Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS <b>"Karmienie to nie problem"</b> (Zakończony)

Data utworzenia : 2018-06-13 09:37 | Ostatni komentarz 2018-07-17 12:08

Redakcja LOVI

16049 Odsłony
574 Komentarze

Zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania czeka aż 110 nagród, w tym 10 laktatorów elektrycznych Expert! Zadanie konkursowe: Napisz, jaki problem z karmieniem piersią uważasz za najtrudniejszy dla mam karmiących piersią i jakie masz pomysły na jego rozwiązanie. Konkurs trwa do 27 czerwca. Pamiętajcie, że zgłoszenia bez uzupełnionych danych w serwisie, nie będą brane pod uwagę.

2018-06-15 12:07

Podzieliłabym problematykę karmienia piersią na 3 cześci. Pierwsza cześć to czas przed porodem. Niestety edukacja na temat jak przystawiać dziecko oraz czego można się spodziewać jest za mała. Naprawdę trzeba naszukać się rzetelnych informacji, sposobów jak przystawiać Maluszka, z jakimi problemami można się spotkać oraz jak im zaradzić. Rodzice powinni się dowiedzieć jak to ma wyglądać, aby Mama w stresie i zmęczeniu miała oparcie w osobach najbliższych (szczególnie Ojcu dziecka, który zazwyczaj jest najbliżej Mamy i Maluszka i powinien być największym wsparciem). Tak naprawdę powinien być dostęp do dobrej literatury oraz filmików uczących jak przystawiać Maluszka do piersi oraz spotkania z innymi kobietami, które karmiły/karmią oraz pamiętać o położnych środowiskowych, które naprawdę mogą pomoc w czasie przed i po (jasna informacja na stronach internetowych kto jest położną środowiskową i kontakt do niej). Druga część to czas po porodzie oraz pomoc fachowa w szpitalu. Niestety często personel medyczny dokarmia dzieci mlekiem modyfikowanym, niezbyt ochoczo pomaga przystawiać Maluszka do piersi oraz nie wspiera psychicznie Matki. Sama doświadczyłam takich sytuacji w szpitalu i o zgrozo czułam się fatalnie i bardzo pogubiona w tym wszystkim. Personel medyczny powinien być tak zorganizowany, że powinien mieć dyżury dla mam które urodziły, wspierać i szanować Matki oraz służyć pomocą kobietom po cesarskim cięciu, które mają ograniczoną mobilność i możliwości. Ostatnia cześć to powrót do domu i wsparcie najbliższych. Zanim Mama "stanie na nogi" ktoś bliski powinien zadbać o komfort psychiczny i wspierać w momentach, kiedy są gorsze dni. Dostosować się do sytuacji panującej w domu oraz nie zniechęcać. Nie wiem czy to jest kwestia mentalności czy wrażliwości, ale dobre słowa i pomoc jest nieoceniona :) Karmienie piersią jest najzdrowszym, najtańszym sposobem żywienia Maluszka, ale przede wszystkim zapewnia poczucie bezpieczeństwa, radość, bliskość i poczucie spełnienia dla rodziny :) Potrafi być takie proste i wspaniałe i my nie powinniśmy tego psuć! Akcje uświadamiania społeczeństwa są niezmiernie ważne i jestem dumna, że mam córkę, którą kiedyś w przyszłości będę wspierać i służyć pomocą w tym pięknym momencie życia :)

