Cześć forumowicze,
jestem tu nowa, choć inne wątki czytałam całą ciążę jako anonimowy użytkownik. To może zacznę od początku…
Tydzień temu urodził nam się prześliczny synek w 38+4. Jest to nasze pierwsze dziecko, więc bardzo się cieszymy. Szczególnie, że ciążę udało się donosić po wykryciu przedwcześnie skracającej się szyjki w 7 miesiącu.
Nasza mała pociecha od początku strasznie dużo spała. Rzadko płakał, nawet jak był głodny czy zrobił kupę grzecznie czekał. Często zasypiał podczas karmienia piersią.
Przez to, że tak mało dawał sygnałów o swoich potrzebach, nie zauważyliśmy nawet, że jest głodny i dawaliśmy mu prawdopodobnie za mało mleka. Ostatecznie wyszlismy ze szpitala ze spadkiem wagi około -8% w stosunku do masy urodzeniowej (urodzeniowa 3660g, po 4 dniach 3460).
Myślelismy, że to tylko fizjologiczny spadek i zaraz odbijemy. Tym bardziej, że mały dawał się karmić piersią, choć z drobnymi problemami.
Horror zaczął się w domu, kiedy to synek spal coraz więcej i więcej, przy czym bylo Coraz trudniej wybudzić go na karmienia. Sam nigdy nie meldowal, że jest głodny przez krzyk, ewentualnie małe gesty, jak wkładanie rączki do buzi, które łatwo umykaja w codziennym życiu.
Juz dzień po wyjsciu ze szpitala pojechaliśmy na sor, ponieważ nie udało nam się go wybudzić przez kilka godzin. Był ledwo responsywny, ciagle spał i nie dalibyście go nakarmić bo nie ssał. Na SORze stwierdzono, że nie ma żadnych infekcji czy żółtaczki. Ocknął się po badaniach, gdzie dzialalo na niego bardzo dużo bodźców. Stwierdzono, że za mało jadł i nie miał siły ssać, więc podano mu szot mleka modyfikowanego i kazano regularnie karmić i WYBUDZAC. Wróciliśmy do domu uspokojeni.
Następnego dnia sytuacja się powtórzyła. Rozmawialismy z położną, pediatrą. na badaniach wychodzi, że wszytko jest ok. zalecenie: wybudzać i karmić.
Sposoby na wybudzanie to stymulacja stóp i raczek, przewijanie, roznieranie do naga, stymulacja warg i miejsca pod nosem sutkiem z mlekiem. Są godziny, kiedy absolutnie nic nie działa. Synek nie przybiera na wadze, ale na razie nie traci dalej, bo wlewamy w niego mleko 24/7.
Dzisiaj była u nas położna środowiskowa i chyba w końcu nam uwierzyła, bo również nie dała rady go wybudzić. W tym momencie, czyli tydzień po porodzie, po którym był karmiony normalnie piersią, przeszliśmy przez stan pierś plus butelka z odciągniętym mlekiem, aż do momentu, że dokarmimy go strzykawką.
Czy ktokolwiek z Wa śmiał tak mało aktywne dziecko, które wg specjalistów po prostu takie jest? Co robiliście? Jak przerwaliście ten czas? przyznaje, że nie śpimy wraz z mężem, bo cały czas próbujemy go dobudzić i dokarmić jakkolwiek. Czekamy krótkie okna, gdy wykazuje mała aktywność i cos wypija. Proszę, podzielcie się waszymi historiami