Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Dieta (633 Wątki)

Jakie kaszki dla niemowlat

Data utworzenia : 2017-07-31 18:07 | Ostatni komentarz 2019-02-04 10:10

Paty.55

7449 Odsłony
142 Komentarze

Jakie kaszki podajecie waszemu niemowlakowi podczas rozszerzania diety? czy są to kaszki do rozrobienia z wodą czy z mlekiem modyfikowanym, czy moze to nie ma znaczenia? czy podajecie również kleiki ryżowe lub kukurydziane?

2019-01-28 09:28

Dziewczyny a probowalyscie zwykła kasze manne na swoim mleku? W jakich wtedy proporcjach przyrządzić ?

2018-11-17 14:48

Ja zaczęłam od kaszek bez mlecznych , ponieważ mój mały miał problemy z brzuszkiem więc wolałam mu dawać mleko mm które dobrze znosił tak było przez pierwsze miesiące. Teraz mały ma już rok i osobiście wolę kaszki już z mlekiem, a małemu nie robi to żadnej różnicy.

2018-11-17 11:51

Agn- oczywiście kolejność oraz wielkość porcji nie jest wyznacznikiem posiadanych umiejętności, w pełni się zgadzam:) w ogóle super, że dyskutujemy, bo to wyciąga fajne tematy wokoło:) . Ale proszę, przeczytaj uważnie, bo nie napisałam, że w związku z tym, że zjada dużo, rozwija się lepiej niż rówieśnicy - to delikatna nadinterpretacja. Ja napisałam: " i tak oto wprowadziłam troszke zupki w 5 miesiacu - początkowo po 1 do 2 łyżeczek, a za chwilkę już było 20-30 ml wraz z łyżeczką glutenu, żeby dostarczyć troszkę witamin inną drogą. A kolejno powiększałam porcje, a teraz jest 7 miesięczna i zjada nawet czasem powyzej 220 ml wraz z mięskiem/ rybką/jajkiem i kaszką manna lub jaglaną albo kleikiem kukurydziano-ryżowym i nie uważam, że jej to jakoś zaszkodzilo, wręcz wyniki ma świetne i rozwija się dużo lepiej niż rówieśnicy,jak to stwierdził lekarz.", - i tutaj wytłumaczę, aby było wiadomo o co chodzi, bo zostało mylnie zinterpretowane - wyniki ma wręcz świetne teraz bo dostarczam jej witamin, których jej brakowało, a w związku z tym, że ma te witaminy pewne funkcje organizmu mogą się rozwijać jak należy, bo bez udziału witamin się nie da ! a sztucznych nie chce jej podawać, dlatego lekarz podjął decyzję o rozszerzaniu diety, o czym też pisałam. Mała ma pewne predyspozycje i dzięki dostarczanym witaminom może je rozwijać w pełni, a nie częściowo. oto fragment artykułu odnośnie niedoboru żelaza, który nam chwilowo doskwierał: "Skutki niedoboru żelaza u niemowląt Anemia jest chorobą nie tylko krwi, ale całego organizmu. Niedokrwistość u niemowląt powoduje trwałe negatywne skutki dla zdrowia dziecka. Do najgroźniejszych należy zaburzenie funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego, które jest przyczyną opóźnienia rozwoju psychomotorycznego oraz upośledzenia funkcjonowania mózgu." (https://parenting.pl/anemia-u-niemowlat) Co z tego wynika, jeśli dziecko nie ma wystarczającej ilości żelaza, po prostu się nie rozwija prawidłowo, mimo swoich predyspozycji. Stąd potrzebne było dostarczenie mojej córeczce żelaza z warzyw i mięsa poprzez wcześniejsze wprowadzenie pokarmów stałych. A to, że rozwija się lepiej niż jej rówieśnicy według średniej lub nawet powyżej średniej, jest zasługą genów, które determinują jej rozwój, a kolejno innych determinantów, jak żywienia (dostarczanych witamin i nie występujących ich braków), wychowania, stymulacji, itd,. o czym pisałam wyżej. A to że moja córeczka je dużo, bo poprostu lubi i tyle - jest wielką babą, więc potrzebuje dużo zjeść - jej tata ma 2 metry, ja 180 cm wysokości, więc ma być mała i mało jeść?:D wątpliwe:D Nie oceniajmy dzieci jedną miarą, bo one mimo, że po tych samych rodzicach, nie mają tego samego pakietu DNA - gdyby tak było, byłyby identyczne pod każdym względem i mielibyśmy klony:D. A teoretyzując, różna stymulacja, mimo identycznego DNA, skutkowała by różnym rozwojem psycho-fizycznym. Takie są biomedyczne podstawy rozwoju człowieka według badań prowadzonych na bliźniakach i tez wysuniętych hipotetycznie w kontekście ewentualnych takich samych DNA. Wytłumaczeniem, że są ci sami rodzice i dzieci są podobne nie można wytłumaczyć chorób genetycznych, czy wad rozwojowych u drugiego dziecka, jeśli jedno jest zdrowe, a występują. Bo przykładowo jedno dziecko rodzi się zdrowe, a drugie z wadą lub genetycznie uszkodzone. Także ta teoria, że ci sami rodzice i to samo DNA nie przekonuje mnie zupełnie. Każde dziecko rodzi się z pakietem DNA od rodziców, u każdego dziecka DNA wygląda inaczej, stąd odpowiednie multiplikacje genów. i to jest podstawą rozwoju dziecka i jego predyspozycji, możliwości i ograniczeń, a kolejno po urodzeniu pozostałe determinanty wchodzą w grę, przykładowo choćby czy matka karmi piersią czy sztucznie. Poza tym nie zbadane jest, w jaki sposób używamy mózgu (bo używamy małej jego części), a może właśnie dzieci mają większą abilitację do jego użyteczności w procesie uczenia się i rozwoju? Dziękuję za tą dyskusję, bo poruszyła moje niektóre zastane komórki w moim mózgu:) A na bloga chętnie zerknę;) dziękuję:)

