Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Pogaduchy (1581 Wątki)

Utrudnienia podczas spacerów z dzieckiem

Data utworzenia : 2013-10-08 15:55 | Ostatni komentarz 2014-01-25 15:12

mamabasia

4627 Odsłony
29 Komentarze

Wychodząc z dzieckiem na spacer mamy same utrudnienia,zaczynając od zniesienia wózka z dzieckiem z mieszkania czasem z czwartego piętra, późnej zaczynają się schody w sklepie po których trzeba wciągnąć wózek nawet do autobusu trzeba wnosić wózek. W naszym miecie jest kilka sklepów z artykułami dziecięcymi a nie ma możliwości się do nich dostać z dzieckiem bo są w piwnicach, a jak jest u Was ?

2013-10-16 15:55

mnie też psy denerwują szczekające bo jak córeczka była mała to raz na spacerku gdy zasnęła to wyskoczył na nas szczekający pies bardzo się wystraszyła nie mogłam jej uspokoić

2013-10-16 09:38

Mnie irytowały szczekające psy, jadę wózkiem w końcu udało mi się uspić smyka a tu nagle wyskakuje z nienacka ujadający pies i po spaniu, normalnie wrr. A że okolica domków jednorodzinnych to nie miałam zbyt dużego wyjścia.

2013-10-15 19:36

U nas największym utrudnieniem były stare dziurawe chodniki z wysokimi krawężnikami,ale w ostatnim czasie porobili ścieżki ,rowerowe ,poprzerabiali w większości te chodniki i nie ma tragedii.W ośrodkach zdrowia są nowe windy,w budynku gminy gdzie znajduje się oddział bankowy są podjazdy,przy sklepach spożywczych również wiec jak na wieś to jest całkiem przyzwoicie,tak że nie narzekam:)Jedynie w zimie nie nadążają odśnieżać dróg i chodników zawsze ich zima zaskakuje nawet w samym środku zimy mają problemy.

2013-10-15 18:26

Tak jak pisze Marta-podjazdy. Mam tu niedaleko ciąg sklepów miedzy innymi pocztę, bankomat, spożywczy gdzie podjazd dla wózków jest zbyt szeroki a schodów ogrom. Sama nie dałabym razy wnieść wózka na szczęście zawsze znajdzie sie ktoś miły kto pomoże. Inna sprawa komunikacja miejsca... W moim mieście jej nie ma tzn jest ale tylko abutobusy nie ma mowy o pojazdach niskopdlogowych a co za tym idzie wszędzie muszę iść piechota. Mam prawo jazdy ale maz codziennie zabiera auto gdy jedzie do pracy. Najgorzej jak pogoda jest fatalna a my muSimy iść no na szczepiene. Osiedlowe ciasne sklepiki tez są dużym utrudnieniem dla mamy z wózkiem. I co mi jeszcze przeszkadza to to ze cieżko mi wjechać gdy da zamknięte drzwi nie lada jest to dla nas wyzwanie by jednocześnie wprowDzic wózek i trzymać drzwi. Niestety pod tym względem mało osób pomaga.

2013-10-15 17:44

Popieram auta;( kiedyś nawet dzwoniłam na straż, gdy codziennie sytuacją się powtarzała, efekt- pomogło ;) było to głównie dlatego że mieszkam w stolicy a przejście ulica nie jest takie bezpieczne. Kiedyś starsza pani zaparkowała to kazałam jej przestawić samochód była lekko oburzona, bo ona tylko na chwile, to pytam to ja mam z niemowlakiem czekać aż pani wróci? heh... szkoda gadać. Kolejna sprawa, to co kiedyś mi nei przeszkadzało ale ostatnio zaczełam sie nad tym tematem głębiej zastanawiać, w parku często spuszczane psy ras grożnych, myśle tu o pitbulach albo amstafach - dla mnie te dwie rasy to to samo. Boje się tych psów, ale ostatnio szedł młody chłopak i mówi ze on nie gryzie- ale w końcu wiekszosc psów które wcześniej zaatakowały człowieka nie były agresywne...

2013-10-15 15:11

Problem ze źle zaparkowanymi samochodami mam tylko u siebie pod piekarniczym. Niemniej jednak jest to sprawa jak najbardziej nadająca się do zgłoszenia straży miejskiej, bo szlag człowieka trafia, gdy nie można wózkiem przejechać po chodniku. Przypomniała mi się sytuacja, kiedy raz psioczyłam pod nosem na taki zaparkowany samochód. Weszłam do piekarniczego, a pani Beata zapytała, co ja taka zła. No więc mówię jej, że "jakiś kretyn zaparkował samochód niemalże przy samym wejściu. Samochodu ani ominąć, ani przeskoczyć. Co za beret z tego kierowcy". Nagle Beata do gościa przede mną: "Słyszał? To powtórzy koledze", a ludzie w śmiech :D Ale sytuacja powtarza się codziennie po kilkadziesiąt razy dziennie, więc przykładów można by mnożyć i mnożyć. Raz był taki sznur źle zaparakowanych samochodów, że szłam środkiem uliczki, a że to wąska osiedlówka, to stworzyłam sobą korek :P

2013-10-14 09:30

ja uwielbiam chodzić piechotą gdzie się da, dzięki temu wiem (mniej więcej) czego mogę się spodziewać spacerując z wózkiem... a więc samochody parkujące na chodniku- w taki sposób że trzeba zejść na jezdnię lub w krzaki by je ominąć kolejna koszmarna przeszkoda- nieodśnieżone chodniki :( urząd miasta zrzucił obowiązek odśnieżania chodników na właścicieli domów i posesji, niestety zapomniał chyba że wiele domów i działek jest wciąż pustych, przy dużych opadach śniegu kończy się to spacerem w wąskiej koleinie po śladach innych pieszych zeszłej zimy zaopatrzyłam się w ocieplane kalosze bo przy odwilży zawsze miałam przemoczone kozaki ... rzecz trzecia- szaleni rowerzyści na chodniku :) nie wiem jak ze zjazdami/podjazdami do sklepów, jeszcze nie testowałam :) cieszę się że na spacery w okolicach miejsca zamieszkania mam wózek z pompowanymi, nieskrętnymi kołami, dobrze amortyzowany,w sam raz na te nasze polskie chodniki ... i dziury... ;)

2013-10-11 21:22

O kupach pisać nie będę, bo jeszcze nie jest tak źle. Gorzej ma się sprawa z podjazdami. Do banku, w którym opłacamy rachunek, nie ma jak wciągnąć wózka, no chyba że weźmie się go pod pachę. To samo z przychodnią, w której przyjmuje moja ginekolog. Za nieco ponad tydzień mam wizytę i już zastanawiam się, czy nie podrzucić dziecka mężowi do pracy, bo nie widzę siebie z wózkiem w drodze na 1. piętro i to wysokie piętro... W parku koło naszego bloku, jest dużo miejsca na spacery wózkowe, ale niestety, trak jest do kitu. Wystarczy trochę deszczu i zamiast drogi są koleiny pełne kałuż....