KP przyjemność czy rozsądek

Susane i masz dobre podejście. Ja to mówię,że nic na siłę ile mi się uda karmić piersią tyle się uda. 

Po pierwszym porodzie byłam tak nastawiona na kp, że naprawdę było mi ciężko potem dokarmiać km nawet jak mi lekarz kazał , ale no musiałam bo córka nawet w domu spadała na masie ciała 

Ja pewnie też będę miała w zapasie mm bo nie ma nic gorszego niż głodne dziecko, zestresowana matka i brak możliwości dokarmienia 

mam nadzieję, że będę mogła karmić, w zasadzie nie roztrząsam tego, szykuję laktaror, kapturki, siebie poduchę, ale puchę mleka też kupię, żeby mieć czyste sumienie i spokój ducha o każdej porze dnia i nocy, również w weekend :)

Ja starałam się pobudzać laktacje laktatorem jak i słodem jeczmiennym chociaż czasami mąż uważał,  że mam za mało mleka i dlugo nie będę karmić (w 4 miesiącu). Jednak udało się karmić 10 miesięcy z czego jestem zadowolona;)

Ja jakoś się nie nastawiam na długie karmienie  by się nie rozczarować,. Każde dziecko krótko karmiłam, więc też nie mam takiego podejścia, że muszę za wszelką ceną karmić jak najdłużej. Mam podejście, że będę karmić tak długo jak mi będzie wygodnie 

I mleko też zawsze ciepłe;) mam nadzieję, że teraz też będę mogła długo karmić ;)

Dlatego dla mnie to była wygoda podczas kp ale bez kapturków;) butelki , mm trzeba szykować , wyparzać itd.. a pierś zawsze była gotowa do karmienia ;)

Oj tak potem rutyna na początku to wszystko było nieogarnięte bo przy pierwszym dziecku nic nie ogarniałam hahah