Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Trzy mamy idą do pracy

Data utworzenia : 2013-01-15 18:04 | Ostatni komentarz 2016-07-21 08:33

Redakcja LOVI

5561 Odsłony
37 Komentarze

Iść do pracy? Zostać w domu? A może pracować w domu? Kiedy i jak to zrobić? Oto historie trzech mam, które opowiadają o problemach, jakie napotkały po powrocie do pracy, i o tym, jak sobie z nimi radzą. Przeczytaj, a przekonasz się, że mama w pracy dla nikogo nie musi oznaczać końca świata.

2016-06-30 14:48

Monika.P, albo jak zauważy, że mężatka, to pewnie będzie chciała mieć dzieci i też nie zatrudni, bo zaraz pójdzie na l4. Zresztą w mojej branży rzadko ma się umowy na czas nieokreślony, a u mojej siostry to norma. A mając na czas określony często jednak już się nie wraca do tej samej pracy. Albo bardzo rzadko. Na szczęście finansowo dajemy radę.

2016-06-30 11:17

I tak jeśli mamy mają pracę jeszcze przed zajściem w ciąże to są w lepszej w sytuacji finansowej i mogą zawsze coś odłożyć, a jak ktoś nie pracuje bo nie udało mu się znaleźć pracy to kiepsko. Bo później jeszcze gorzej jest znaleźć robotę jak pracodawca słyszy że ma się małe dziecko i jest to jego pierwsza praca.

2016-06-29 23:10

Fajnie jak można sobie pozwolić na zostanie z maluchem w domu, bo np. mąż ma własną firmę, albo dużo zarabia. Nie każdy ma taka sytuacje. Często mama musi do pracy wrócić, maluch do przedszkola, żłobka i zaczynają się choroby.

2016-06-29 11:51

Ja tęskniłam za pracą po około roku siedzenia z synkiem w domu. Zwłaszcza, że wtedy w połowie ciąży lekarz już na zwolnienie wysłał. Bardzo chciałam być poza domem, mieć kontakt z innymi ludźmi, troszkę się porozwijać, chociaż połowę czy więcej pensji miałoby pójść na przedszkole. I wróciłam, na 2 miesiące. Fakt, czasu inaczej w pracy leciał, ale dojeżdżałam daleko i nie widziałam synka codziennie. Więc minus spory, a blisko pracy nie było.Do tego synek szybko i mocno chorował. I wtedy już jednak uznałam, że dziecko ważniejsze. Bo babcia nie zastąpi mnie, gdy synek chory. Teraz mniej tęsknię za pracą. Czasem coś porobię związanego z zawodem, mężowi w pracy pomogę w papierach.

2016-06-29 08:12

A ja w ogóle nie tęsknie za pracą, najchętniej to bym została w domu i była kurą domową :P A tak na poważnie to, zanim urodziłam to miałam wysokie ambicje, dużo nadgodzin, poświęcenie pracy itd. Miałam nawet plan powrotu po pół roku. I cóż dziecko wszystko zmienia:) Ale może to też kwestia samej pracy, moja była raczej nieprzewidywalna, stresująca i jednak dość mocno niewymiarowa. Powiem szczerze,że coraz bardziej myślę o drugim dziecku, aby nie oddawać Marysi do żłobka.

2016-06-27 17:34

Ja na razie siedzę z maluchami w domu, a że urodziłam bliźniaki urlopu macierzyńskiego mam trochę więcej. Czasem tęsknię za pracą, choć różnie w niej bywało, tęsknię za koleżankami, za rozmowami. Siedzenie w domu z dzieckiem, a przedtem ciąża po jakimś czasie nudzi. Na początku człowiek odpoczywa od pracy, ale potem robi się żmudnie. Oczywiście nie nudzę się przy małych, bo jest ogrom pracy i zmęczenia ale to nie to samo co przebywanie między ludźmi.

2015-01-21 11:30

Rozłąka z maleństwem - bardzo trudny czas dla mamy i dziecka. Sama niedługo stanę przed tym dylematem. Co zrobić? Do tej pory się zastanawiam, mimo, że już mam jakieś doświadczenie w tym temacie. Przy starszym dziecku do pracy wróciłam gdy mała miała ok. 6 miesięcy, był to dla mnie mega trudny czas. Długo przed biłam się z myślami, te 6 miesięcy minęło tak szybko..., nie zdążyłam się nacieszyć tą bliskością z maluszkiem. Wróciłam, trochę za namową bliskich. Wiadomo, powód kwestia finansowa, wypadnięcie z tzw. "obiegu" i poczucie, że "gdzie ja później znajdę pracę?". Jedynie co mnie uspakajało, to to, że w kwestii opieki nad dzieckiem mogłam spać spokojnie. Na czas mojej nieobecności, córką zajmowała się moja mama której ufam bezgranicznie.Każdą wolną chwilę starałam się nadrabiać z córką jak tylko mogłam. Obecnie, mamy ten przywilej, że możemy korzystać z urlopu rocznego. Wydawałoby się, że to sporo czasu, ale ten czas tak szybko leci. I znów ten sam dylemat. Z jednej strony wrócić bo ta kwestia finansowa, strach o utratę pracy, samorealizacja a z drugiej zerkam na mojego synka i jego słodką buzię i uśmiech posyłany do mnie i chcę zostać z nim... nie chcę się nigdzie wybierać, ruszać, nie chcę niczego przegapić w jego małym życiu.

2013-01-30 17:17

Z pierwszą córką posiedziałam w domku na urlopie wychowawczym do skończenia przez nią roku. Wróciłam do pracy na pół etatu - pracodawca zgodził się abym pracowała 2-3 dni w tygodniu a nie codziennie po 4 godzinki. Pasowało to mi bardzo, ponieważ moją córcią zajęła sie moja mama. mieszkamy blisko siebie, więc nie musiała dojeżdżać. rozstawałam się z córką na 9 godzin dziennie (dojazdy) ale tylko 2-3 dni w tygodniu. W pozostałe dni byłyśmy razem. I w ten sposób - ja wyszłam do ludzi i z większą tęsknotą wracałam do domku. Córcia zbytnio nie odczuła braku mamy. tak pracowałam przez półtora roku do momentu aż nie zaszłam w drugą ciążę. Ciążę spędziłam na zwolnieniu lekarskim, więc znów spędzałam z córcią 24h/dobę. Teraz kończę urlop wypoczynkowy (już po macierzyńskim) i zamierzam wziąć urlop wychowawczy - tym razem na dłużej - myślę że przynajmniej 3 lata dopóki młodsza nie pójdzie do przedszkola. Wiem, że miejsce pracy czeka na mnie, ale teraz jest czas dla mnie i moich dzieci... potem już nie będzie takiej okazji.