2018-06-15 11:57

Myślę, że najtrudniejszy problem z którym muszą borykać się mamy karmiące to blokada psychiczna podczas rytuału/procesu karmienia piersią. Uważam, że jest to bardzo ważny, aczkolwiek mało zauważany problem. Każda mama, która bardzo pragnie karmić piersią lub po prostu chce, ma to w planach - zastanawia się już pod koniec ciąży jak to będzie z tym karmieniem, a już na pewno pierworódka. Coś tam poczyta, zapyta i myślę, że w nawale tych stresów, wyprawek, przygotowań - to jest "na tyle". Jeżeli urodzi już maluszka - wtedy zaczyna się rollercoster. Wszystko od razu szybko "jedzie": pierwsze karmienie, kolejne, kolejne i po drodze mnóstwo pytań i trudności - to właśnie może prowadzić po czasie do tej blokady psychicznej: "nie chcę już karmić". Są oczywiście mamy, które mają albo silniejszą psychikę , albo rodzą kolejne dzieciątko i ponownie karmią- wtedy lepiej sobie z tym radzą. Ale co z tymi które mają słabszą psychikę, a dodatkowo jest to ich pierwszy poród, pierwsze karmienie piersią, pierwsze problemy (a może być ich mnóstwo: od nieprawidłowego łapania sutka przez dziecko, poprzez słabą laktację, po zapalenie piersi). No i tutaj zaczynają się schody. Wykończona fizycznie, zmęczona, pochłonięta nawałem obowiązków kobieta - ma już po prostu dość i wtedy oddzywa się ta druga sfera człowieka - psychiczna, czyli zniechęcenie, brak motywacji, zaczynająca się nawet depresja. Czasem lepiej już być zmęczonym i obolałym, ale nadal mieć w sobie tą moc, siłę i karmić, niż całkiem się zablokować i odpuścić - to jest gorsze. Ta blokada psychiczna może wynikać też z tego, że kobieta tak bardzo chce karmić, że zapomina o sobie, o swojej wygodzie i odpoczynku, a jeżeli jeszcze dochodzą różne problemy związane z karmieniem, to już w ogóle nie myśli ona o sobie tylko o wyłącznie o dziecku i popada we frustrację i blokuje się. Więc myślę, że wspaniałymi ścieżkami pomocy są: - takie właśnie akcje na portalach społecznościowych jak ta od Was LOVI - Karmienie to nie problem (myślę, że to świetny zastrzyk wiedzy i motywacji, wiele ciekawych artykułów, filmików, omawianie problemów związanych z karmieniem, wymiana doświadczeń i porady innych mam czy blogerek) - zajęcia w szkole rodzenia czy poprzez inne źródła - dotyczące przygotowania do karmienia, tego fizycznego i psychicznego, omówienie i pokazanie technik karmienia, porady położnej, psychologa (które również są niezmiernie ważne) - plakaty i zachęcanie kobiet do skorzystania poradni laktacyjnych - gdzie mają "swój czas" na pytania, wątpliwości, a także prywatność i dyskrecję - oczywiście nie można zapomnieć o tatusiach, których także trzeba edukować, zachęcać, wzywać do wsparcia kobietom, bo nie służą oni jako ozdoba do żony po porodzie, ale jako pomoc i wsparcie - oni także mogliby coś wiedzieć na tematy związane z karmieniem, doradzić, przygotować mamie karmiącej laktator, kącik do karmienia, by miała wygodnie czy chociażby okłady na piersi - to naprawdę dużo! :) Pozdrawiam serdecznie i wiem, że dzięki Wam LOVI - Karmienie to nie problem :) Dziękuję, że "działacie" :) Sylwia Cichoń

2018-06-15 11:53

Uważam, ze jest kilka istotnych problemów przy karmieniu piersią oto kilka z nich - brak silnej woli ( wiele młodych mam próbuje karmić piersią, ale szybko sie poddaje, a to że bolą sutki, dzieciątko ciągnie a sie nie najada jest głodne i ciągle płacze,a to że nie może zassać. Te wszystkie niedogodności idzie rozwiązać wystarczy trochę poczytać na temat karmienia, zmienić nastawienie a wszystko będzie ok :) ) - zapalenie piersi ( w pierwszych dniach po porodzie istnieje ryzyko nawału pokarmu a co za tym idzie zapalenie piersi, silny ból, temperatura a tu przy tym maluszka trzeba karmić. Ja przy pierwszym dzieciątku porodziłam sobie z tym następująco: w pierwszej kolejności rozgrzać pierś termoforem, odciągnąć mleko laktatorem, a następnie schłodzić pierś i tak co kilka godzin, a przy okazji synek sam odciągał jedząc, mimo wielkiego bólu zakisłam zęby i karmiłam, po dwóch dniach zapalenie znikło :) - trudność z chwyceniem sutka, zaciągnięciem- u mnie sprawdziły sie w tym przypadku nakładki laktacyjne. Ułatwiły małemu picie a przy okazji zminimalizowały ból w późniejszym terminie gdy malutki miał już ząbki i ugryzł parę razy ;) -dla wielu mam jest również problemem karmienie w miejscach poza domem, Jeżeli jedzie sie do rodziny czy do znajomych wystarczy wcześniej odciągnąć pokarm i następnie małemu podać gdy jest głodny. To normalna rzecz wiec nikt sie nie obrazi jeżeli przeprosimy i wyjdziemy do drugiego pomieszczenia, żeby nakarmić dzieciątko. To jedne z wielu problemów jakie pojawiają się przy karmieniu piersią, dla każdej mamy będzie co innego problemem. Warto pamiętać, że robimy to dl naszych kochanych pociech :) Dodam, że u mnie laktator elektryczny bardzo sie sprawdził przy pierwszym dziecku. Odciągałam w domu, jeżeli chciałam wyjść i malutkiego zostawić pod opieką. Odciągałam w samochodzie podczas podróży. W łazience podczas różnych przyjęć. Wszędzie gdzie sie dało i była potrzeba to odciągałam. Niestety laktator uległ zniszczeniu dlatego byłabym bardzo zadowolona z wygranej ponieważ obecnie jestem w drugiej ciąży :) Pozdrawiam, Martyna

2018-06-15 11:51

Witam, podczas karmienie piersią jest sporo ńutrudnień stres, brak pomocy położnych jeszcze w szpitalu jak dostawić maleństwo do piersi, frustracja wynikającą z braku pokarmu na początku, brak wsparcia w rodzinie. Najważniejsze jest to,aby każda świeżo upieczona mama miała możliwość wyciszenia,uspokojenia, odpoczynku,odreagowania a do tego pottzebna jest pomoc najbliższych którzy pomogą przy maluszku. Potrzeba jest tez zwiększona pomoc personelu medycznego czyli położnych a niezostawianie świeżo upieczonej mamy samej sobie. Nie spotkałam się ani przy pierwszej ani przy drugiej ciąży aby kiedykolwiek jakakolwiek położna przyszła zapytała się czy wszystko ok czy nie pomóc w dostawieniu maluszka. Mamy są niestety zostawione samesobie a tak nie powinno być

