Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS „Światowy Tydzień Karmienia Piersią z marką LOVI”

Data utworzenia : 2015-08-01 08:32 | Ostatni komentarz 2015-08-29 16:41

Redakcja LOVI

15847 Odsłony
172 Komentarze

Witajcie w konkursowym wątku "Światowy Tydzień Karmienia Piersią z marką LOVI " Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenie - opis początków karmienia piersią lub odpowiedź na pytanie, dlaczego warto karmić piersią. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 800 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Zgłoszenia uczestników, którzy nie uzupełnią w profilu użytkownika danych teleadresowych nie będą brane pod uwagę. Wygraj produkty LOVI wspomagające karmienie naturalne oraz bransoletki Lemoniq. Szczegóły konkursu " Światowy Tydzień Karmienia Piersią z marką LOVI”: http://lovi.pl/pl/breast-feeding/693 Zapraszamy do zapoznania się z regulaminem: >>> REGULAMIN W przypadku pytań, wątpliwości zapraszamy do kontaktu – w wątku pod artykułem z informacją o konkursie >>> http://lovi.pl/pl/forum/2/5190 lub za pośrednictwem poczty e-mail – [email protected] Powodzenia :-)

2015-08-03 20:49

Moje początki karmienia były trudne. Pierwszego syna urodzonego sn niestety nie udało się karmić. Mały miał skazę białkową, ciągle mu się ulewało a ja nie miałam pokarmu. Miałam wtedy 18 lat i nikt mi nie pomógł, nie doradził żeby go jak najczęściej przystawiać. Obecnie drugiego syna urodzonego cc karmie piersią już 3 miesiące chociaż na początku był dokarmiany mm ponieważ za dużo spadł z wagi. Młody również ma skazę a ja od początku jestem na diecie co jest dla mnie udręką gdyż uwielbiam mleko. Ale dla dobra dziecka robię wszystko co się da. Niestety kilka dni temu dopadło mnie zapalenie piersi i zanik pokarmu ale na szczęście udało nam się to przezwycięży i nadal karmie piersią. Mleko modyfikowane zakupiliśmy na wszelki wypadek mały był już tak głodny że jedną buteleczkę wchłoną bez skrzywienia ale na szczęście przy następnym kryzysie już mu nie pasowało. Dzięki wsparci najbliższych karmie piersią i chce to robić ile tylko cie da.

2015-08-03 20:49

Dlaczego warto karmić piersią? Natura dała kobiecie ogromny dar jakim jest noszenie pod sercem nowego życia. W trakcie ciąży organizm matki staje przed wielkim wyzwaniem, gdyż teraz pracuje za dwoje. Przekazuje dziecku najlepsze składniki odżywcze, aby zdrowo się rozwijało i mogło w pełni sił przywitać nieznany mu świat. Mechanizm tej współpracy i współzależności jest po prostu niesamowity! Aż w końcu po miesiącach wyczekiwania przychodzi na świat nowy człowiek, bezradny i bezgranicznie ufający swojej mamie. Natura wiedziała co robi, żeby pomóc mamie i dziecku w tej nowej relacji. Dała mleko matki, aby już będąc na świecie dziecko mogło czerpać to co najlepsze.: przeciwciała odpornościowe, witaminy, minerały oraz tą niesamowitą bliskość i więź podczas karmienia piersią. Dzięki temu ten malutki człowieczek rośnie silny i zdrowy oraz czuje się bezpiecznie, bo wie, że jego mama dba o niego jak najlepiej. Nic nie zastąpi karmienia piersią, już wkrótce sama się o tym przekonam :)

