Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (588 Wątki)

Depresja czy skoki hormonów?

Data utworzenia : 2014-03-07 16:42 | Ostatni komentarz 2014-06-01 11:27

KasiaCom

7070 Odsłony
59 Komentarze

Nie wiem nawet jak zacząć. Nie chciałam o tym pisać, ale może ma to jakiś sens jednak. Wszystko zaczęło się już w ciąży z synem ciągłe choroby i ciągłe obwinianie siebie. Wtedy wszyscy mówili wina hormonów. Po porodzie wielka radość, mały zdrowy i wszystko ładnie pięknie. Do czasu walki o laktację, znów zaczęłam obwiniać siebie, że co ze mnie za matka, że nie umiem itd. Kocham swoje dzieci i zrobię dla nich wszystko dlatego podjęłam walkę. Odwiedziłam lekarza, który stwierdził że najlepsze byłyby tabletki, ale wiadomo one działają nasennie. Ja zostaję z dziećmi sama więc nie mogę pozwolić sobie na zasypianie w ciągu dnia. Poddał mi więc pomysł by znaleźć forum bądź założyć bloga i pisać. Niekoniecznie o tych przykrych rzeczach tylko nastawiać się pozytywnie na świat i tak robiłam, nie wiedziałam że wywoła to negatywne odczucia u innych. Naprawdę czasem wystarczy, że w żartach mąż powie cos nie po mojej myśli, co wydaje mi się przykre i wpadam w histerię. Nie chcę tego, nie chcę żeby moje dzieci to oglądały i nie wyobrażam sobie beż nich dnia. Pisze nieraz całe dnie to prawda, ale zajmuję się nimi , siedzą obok i się bawią, czasem pisze jedną ręką a drugą też się bawię z nimi. Robię to z myślą na lepsze jutro i z myślą o mojej rodzinie. Nie liczę na współczucie, bo jest mi wstyd że sama się do takiego stanu doprowadziłam. Chcę jednak dla nich walczyć a skoro pan doktor mówił, że pisanie pomoże pozytywne pisanie tak robiłam i serio skutki było widać, nawet mąż zrozumiał, że lekarz może mieć rację i wieczorami zabawia sam dzieci, żebym ja mogła pisać. Ostatni mój raz histerii był dziś niestety, ale wcześniej już jakiś miesiąc spokoju. Dlatego proszę tez o wyrozumiałość, może czasem się powtarzam w pisaniu, ale to tez ze względu na to, że bawię się z dziećmi i piszę i sama czasem zapominam że już to pisałam. Nie wiem może macie pomysły jeszcze jakieś jak sobie z tym radzić i czy to naprawdę depresja czy tak jak sądziłam wcześniej skoki hormonów po porodzie hmm może za szybko jedno dziecko po drugim ? Nie wiem , wiem tylko że dla dzieci zrobię wszystko, żeby być z powrotem radosną mamą

2014-03-29 21:59

Mój będzie rano latał z mopem i kropka. Powiedziałam, że jak nie posprząta to teściów do domu nie wpuszczę.

2014-03-29 21:56

Silje ja mam to samo , wczoraj cały dom sprzątałam , dziś okna myłam i od nowa odkurzanie i mycie podłóg, a mój mąż stwierdził, że dziś miałam luz, bo on się dziećmi zajmował. Heh tylko do godz 12 to ja gotowałam z dzieckiem na ręce, jak firanki zdejmowałam to Gabi wyła pod krzesłem, bo mama tam. A jak ona zaczyna to Fi nieważne, że się bawi tez zaczyna buczeć. A dla mojego męża co było najważniejsze auto , bo przydałoby się umyć (co tydzień je myje, jakby to było jakieś cudo). Powiem Ci, że mój mąz po godzinie zaczyna stękać, że ja niby siedzę a on się dziećmi zajmuje,a jak mu mówię że ja zajmuje sie nimi od urodzenia to słyszę, że nie da się naszych obowiązków porównywać, bo on by wolał w domu siedzieć. Więc powiedziałam ostatnio ok ja wracam do pracy a Ty weź drugą połowę mojego macierzyńskiego. To było, że ja mniej zarabiam. Ja wczoraj czekając na ostatnie pranie czyściłam łazienke na kolanach podłogę myłam, szorowałam brodzik itd, Wstaje dziś i się zagotowałam, mąz mył twarz całe lustro umył przy okazji i podłogę zachlapał , a pod prysznicem po ściankach rozlał żel. Mówię mu, że ja się do 23 narobiłam wczoraj, a on taki syf zrobił, a on mi, że przecież czysto jest:/