2018-11-17 10:57

Eresz nie o to chodziło mi odnosnie rozwoju. Chodzilo mi o to ze to ile dziecko zje i w jakiej kolejnosci nie ma wplywu na to jak szybko posiadzie kolejne umiejetnosci(nie mowie tu o jakosci posilkow i produktow z jakich sa przygotowywane, bo to jest tak oczywiste że nalezy dawac dobre produkty a pewnych sie wystrzegać najlepiej jak najdluzej) bo napisalas ze Twoja corka miala rozszerzoną dietę wczesniej i rozwija sie lepiej niz rowiesnicy, bo zjada duze porcje, w taki sposób jakby jedno bylo wyznacznikiem drugiego a z tym się nie zgadzam po prostu :) Do roku podstawą jest mleko, dlatego ja pozwalalam i pozwalam dzieciom na to zeby porcje były male ale dla nich widocznie wystarczające, w mysl zasady że to dziecko wie co zje i ile zje a ja tylko decyduję kiedy (na pewno wiele dzieciaczkow zjada duzo wiecej mając nawet 6miesiecy, ale no mi po prostu to nie przeszkadza i wiem że to nic zlego;)) Po prostu niezrozumienie internetowe (pewnych rzeczy nie da się napisać tak dokladnie, jak mówiąc na żywo). Stymulowac dzieci trzeba wielotorowo, jak najbardziej i w teorii to wszystko jest tak jak napisalaś :) W praktyce niestety az tak proste to nie jest hehe jestem fizjoterapeuta z wykształcenia a moje pierwsze dziecko ktore cwiczylo ze mną, bawilo sie w sposob super stymulujacy, bylo konsultowane przez kilku niezależnych znajomych motorycznie rozwijało się bardzo powoli. Obecnie mlodszy rozwija sie dużo szybciej a niestety nie jestem w stanie poswiecic mu az tyle czasu i swojej obecności 100%jak przy jednym, dlatego nie na wszystko mamy wpływ. Daleka jestem od porównań czy przechwalek, bo bardzo tego nie lubię ale widzę po swoich dzieciach ogromną przepasc a maja geny po tych samych rodzicach, zywieni tak samo-zdrowo i wg ich potrzeb, czasami wrecz do przesady wg innych) , urodzeni tez tak samo przez cc. Kolezanki logopedy synek zaczal mowic grubo po 2 urodzinach a tez wiedziala co robić i jak by dziecko stymulować, dlatego czasami po prostu dzieci mają tak a nie inaczej i wynika to samo z siebie :) Ja za to odnosnie zywienia polecam blog, profil na fb i livey zapisane na profilu fb o szerokiej tematyce żywienia niemowląt, dzieci i kobiet karmiacych Małgorzaty Jackowskiej, niezależna, nie sponsorują jej firmy i ma sporą, w dodatku aktualną wiedzę.