2015-08-03 20:26

Moje początki karmienia piersią... Będę szczera, nie nastawiałam się na karmienie piersią. W moim najbliższym gronie znajomych bardzo mało mam karmiło piersią. Dodatkowo wiele z nich straszyło mnie popękanymi sutkami, problemem z przystawianiem dziecka, ilością pokarmu a dodatkowo zamknięciem w domu "no bo gdzie z takim dzieckiem wyjdziesz? będziesz karmić w miejscu publicznym ?" Pewnego razu nawet pokłóciłam się o to z mężem, on bardzo chciał bym karmiła. A ja sceptycznie do tego nastawiona mówiłam nie. Moje piersi ja zadecyduje. I tak mijały nam dni czekania do porodu. Kupiłam butelki, laktator ręczny ( no bo po co lepszy przecież może nie będę karmić piersią). Nawet na szkole rodzenia na pytanie " która z pań będzie karmić piersią?" ja jedyna nie podniosłam ręki, tłumacząc no bo po co się nastawiać mogę nie mieć pokarmu bądź moje dziecko nie będzie chciało ssać moich piersi. I tak żyłam w tej myśli do porodu. Aż w końcu po indukcji porodu przytuliłam moją długo wyczekiwaną córkę. Położono mi ją na brzuchu. Później po zważeniu i zmierzeniu położna położyła ją obok mnie. Powiedziała że przystawimy ją do piersi. O dziwo... nie miałam myśli że nie. Nie sprzeciwiałam się. A moja córka, instynktownie zaczęła delikatnie spijać mleko. To było na prawdę dziwne uczucie. I od tego momentu byłam pewna. Będę karmić piersią. I zaczęło się. Moje piersi chociaż duże były problemem. Moja córka miała problem z załapaniem moim sutków. Położne przychodziły pomagały w dostawianiu jej do piersi. A to wyciągałam sutki obciętą strzykawką, a to położna walczyła z moją upartą córką. Aż w końcu koleżanka jedyna, która karmiła piersią powiedziała kup kapturki. Moja mama szybko pobiegła do sklepu po kapturki. I tego dnia nastąpił przełom. Moja córka pierwszy raz spokojnie ssała moją pierś. A ja byłam szczęśliwa. Ona jadła. Słyszałam jej miarowe przełykanie. Napawało mnie szczęście i duma że dałam radę. Wysłałam nawet mężowi zdjęcie jak nasza córka ssie moją pierś. Odpisał : " o jezu ona pije z Twojej piersi" był tak samo szczęśliwy jak ja. Na drugi dzień walczyłyśmy z nawałem pokarmu. Córka przybrała na wadze. Zostałyśmy wypisane do domu. Tam kolejny strach czy dam radę bez położnych. Ale na szczęście rodzina mnie wspierała. Mama i mąż pomagali. Uspakajali i mnie i córkę gdy ta miała problem i denerwowała się. Trochę to trwało ja nabrałam pewności co do karmienia piersią. Córka zdrowo przybiera na wadze. A ja wiem że mój pokarm dla niej jest najlepszy. Jesteśmy już ze sobą niecały miesiąc w domu. Powoli dochodzimy do siebie, docieramy się. Nie boję się już tak jak pierwszego dnia w domu po wypisie. Cieszę się, że moja córka zmieniła mój pogląd na karmienie piersią. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. Nie zmieniłabym już decyzji o karmieniu. A na hasło mojego męża gdy widzi że czasem wątpię "możemy dać jej butlę" mówię w życiu ! mam pokarm ! będę karmić !

2015-08-03 18:18

Warto karmić piesią ponieważ oprócz dobroczynnego działania pokarmu na układ odpornościowy dziecka przyczyniają się do budowania wspólnej więzi z maleństwem. Karmienie piersią działa dobrze nie tylko na dziecko, ale ma też zbawienny wpływ na szybki powrót mamy do formy, zarówno tej fizycznej jak i psychicznej. Już niedługo będę mogła osobiście doświadczyć jak ogromną wartość ma karmienie piersią.

2015-08-03 16:37

Nasze początki karmienia piersią były bardzo trudne. Pierwszego synka nie karmiłam, więc bardzo chciałam karmić Wojtusia. Wojtek w szpitalu ssał pierś, ale też płakał. Położne przynosiły butelki z mlekiem. Ja tak bardzo chciałam karmić piersią, na szczęście mały wolał pierś. Miałam poranione brodawki, ale się nie poddawałam. Moja determinacja była silniejsza od bólu. Smarowałam sutki maściami. Gdy dopadł mnie nawał odciągałam mleko, przykładałam liście kapusty. No i się udało!!! Po pewnym czasie pojawił się zastuj w piersi. Nie poddałam się, przystawiałam małego do piersi. Najpierw ssał z tej "chorej" potem dawałam zdrową pierś. Przed karmieniem przykładałam ciepłe kompresy, po karmieniu zimne. Masowałam delikatnie. No i się udało!!!! Karmimy się do dziś i jeszcze planujemy dłużej! Piękne uczucie, którego nie mogłam doświadczyć przy pierwszym synku :)

