Podróż z maluchem

Oj przytkane uszko, nie lubię też tego uczucia. 

A już wgl jak się ma zapalenie ucha i ma się wracać samolotem - wracając z Egiptu narzeczony tak miał, oczy zamknięte miał przez cały lot i nie mogłam nic mówić do niego,  dzień przed wylotem dostał zapalenia :( 

W zależności od wieku dziecka można mu dać pierś/butelkę przy starciu i lądowaniu lub jakieś inne picie czy gumę do żucia jeśli jest starsze. To pomoże na przytykanie się uszu. Oprócz tego na pewno warto wziąć ze sobą jakieś zabawki i przekąski.

Wiedziałam jak mama dziecko  kładła na ,,stoliczku,, tym przytwierdzonym do fotela i dziecku się  podobało , też nie wiem  jak wagowo zniesienie taki stoliczek, ale na filmie dziecko wyglądało mi na 5 mc :) 

Swoją drogą sama póki co nie odważyłabym się lecieć z  mlauchem, chociaż wiem,że to najszybszy środek transportu :) 

U nas pierwsza podóż samolotem minęła w miarę bezproblemowo. Pod ręką miałam książeczki i dwie małe, ulubione zabawki, później córka zasnęła więc jakoś zleciało:). Ale za dużo możliwości faktycznie nie ma;).

ja bylam przerazona jak jechalaam z rocznym dzieckiem z gdanska do zakopanego - podroz okazala sie bardzo bezproblemowa :)

No my jak lecieliśmy samolotem to chociaż była to tylko wyprawa 2 godzinna do Anglii trzeba było cała drogę malucha zabawiać... Nie które dzieci śpią nie które potrzebują uwagi... Było ciężko ale daliśmy radę... Chyba nie ma sposobu na utrzymanie dziecka na rękach przez kilka godzin lotu... Książeczki jak najbardziej jakieś kieszonkowe zabawki żeby zająć mu czas. Powodzenia 

Może jakieś fajne książeczki bajeczki najlepiej jakies nowe których dziecko jeszcze nie widziało i będzie nimi bardziej zainteresowane  ,kolorowanki plus mały zestaw kredek jakies podstawowe np 3czy 4 kolory zeby tez sie jak da dużo tego nie platalo  b wiadomo że nie ma na to miejsca ale ogólnie to pewnie większość to będzie improwizacja bo nigdy nie wiadomo ile dziecko z tej podróży prześpi moze sie okazać że to tylko nie potrzebny strach i jakos zleci 

Powiem wam że z jednej strony to dzieci mogłyby nie wracać w tym roku szkolnym do szkół a z drugiej nie mogę się doczekać kiedy mój pójdzie bo za chwilę sama zgłoszę się do wariatkowa.  Materiałów dużo do przerobienia wszystko na moje głowie bo on jest leniwy i mało ambitny. Tylko niektóre lekcje online. Wszystko trzeba wytłumaczyć dużo zadane jakaś tragedia. Może i nauczyciele mają dużo pracy ale gwarantuje że rodzice mają wiele gorzej. A jeszcze jak się ma np 3 w wieku szkolnym to masakra i oporne na naukę to tragedia.