2018-11-17 01:44

Agn - jeśli dla Ciebie większym autorytetem jest dietetyk, to kieruj się jego radami. Ja przede wszystkim ufam lekarzowi pierwszego kontaktu, jako specjaliście, który najlepiej zna moje dziecko od samego początku i określa jego możliwe ograniczenia oraz predyspozycje, na podstawie jego ogólnego rozwoju. Jest oczywistym, że każda specjalizacja po to jest, aby być specjalistą w danym zakresie, jak choćby dietetyka. Ale to lekarz pierwszego kontaktu kieruje dziecko do ewentualnego specjalisty, gdy sam, na podstawie ogólnej wiedzy dotyczącej dziecka, nie jest w stanie wyłapać do dolega dziecku, bo medycyna jest tak szeroką dziedziną, że nie da się wiedzieć wszystkiego z każdej poddziedziny. Jeśli moje dziecko wymagałoby konsultacji z dietetykiem, mój lekarz by mnie o tym poinformował - ufam mojemu lekarzowi, bo nigdy mnie nie zawiódł, a jestem bardzo krytyczna względem jakości świadczonych usług medycznych, a tym bardziej jeśli chodzi o moje dziecko. Poza tym, dietetycy, choćby na portalach dla mam, informują, iż decyzję o rozszerzaniu diety podejmuje rodzic po konsultacji z pediatrą, zatem tak też robię. A pediatra jest specjalistą od małych dzieci, a dietetyk wydaje mi się, że ma szerszą skalę zakresu medycznego (oczywiście jeśli mówimy o lekarzu-dietetyku kończącym studia na uniwersytecie medycznym) bo obejmuje szerszy zakres pacjentów w różnym wieku. No niestety u nas ta alergia jest konstytutywna przy krokach w rozszerzaniu diety i kierujemy się właśnie poradami naszego lekarza pediatry oraz dietetyków, które są zawarte na portalach dla rodziców, w tym portalach specjalistycznych, dotyczących żywienia. Jeśli chodzi o żywienie i rozwój dziecka, uważam wręcz przeciwnie, choćby z prostego powodu - pierwsze 1000 dni naszej pociechy jest najważniejsze w rozwoju dziecka i to co zapewnimy mu w tym czasie, zaowocuje w dalszym rozwoju bardzo intensywnie, w tym to, co i jakiej jakości mu podajemy do jedzenia, bo to w tym czasie najszybciej się rozwija jego ciało i umysł, a jak dostarczymy mu nieodpowiedniego lub niedostosowanego do jego potrzeb żywienia, w tym budulca właśnie każdej komórki jego ciała, wtedy naturalnym jest, że będzie rozwijało się mniej sprawnie w porównaniu z dzieckiem, które ma zapewnione odpowiednie żywienie (jest to drastycznie widoczne szczególnie w porównaniu dzieci które są żywione jak należy oraz tych, których rodzice porostu nie karmią wystarczająco lub/i dzieci są zaniedbane). Oczywiście nie tylko żywienie jest najważniejsze, ale również predyspozycje biologiczne, w tym geny są determinantem (nie da się ich porównywać nawet na próbie dzieci tych samych rodziców, bo każde z nich ma inny łańcuch genetyczny), kolejnymi determinantami: sposób porodu, w tym ewentualne znieczulenia, społeczne, wychowawcze ( bazując na wcześniejszym doświadczeniu możesz lepiej i sprawniej dobierać metody stymulacji rozwoju dziecka) oraz edukacyjne. Zatem wszystko jest holistyczne, nie ma sztucznego podziału, że tylko to, albo tylko to. Moja właśnie w wieku 7 miesięcy zasuwa przy meblach, a raczkowanie ma dawno za sobą , ale dbam o jej rozwój w każdym z w.w. zakresów w sposób celowy i świadomy. A głęboka woda - tak, odnosiło się do porcji jedzenia, o której wcześniej wspominała Mama Gratki, a nie o próbach testowania ewentualnego glutenu. A jeśli rodzic karmi dziecko jedzeniem typu fast food to współczuję tylko dziecku, bo na taką głupotę to nie ma mocnych:( A rybka jest super;) może uda Ci się przełamać :)ja w palcach jestem w stanie wyczuć nawet najmniejszą ewentualną ość, także wiem, że krzywdy swojej córeczce nie zrobię karmiąc ją rybką:) a jak lubi rybkę i mięsko to szok:D a nawet brokuła! Jestem zwolennikiem teorii "że smaków, jak liter trzeba się nauczyć":) i naprawdę uważam, że jest w tym prawda:) W zakresie wprowadzania nowych pokarmow do diety niemowlaczka, polecam stronkę: https://www.bebiklub.pl/zywienie-dziecka/dieta-dziecka/nowe-skladniki-w-menu-dziecka-czyli-abc-rozszerzania-diety-niemowlaka?gclsrc=aw.ds&&gclid=CjwKCAiA8rnfBRB3EiwAhrhBGldjvZ0-KrV9w6cSlylaKaukOEt0c44NDJ1RN4BKbsQUCFZGz9N3KhoCLHgQAvD_BwE A w zakresie rozwoju potrzeb dziecka, polecam zerknąć na piramidę potrzeb Malsowa, żeby zrozumieć, jak kształtuje się rozwój człowieka, jakie są jego determinanty- i dziwo nawet tak malutkiego jak niemowlaczek. Oczywiście w odpowiedniej interpretacji:)