2015-08-03 15:53

Karmienie piersią korzyści dla dziecka i mamy. Karmenie piersią zapobiega wielu chorobom u dziecka- między innymi zakażeniom układu oddechowego i moczowego, biegunkom, zapaleniom ucha. Jest jedynym pokarmem jakiego dziecko potrzebuje w pierwszych 6 miesiącach życia, aby zapewnić mu optymalny wzrost i rozwój. Skład pokarmu zmienia się i dostosowuje do potrzeb rosnącego dziecka. Jest bezpieczne, zmniejsza ryzyko wystąpienia rumienia pieluszkowego. Dzieci karmione piersią mają rzadki problem z otyłością jak również karmienie wpływa na wyžszy iloraz inteligncji dziecka do 15roku życia. Karmienie piersią oprócz bliskości dzieckia z matką, zmniejsza ryzyko krwotoków poporodowych, anemii. Obniža ryzyko zachorowania na nowotwór piersi czy jajnika. Zapobiega osteoporozie i złamaniom kości w późniejszym wieku. Pomaga matce nawiâzać bliską więź z dzieckiem, wzmacnia rodzinę. Jest wygodne i tanie

2015-08-03 14:58

Moje początki karmienia piersią: Jeszcze przed narodzinami synka obiecałam sobie, że choćby nie wiem co, będę karmiła go piersią. Przeczytałam mnóstwo książek i publikacji, w których podkreślano, że karmienie naturalne jest najlepsze dla dziecka i każda kobieta jest w stanie swoje dziecię wykarmić. Pomyślałam: “Super, nic trudnego, a jakie niepowtarzalne uczucie i doświadczenie! A przy okazji szybciej wrócę do formy sprzed ciąży.” ;) No i urodziłam… już 7 miesięcy temu! Jak ten czas teraz leci :) Karmię piersią :) ale czy było tak łatwo, jak myślałam? Oj nie, niestety nie… Był kryzys laktacyjny, a raczej kilka kryzysów. Był płacz, dziecka i mój. Była demotywacja ze strony bliskich: ”nie masz pokarmu”, “dziecko jest głodne”, “dokarm”, “płacze, bo chce jeść”, itd. Było zwątpienie… moje… czy dam radę. Ale była też moja determinacja, wsparcie męża i laktator Lovi Prolactis :) Jaką rolę odegrał laktator? A no taką, że gdy już moja determinacja była bliska zeru, wsparcie męża nie wystarczało, sięgnęłam po ostatnią deskę ratunku – laktator. Sama nie posiadam laktatora, ale na moje szczęście znajoma posiada i mi go udostępniła. Odciągałam pokarm po każdym karmieniu synka, tak aby do mojego mózgu doszła informacja, że pokarmu jest MAŁO i trzeba zwiększyć jego produkcję. I już kilka dni później pokarmu było więcej! Dodatkowo ściągałam pokarm przed zaśnięciem, żeby móc go zamrozić i mieć na “czarną godzinę”. Teraz laktacja już się ustabilizowała i nie mam problemów, ale jak sobie przypomnę te pierwsze trzy miesiące to rozpiera mnie wewnętrzna duma, że mimo ciężkich chwil, nie poddałam się :) każdej mamie życzę, aby doświadczyła tego uczucia :)

2015-08-03 14:18

Moje początki karmienia piersią zaczęły się nerwowo. Badania w szpitalu i wyrok "ciśnienie ciągle rośnie. Po 4h zbijania ma Pani 166/110. Zagrożenie życia Pani i dziecka". Cesarka i szybki poród 3tyg przed terminem. Syn o wadze 2500g nie miał siły ssać. "Odstawić pierś. Butelka i tuczyć, bo szybko traci na wadze". Dano mi antybiotyk ze słowami "na tydzień odstawić dziecko od piersi". Jak to? Ledwo urodziłam i nie mogę karmić? Straszne myśli i czarne chmury nad mą głową. Powrót do domu i problemy. Mam nawał mleczny rozrywający piersi i nie mogę karmić. Łzy w oczach, przy wylewaniu mego "naturalnego skarbu". Trudno, to tylko tydzień. Damy radę. Nie do końca. Dziś po miesiącu nie najada się piersią. Dokarmiam butelką. Mamy nadzieję, że jeszcze nastąpią lepsze dni i będzie jadł więcej mojego i mniej sztucznego. Nadzieja umiera ostatnia. Walczymy! Bitwę o życie wygraliśmy. O pokarm powalczymy! Musimy wygrać. Damy radę! Jak nie my to kto?!