Ciąża - zbliża czy oddala partnerów ?

Gigi terapia nie wchodzi w grę bo JustaMama pisała że mąż nie uznaje tego i się nie zgodzi pójść 

No póki co córeczki nie zostawię napewno. 
Gugi na terapie z kolei nie zgodzi się mój mąż pisałam o tym wcześniej.

ksrolina szczerze nie wiem co nas połączyło fakt wspólnych zainteresowań nie mamy. To chyba bardziej skomplikowane w naszym przypadku ja wyedy bedac zakonpleksiona szara myszka ktorej wmawiano ze nigdy męża nie znajdzie i jest beznadziejna myślałam ze przysłowiowo pana Boga za nogi złapałam bo jakiś facet chce ze mną być potem zamieszkać . A jak urwalam się ze swojego rodzinnego domu gdzie kolorowo nie było to zrobiłabym wszystko żeby do niego nie wrócić . 
Nie jedliśmy w ciszy kiedyś mieliśmy jakiś o czym rozmawiac to teraz często jemy w ciszy. Ake jak sobie myśle o tamtych czasach ti dosłownie wydaje mi się ze to był zupełnie inny człowiek niż mój mąż 

Aneczka odpada, bo dzieci nie zostawi nawet na kilka godzin..

Dla mnie jedynym wyjściem to jest terapia malzenska , inaczej tego nie wiedzę.. 

Justamama przydałoby się wyjście takie ala randka 

Powiem tak zastanawiam się czy wrócić ale syn już spał u teściów więc a że mają małe mieszkanie to my tam byśmy nie mieli gdzie spać a budzić dziecko i zabierać do domu też średnio. Mieszamy w tym samym mieście więc jak widać taxi zawiozła nas w 10 minut . Z teściami mam dobry kontakt i pełne zaufanie jeśli chodzi o dzieci teściowa pracuje w żłobku więc mój starszak ja uwielbia. 

Mam takie pytanie to co was połączyło? Wiem że przeciwieństwa się przyciągają ale skoro nie macie wspólnych zainteresowań to ciężko jest nawet o czymś rozmawiać. Bo rozumiem na początku jest zauroczenie ale jak ono mija tu ludzie zaczynają zwracać uwagę czy pasują do siebie. To jak zamawialiscie pizzę to jedliście ja w ciszy? 

Karolina ja bym w życiu jyz nie wróciła na imprezę i pewnie płakała do rana z wyrzutów sumienia ze dziecko przeze mnie płakało . 

U mnie jest problem z zaufaniem jeśli chodzi o dzieci nie ufam w pełni nikomu niestety. Z ta rodzina tez średnio jest moi rodzice odpadają bo maja problem alkoholowy i nie zostawiła bym im dzieci . Teściowie wiadomo jak to z teściami ja mam duże obawy . Jedni i drudzy pracują zawodowo wiec właściwie zostają tylko weekendy. Ja mam jeszcze suostre ake sama niedawno urodziła i z trójka napewno nie zostanie . Poza tym nie utrzymujemy kontaktów bliskich z nikim. 
zanim pojawiły się dzieci sporo imprezowaliśmy ale nie dyskoteki tylko raczej domówki czasem pub ze znajomymi. Jedyne co to czasem byłyśmy sami w kinie i zawsze była awantu o film bo ja ogólnie nie specjalnie lubię cokolwiek oglądać a jeśli jyz to typowo babdla komedie które nudziły męża. 
pamietam ze zabim pojawiły się dzieci to bardzo często kłóciliśmy się o wyjścia ja chciałam wychodzić a maz głupia pizzę wolał zamówić do domu.

Do nas tez czasem przychodzą znajomi ale przyznam ze ja nie bsrdzo lubię teraz bo zwykle kończy się to alkoholem albo długim siedzeniem co zaburza rytm mojej córeczce i potem oczywiście ja musze z nia siedzieć pół nocy  

Dla mnie też dzieci są ważniejsze niż mąż ale pamiętam o tym że mam je dzięki niemu i są takie dzięki temu że my jestesmy. Mój synek jak miał rok pierwszy raz został u dziadków na noc pamiętam że tak strasznie zaczął płakać że wzięliśmy taksówkę i do nich pojechaliśmy uspokoiłam go poczekałam aż zaśnie i wróciliśmy na imprezę. To była 30 brata mojego męża. Od tamtej pory nocował poza domem może że 3 razy i już nie było takich problemów. 

Przecież nikt nie mówi że masz zostawić dzieci z obcymi ludźmi ale macie chyba jakaś rodzinę z którą utrzymujecie bliskie relacje?

A co robiliście zanim pojawiły się dzieci? My z mężem uwielbiamy kręgle oglądać wspólnie filmy a nawet czasmi pograć w PlayStation. Znajomi też nas odwiedzają pomimo tego że mamy dzieci to jak jest okazją do świętowania jakieś urodziny itp to zapraszamy znajomych.

Ale my nigdy z mezem nie chofzilismy we dwoje gdzieś jak jyz to tylko ze znajomymi . Mój mąż woli siedzieć w domu to ja zawsze chciałam wychodzić zanim pojawiły się dzieci . Wiec to nie jest tak ze to się wszystko urwało bo dzieci . 

Póki co coreczka jest za mals i jest na piersi żeby js zostawić z reszta ona nawet na rękach płacze u innych osób niż ja i mąż . 
szczerze ti ja nie widzę nic złego akurat w tym ze nie pozwalam 5 latkowi nocować poza domem . Na szczęście mojemu dziecku to nieszczególnie przeszkadza .

Tak gugi masz racje dzieci sa dls mnie ważniejsze i mówię to otwarcie i zawsze będą niż jakikolwiek facet