2018-11-16 17:24

Eress dokladnie najlepiej oceniać pod katem swojego dziecka, a jesli chodzi o lekarzy i specjalistow to z calym szacunkiem dla wiedzy i doswiadczenia, ale ekspertem w sprawach zywienia dziecka jest dla mnie dietetyk a nie pediatra ;) dlatego ja bardziej ufam im i ich opinii. Mam nadzieje, ze nie zabrzmialo to zle, bo staralam sie jak najwiecej zawrzec w jednej wypowiedzi. Po prostu dla mojego synka obecnie porcją dodatkowego jedzenia jest te wlasnie kilka lyzek, czy tez kesów zalezy co zjada, placka zje np pół sredniej wielkosci, bo reszte wymietoli i wypadnie na podłogę, pietki z chleba zje poł, ale starszy mial pdoobnie i nie bylo opcji by zjadl wiecej, zwal jak zwał jedno dziecko zje w wieku tych 7msc tyle inne jak Twoje, czyli sporo. Z ryzykiem alergii i nietolerancji, mamy podobne podejscie. Gdyby moje dziecko bylo obciazone to pewnie robilabym wlasnie tak jak u Was.. ale ze starszak jedyną alrgie jaka mial wykazywal na kakao przez pewien czas a reszta produktów byla ok to i teraz szczegolnie się nie rozdrabniam. Z rozwojem hm moi synowie jedli podobnie, male ilości dopiero po roczku ruszyli z iloscią porcji a rozwijają sie totalnie inaczej, starszak w wieku 7msc tylko pelzal, usiadl prawidlowo dopiero blizej roczku i raczkowac tez tak jakos zaczal) a mlodszak juz chodzi przy meblach wiec az takiego znaczenia zywienia się nie dopatruje :p A z gleboką wodą odnioslam sie bardziej do wczesniejszego pytania o robieniu kasz czy na gleboką wode dawac od razu np te glutenowe, myslalam ze dając bez wcześniejszych prob juz to jest na gleboką wode :p Ale wiesz sa tacy co i w wieku 4 miesięcy dają Mc donalda wiec juz chyba nic mnie nie zdziwi ;)) Ryba dla mnie jest traumatyczna :( i to jedyne mieso ktore podaje mlodszakowi i bede podswala w postaci sloika przez najblizszy czas, bo boję sie straszliwie ości. Kazde inne miesko do rączki, kawalki jak najbardziej od poczatku tak u nas, ale ryba mnie przeraza haha ;)

