moje trwało 4. Każde odsunięcie od piersi kończyło się wrzaskiemi. Płakałam całą noc. Później okazało się że jednak powinnam robić przerwy między przystawianiem. Tylko co z płaczącym dzieckiem? W domu odstawiłam córkę od piersi na 3 karmienia, wtedy jadło mm. Gdy zrobił się zastój, wtedy poczułam czym jest ból. Krwawiące brodawki, popękane, mokre; obrzmiałe piersi i uczucie pieczenia podczas przystawiania lub odciągania laktatorem. Nie pomogły maści. Przez silikonowe nakładki dziecko nie potrafiło ssać. Czułam się niepełnowartościowa jako matka. Otoczenie wręcz każe karmić piersią, a ja widocznie tego nie potrafiłam. Po mięsiacu walki zrezygnowałam. Za dużo płaczu dziecka i mojego. Żałowałam tego przez kolejne 3 miesiące, kiedy dziecko wiło się z bólu przez mm. 

2020-02-10 17:11

Dla mnie kp s właściwie próby to coś co najgorzej jsk dotąd wspominam z zostania msma -jeden wielki koszmar. Ogromna presja z każdej strony slabe wsparcie i zupełnie inne uczucie od porządnych . Płacz frustracja ból i myśli ze wcale nie chce ze mam dość . Próby karmienia podejmowałam przez miesiąc i ani razu nie poczułam nic przyjemnego z tym związanego s wręcz  czym dalej tym było gorzej bo lze napływały do oczu juz na myśl przystawienia malucha. Odpuściłem i choć wiem ze kp jest dla dziecka najlepsze uważam ze to byli najlepsze co mogłam zrobic .

za chwile ns świecie powitam swoje drugie maleństwo i bardzo długo mówiłam ze kp napewno nie bede i nic nikomu do tego ale teraz czuje ze chyba spróbuje a moze będzie łatwiej .... nie mniej jednak jeśli będzie jsk za pierwszym razem albo js poprostu brde to robic na sile to walczyć nie będę . Za dużo kosztowało mnie to za pierwszym razem