2014-03-29 21:32

No to chyba kazda z nas ma taki dzien, ogolnie dzien nie taki zly, ale jak juz sobie mysle,ze odpoczne, poloze sie o 22 to qrna moj tata na wodke sobie przyszedl... No jak nic tylko trzepnac...

2014-03-29 21:17

Kikacu ja też dzisiaj wybuchałam. Facet nie zrozumie dopóki sam nie posiedzi w domu z dzieckiem przynajmniej pół roku. Ja dam sobie obciąć dwie ręce, nogi i jeszcze głowę, że jakby mój czy twój mąż zostali na choćby miesiąc z dziećmi to my miałybyśmy później kolejny miesiąc odgruzowywania domu. Mój dzisiaj wrócił z pracy i mówi mi, że zmęczony jest. No ok, jasne, nie mówię, że nie. Ale ja od rana też nie siedziałam tylko zrobiłam trzy prania i cały dom posprzątałam. Można jeść z podłogi teraz. Bo ja ogólnie nie lubię jak mi okruchy leżą czy paprochy na ziemi. I dopiero jak mu powiedziałam, to zauważył, że faktycznie się narobiłam za cały dzień. Fakt, że żebym mogła to zrobić przyjechała moja mama i zajęła się rzepem nożnym (Rozalą), ale gdyby nie ona to pewnie nadal bym sprzątała.

2014-03-29 21:11

Dziś miałam znów dzień tragedii, niby fajna pogoda i w ogóle, ale garnek melisy jak nic wypiłam. W końcu myciem okien się zajęłam, ale aż kwiatka przez okno wyrzuciłam. Młody od kilku dni po prostu wstaje 3-4 i koniec, mąż jak zawsze on do pracy idzie i nie może nie spać, a ja już po prostu padam. A dziś to już kulminacja młody wstał 4.30 i koniec spania. Obudził Gabi czego późniejszą konsekwencją było wieczne jej płakanie i uczepienie do mojej nogi, nic zrobić nie mogłam nawet do wc chodziła ze mną i wyła. Próby usypiania kończyły się podwójnym płaczem z obu stron, a do tego jeszcze mój mąż ciągle że głodny, żeby już wstawić obiad (w końcu nie wytrzymałam i wyzwałam go, że chyba z palcem w d... to zrobię, bo przecież nie mogę nic dziś zrobić) To wziął dzieci i poszedł na dwór z nimi, a ja miałam czas na zrobienie obiadu i umycie okien. Oczywiście wszystko co bym nie robiła, nie wychodziło bo szybko szybko i już nerwy mi puszczały totalnie. Ale oczywiście wrócili i znów były lamenty na przemian Fi i Gabi. Już miałam dość i razem z nimi wybuchłam. Obiad mój wylądował w koszu, a ja sama wypiłam garnek melisy. Aaaa zapomniałam jak poszli na spacer, to wyszłam za nimi założyć bluzę młodemu chciałam go przebrać w naszym aucie i co zatrzasnęłam się (akurat zamek się zaciął) a mąż z Gabi gdzieś sobie poszli, a wsiadłam akurat tak, że nawet nie miałam jak młodego zostawić żeby nie spadł i otworzyć drugie drzwi bo fotelik mi przeszkadzał . Awanturę zrobiła i poszłam do domu. Teraz też wyzwałam męża bo on wiecznie zmęczony i nie ma siły na nic, a ja to jestem przecież robot i na wszystko mam siłe:/