2018-06-15 11:48

Najtrudniejszy problem dopiero przede mną, chociaż już wiem, że się pojawi. Chciałabym karmić piersią jak najdłużej, ale chciałabym też mieć kolejne dzieci. Niestety w moim przypadku nie da się tego pogodzić. Jeżeli chciałabym mieć kolejne dziecko warunkiem jest zaprzestanie karmienia piersią. Jedyne wyjście jakie widzę i wierzę, że mi się uda to systematyczne i regularne odciąganie pokarmu i przechowywanie na czas, kiedy już nie będe mogła karmić. Mój cel to zapas mleka na 3 miesiące. Bardzo przydałby mi się w tym laktator Lovi. Dajcie mi szansę spełniać marzenia.

Konto usunięte

2018-06-15 11:44

Karmienie to nie problem- to najwspanialszy moment w życiu, gdy pierwszy raz poczułam, że maleńkiej córce daje samą siebie- nie tylko pokarm potrzebny jej do życia, ale przede wszystkim miłość. Tak, to wtedy czułam, ogromną miłość. I nie zapomnę tego uczucia do końca życia. Trudniej zaczęło być nieco później. Moim największym problemem była mała ilość pokarmu i konieczność odciągania go-pobudzania laktacji, po każdym karmieniu Małej. Do tego dochodziła moja zła kondycja psychiczna- przy każdym karmieniu modliłam się żeby tym razem najadła się porządnie, żebym tylko nie musiała podawać jej mleka sztucznego, żeby nikt nie powiedział 'młoda, zdrowa a nie karmi, w dzisiejszych czasach łatwiej dać butelkę'.. Ehh... Kupiłam laktator ręczny, który nie zdał egzaminu, i jeszcze jeden, też ręczny, z którym do końca karmienia piersią (niestety tylko 5 miesięcy) jakoś dawałam radę. Byłam na baczności dzień i noc, kiedy tylko czułam, że mogę odciągnąć dla Niej choćby kilka mili litrów. Źle wspominam żmudne i długotrwałe pobudzanie laktacji. Do tego dochodził ból zwiazany z odsysaniem i nie obywało się bez łez.. Teraz jestem w drugiej ciąży, trochę bardziej świadoma co mnie czeka i z nową energią! Napewno kupię nowy laktator, koniecznie elektryczny. Myślę, że to naprawdę ułatwi sprawę laktacji, a siłę, którą wkładałam w 'odsysanie' będę mogła zatrzymać dla moich dzieci. Maluch urodzi się rok po swojej siostrze, wiec przede mną spore wyzwanie. Każdej mamie doradzam zakup porzadnego sprzetu, nie ma co oszczędzać na sobie ani dziecku! Zapewni Wam to dłuższe dawanie swojej Kruszynce tego co najlepsze- waszej miłości! Teraz jestem nastawiona pozytywnie i wiem, że będę karmić piersią. Jeśli zadbasz o swój komfort zadbasz także o swoje dziecko. Karmienie to naprawdę nie problem.

2018-06-15 11:26

Moim zdaniem, problem młodych karmiących mam jest presja otoczenia. Kobieta, ktora nie ma pokarmu lub ma z nim problem czuje się winna i żyje w przekonaniu że krzywdzi dziecko, nie mogąc go karmić własnym mlekiem. Rozwiązaniem może być edukacja nie tylko mam ale i najbliższego otoczenia. A także wsparcie i nieocenianie.

2018-06-15 11:09

Kochane Mamuśki i przyszłe Mamuśki, Karmienie piersią to piękny czas, choć niekiedy niestety bolesny dla Matki i stresujący dla dzidziusia. Moim zdaniem dużym problemem są poranione sutki. Jest to ogromny ból, który przy każdym zbliżeniu dziecka do piersi przeszywa aż do kręgosłupa. Mamusia z bólu pręży się i prostuje, dzidzia wszystkie ruchy od razu wyłapuje i także zaczyna się stresować. Ale Kochane i na to jest rada! Kupcie fantastyczne nakładki na sutki firmy Lovi! Ja miałam, stosowałam i komfort jest niesamowity! Już po kilku dniach stosowania nakładek moje sutki powróciły zdowia. Idealne dla Mam, syn także nie czuł różnicy. Jestem zachwycona i zawsze polecam wszystkim Mamom w opresji! A co do braku wsparcia, jasne często jest to problem. Ja takiego nie miałam bo od początku jasno i wyraźnie powiedziałam czego oczekuje od danej osoby od Męża, mojej Mamy Teściów. I wiecie co? Nie obrazili się, dostosowali się do mojej nowej roli tak jak ich o to poprosiłam. I wszyscy braliśmy udział w tym pięknym czasie. Także Dziewczyny głowa do góry i powodzenia! K.