2018-11-16 16:08

Agn- mi nie chodzi o modę na alergie pokarmowe i z tym zwiazane "fanaberie" w podawaniu dziecku produktu. Moja córeczka jest obciążona ryzykiem alergii i to bardzo dużym, bo oboje z mężem jesteśmy alergikami. Do tej pory wyszła juz alergia na jabłko, nietolerancje laktozy (mam nadzieję, że się uodporni z wiekiem). Zatem wszystko podaje ostrożnie i w moim przypadku jest to w pełni uzasadnione. Poza tym jestem świadomym rodzicem konsekwencji podawania dziecku nieodpowiednio produktu. Moja córeczka zjada spore porcje, więc jakbym jej zafundowała jej porcje z nowym pokarmem w takim formacie ilosciowym jak lubi, to raczej by to niekoniecznie dobrze się skończyło, bo ona zjada już ponad 220 ml posilku. A podawanie dziecku jednej łyżeczki czy dwóch nie nazwałbym głęboką wodą;) tylko próbowaniem czy testowaniem produktu. Bo gleboka woda to pełna porcja. Ewentualnie, jak zaczynasz od mięsa zamiast warzyw:D A jeśli chodzi o podawanie dziecku posiłków stałych wczesniej niz w 6 miesiacu- zalecane jest do 6 miesiaca tylko mleko matki, ale zalecany jest równiez glyten wprowadzać juz w 4 miesiacu, aby zwiekszyć jego przyswajalnosc, także tak źle i tak niedobrze. Rodzice muszą sami wybrać metodę w porozumieniu z pediatrą i ja też tak zrobiłam. Moja córeczka rośnie bardzo szybko i pediatra zalecił mi po wykonaniu badań, z ktorych wyszło, że ma mało żelaza, o wprowadzeniu pokarmów stałych(nie chciałam witamin podawanych dziecku w formie suplementów czy leku, bo z pożywienia jest lepiej wchłaniane)- i tak oto wprowadziłam troszke zupki w 5 miesiacu - początkowo po 1 do 2 łyżeczek, a za chwilkę już było 20-30 ml wraz z łyżeczką glutenu, żeby dostarczyć troszkę witamin inną drogą. A kolejno powiększałam porcje, a teraz jest 7 miesięczna i zjada nawet czasem powyzej 220 ml wraz z mięskiem/ rybką/jajkiem i kaszką manna lub jaglaną albo kleikiem kukurydziano-ryżowym i nie uważam, że jej to jakoś zaszkodzilo, wręcz wyniki ma świetne i rozwija się dużo lepiej niż rówieśnicy,jak to stwierdził lekarz. A mięsko z rybki to nawet jej nie blenduje tylko w palcach troche rozdrabniam, bo ma już 8 zebów, bo jej teraz wyszły kolejne 2, więc ma czym gryźć. I teraz Mała już je dodatkowo śniadania, zupki, deserki , oczywiście prócz mleka mamy i powoli skłaniam się ku kolacjom, bo niedługo skończy 7 miesiąc. A dodatkowo, dzięki wprowadzeniu do zupki kaszki manny, Mała nauczyła się, że w zupce są drobinki i dzięki temu nie było problemów z wypluwaniem mięska, czy innych produktów nie zblendowanych na gładko. Także wszystko zależy od dziecka i jego predyspozycji i nie ma co określać która teoria lepsza. Trzeba patrzeć na swoje dziecko i analizować jego możliwosci, potrzeby i ograniczenia i wszystko oczywiście w porozumieniu z pediatrą:) Ja już widziałam takie mądrale, co dawały dzieciom 4 miesięcznym rosół z makaronem - zatem odnośnie mam - "na głęboką wodę" mam swoje zdanie.

2018-11-16 13:51

Ja podaje wszystko nornalnie, moje dziecko pierwsze rzeczy zajada w tak malych ilosciach, że nie widzę sensu robić podchodów, ale kazdy zna swoje dziecko najlepiej i robi jak uważa ;) Tak jak pisałam, alergia moze wyjsc na wszystko, wiec idac tropem glutenu, laktozy i innych ostatnio modnych spraw musielibysmy dzieciom dawac po okruszku wszystkiego :p No u nas się sprawdza metoda na gleboką wodę, bo zjadane sa doslownie lyzeczki, mlody smakuje powoli a ja w niego nie wmuszam, wiec sam sobie steruje przy mojej obserwcacji dlatego moze ja nie boje sie ani jajek ani glutenu ani innych skladnikow, przy ktorych niektorzy rodzice się denerwują. Gdyby jadł ilosci sloikowe, czy kaszy po misce to moze faktycznie bym wydzielała ale to jeszcze przed nami, bo poki co ilosci sa baardzo male. Eresz manna dlatego ze od zawsze dawało sie ja maluchom i jest papkowata a owsianka to platki wiec ma grudki, moze chodzi o zastarzałe kwalifikacje pokarmow takze pod wzgledem konsystencji? Ogolnie pomijam juz podawanie czegokolwiei poza mlekiem do 6m.z. ale nawet na sloikach widac ze marchewka zblendowana jest od 4 a juz malenkie kawałki kwalifikują na 2msc starsze dziecko. Obecnie nie ma takich podziałów, dlatego ja sie kompletnie nie sugeruję tym co jest napisane, po prostu obserwuje swoje dziecko i to chyba najlepszy wyznacznik :) Mama gotuje manne na gesto(mozna dodac laskę wanilii), przelewam do malenkiej filizanki na espresso wczesniej przelanej zimną wodą i odstawiam do stęzenia, jak stezeje to wyjmuję do gory nogami, i podaje z musem owocowym albo normalne owoce swieze. A dzis u nas miesne kulki, u nas mieso drobiowe (moze byc tez krolik itp) zblendowac, dodac zioła (u nas prowansalskie, ciut suszonego czosnku) opcjonalnie troche kaszy (moze byc manna , ja mialam jaglaną wiec dodalam takiej) i formowac kulki wilgotnyni dłonmi, do polowy miesa dodałam przecier pomidorowy i robilam tak samo. Mozna tez dodac jajo. Wrzucic na wrzatek i gotowac kilkanaście minut