2014-03-12 22:42

Gwiazdka ja chodziłam w rozmiarze s a teraz niby 6 kilo a spodnie 42 dopiero może założyc:/ ja kiedyś stosowałam dietę Dukana (niestety nabawiłam się jedynie choroby nerek- bo za duże obciążenia i piłam wodę czystą, nie dodawałam cytryny) ja też się wstydzę spotkać ze znajomymi siedzę w domu i tłumacze sobie, że dzieci małe to siedzę. Ech to obie zaczęłyśmy dietę to się wspierać będziemy :) Najgorsze jest to, że czuję się lepiej a tu zapowiadają powrót zimy :( Dobrze, że tu trafiłam to zawsze z Wami mogę porozmawiać.Ja dziś cały czas przerabiałam ząbkowanie małego, zupełnie nie mogę go uspokoić i znów zaczęłam siebie obwiniać, że co ze mnie za matka skoro pomóc nie umiem dziecku. No ale szybko się wzięłam w garść, przypomniałam sobie Wasze słowa i jakoś mi łatwiej teraz. Ale za to mąż oberwał bo oczywiście musiałam mieć napad złości. Gwiazdka to pisz mi jak Ci idzie będę miec motywacje do dalszej walki z kg

2014-03-12 22:25

Kikacu ja zaczelam dzis diete 17 dniowa (ytak naprawde 4 fazy po 17 dni) wiec wychodzi ytroche duzo. mam watpliowsci bo robilam keidys takie diety i zawsze byl efekt jojo, ale ja nie mam innego wyjscia teraz, roztylam sie tak, ze wstydze spotkac sie np z dawnymi znajomymi, zeby nie zobaczyli jak teraz wygladam, wiec albo dieta pomoze i latem bede wygladac jak czlowiek ,albo sama juz nie wiem co....

2014-03-12 10:12

Gwiazdka wcale zła matką nie jesteś no co Ty? Bijesz swoje dzieci? nie dajesz im jeść?, Nie Na pewno tak nie postępujesz dbasz o nie i stale opiekujesz się by nie stała sie im krzywda. jesteś bardzo dobra mamą jak czytam twoje wypowiedzi to tez bym chciała być taką, uwierz mi. Pogoda jest niestety najgorszym sprzymierzeńcem tych naszych złych nastrojów, na szczęście się teraz robi ładniej i mam nadzieje że wszystkie mamy sobie z tymi złymi myślami poradzą. Ja się cały czas staram. dziś jest gorszy dzień, a w zasadzie mały ma gorszy dzień, płacze nie chce spać nie chce jeść, wszystko wina ząbkowania i staram się jak mogę w tej chwili po półtorej godzinie płaczu wreszcie usnął mi więc mogę zobaczyć co tutaj się dzieje, głowa mi pęka, jedzenia ani picia moje usta nie widziały od wczoraj od 17 bo też dietę podjęłam (nie głodówkę, ale dziś jeszcze nie zdążyłam samej sobie uszykować śniadanka) będę walczyć o jakiś lepszy wygląd dla siebie, ale widomo ograniczenia tez mają wpływ na nasze samopoczucie, jakoś przed ciążą było mi łatwiej pamiętam 5 lat temu powiedziałam sobie że schudnę 5 kg a schudłam 14 i aż mnie chcieli na leczenie oddawać, bo kościotrup byłam, no cóż a teraz nie mogę wrócić do normalnej wagi. A mówili mi, że będzie trudno to ja myślałam a co mi tam wtedy schudłam to i po ciąży schudnę, no schudłam jak na razie nic;) Głowa do góry Gwiazdka damy radę:)