Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2335 Wątki)

Ostatni czas na spędzenie czasu z mężem

Data utworzenia : 2013-01-16 16:26 | Ostatni komentarz 2016-12-26 16:27

Marzena.Ganfler

10626 Odsłony
195 Komentarze

Przed porodem dobra rada by spedzić ze sobą więcej czasu. Najlepiej w tych ostatnich tygodniach korzystać z czasu gdzie jeszcze można wyjść, pobawić sie. Gdy maleństwo się urodzi poświęcicie oboje czas dla dziecka a dla siebie będze już trudniej znależć wolną chwilkę. Fajnie wyjśc gdześ na kolację do restauracji, do kina . Spotkać się ze znajomymi :)

2016-11-25 14:30

Moim zdaniem wlasnie wazne jest, aby od poczatku przyzywczajac malenstwo ze jednak poza rodzicami sa tez inni, ktorzy kochają i mogą sie zając :) Niestety moja kolezanka tak uzaleznila dziecko od siebie ze niestety, ale z nikim nie zostawi bo jest awantura (dziecko 2 lata). I teraz maja problem, bo dziecko wszedzie chce z nimi i nie mają nawet sekundy dla siebie

2016-11-25 14:21

Z naszym synkiem nie ma problemu żeby został z teściami, nawet jest płacz jak wychodzą już do siebie. I to mnie cieszy, bo nie ma płaczu, a my na spokojnie możemy coś załatwić. I tak było od początku.

2016-11-25 14:15

Ja z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że jak córa była malusia to owszem mi było ciężko ją zostawiać, jednak ona to lepiej znosiła, bo prawdę mówiąc było jej wszystko jedno, grunt, że mama wracała na jedzonko. Teraz nie ma opcji, żeby tak ją "podrzucić". Jak jesteśmy u rodziców, to śpimy u moich i z moimi nie ma problemu większego, oczywiście nie od razu. Ale jak ostatnią chciałam ją zostawić u teściów, to dramat, spłakała się tak jak chyba nigdy,.

2016-11-24 13:04

Na początku mówiłam sobie, że nie będę dziadków angażować do opieki, ale oni sami w tajemnicy z mężem spiskowali i mąż do mnie jak synek miał miesiąc "szykuj się masz pół godziny wychodzimy, ja i tak cię wyniosę na siłę z domu, więc wybieraj czy tak jak stoisz czy idziesz się podszykowac" no i spędziliśmy godzinę dwie nie pamiętam już w galerii, ale cały czas myślałam o synku, było tuż przed świętami Bożego Narodzenia, miło było... Cieszyłam się, że mnie wyciągnął chociaż mu marudziłam, że chcę do domu i niech dzwoni co tam, a on nieeeee

2016-11-24 12:48

Ja nie mialam na mysli "podrzucania" niemowlaka :D ale jak nasz maly bedzie mial ze 4 miesiace (tak mysle) moze wiecej zobaczyny jak wyjdzie, to pewnie nie raz pofrunie do babci i dziadka chcoiaz na chwile, zebysmy mogli oderwac się sami choc na chwile :) Wiem, ze spedzanie wspolnie czasu ze 3 czy 4 jest super i tego nic nie zastapi, ale widze moje kolezanki, ktore nie mają nikogo komu moglby zostawic choc na godzine malenstwo i wyjsc gdzies z mezem. Sa poirytowane, bo wydaje mi sie ze czas tylko we 2 tez trzeba "celebrowac" i nie zapomniec o sobie i malzenstwie :) A te 4 domowe sciany...ile je mozna ogladac :D Wiec mysle ze nie czesto, ale raz na jakis czas bede chciala wyrwac sie tylko z mezem do kina, na obiad :)

2016-11-24 12:33

Z jednym dzieckiem łatwiej. Przy synku i jego sposobie karmienia nie miałam czasu i sił na jakieś fajne chwile z mężem. Oboje przemęczeni a on zapracowany, pomagał rodzicom dom wykończyć i sił i czasu przez to brakowało. I to pod koniec cięży tak i przez pierwsze 3 miesiące życia synka. Teraz, jak chcemy mieć troszkę więcej czasu dla siebie (albo po prostu pojechać na zakupy razem i połazić ile dusza pozowli) to synek jednak zostaje z dziadkami, a córcia z nami, bo karmienie piersią i tak wygodniej, niż zostawiać na cały dzień z dziadkami. Do restauracji ze starszym dzieckiem chodziliśmy, córcia jeszcze za malutka. I nie chcę jej aż tyle w wózku trzymać, foteliku czy na rękach, a tak wygląda to w restauracji (na razie dwie imprezy okolicznościowe rodzinne mieliśmy). Ale najfajniej jednak było pod koniec ciąży z córcią, jak syn u dziadków a my z mężem razem gdzieś do restauracji i na spokojny spacer. Na prawdę psychicznie się odpoczywało.

2016-11-24 12:26

Z takim małym dzieckiem do restauracji, to nie dla mnie. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego i nigdy się nie spotkałam z czymś takim

2016-11-24 11:54

Kamil, zazdroszczę Wam. Zwyczajnie zazdroszczę. Jeśli dobrze pamiętam Wasze maleństwo ma dopiero 3 miesiące...? Albo jakoś tak. W każdym razie macie naprawdę wyrozumiałego i bezproblemowego synka. Nie mówię, że nie byłabym w stanie uprzeć się i iść z mężem do restauracji, jak córka była w tym wieku; ale nie byłoby to dla mnie żadną przyjemnością, bo nie mogłabym usiąść, patrzeć mu w oczy i niczym się nie martwić... a wybieranie pozycji z menu na szybko i zastanawianie się, czy mała za chwilę się nie rozpłacze, nie osiusia, nie zgłodnieje, byłoby dla mnie dodatkowym stresem. A obiad zapewne i tak jadłabym zimny.