Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Noworodek i niemowlę (1140 Wątki)

mały marudek

Data utworzenia : 2023-10-26 11:50 | Ostatni komentarz 2023-11-24 09:32

Wątek edytowany: 2023-10-26 11:50

adamski8585

692 Odsłony
18 Komentarze

Cześć, już raz mi bardzo pomogliście, dlatego piszę z nadzieją, że i tym razem dostanę jakieś cenne rady. Jestem tatą 7 miesięcznego brzdąca. Wiadomo jak to z dzieckiem czasem lepiej czasem gorzej. Natomiast od jakiegoś czas (2,3 tygodnie) glutek jest bardzo marudny. Sytuacja wygląda następująco. Zaczął się przekręcać z brzucha na plecki i odwrotnie. Jak coś zobaczył obok siebie to potrafił się przeturlać do tej rzeczy żeby ją wziąć w łapki. Natomiast turlanie zaczęło też jego wędrówki co za tym idzie musieliśmy mieć go na oku cały czas, bo potrafił wyturlać się z maty i np wturlać się pod kanapę. Kupiłem suchy basen, taki spory bo 2 x 2 m Ogólnie przeważnie cały dzień przebywa w tym basenie a my często do niego wchdzimy i się z nim w nim bawimy. Pewnego dnia zaczęło się raczkowanie. Dla nas super bo w basenie swobodnie mógł się poruszać wśród swoich zabawek a my się nie baliśmy, że nam gdzieś powedruje i ogólnie na początku było ok. 

Dodam tylko bo to może mieć znaczenie. W związku z tym, że ja pracuje zdalnie to staram się pomagać żonie ilę mogę i nasz podział obowiązków wygląda tak:

Zaczynam pracę o 10. Żona jest na KPI więc jak się laktatuje to podchodzę i zajmuję się młodym. Pracuję do 18. Po 18 przejmuje młodego z całym inwentarzem i tak do 20:30-21 wtedy go kladę spać i mój "dyżur" trwa do 4 rano bo młody się wybudza - czasem raz czasem osiem razy tak czy siak do 4 rano ja nad nim czuwam czyli jak sie obudzi to lece do niego z butelką i lulam na nowo. O 4 "dyżur zaczyna żona" i przeważnie wybudzi jej się z raz, dwa ale czasem co 40 min. Tak czy siak trwa to do ok 7-8. O 9 budzi mnie żona i wtedy ma godzinę "dla siebie" zanim ja zacznę pracę o 10 a ona wtedy praktycznie zajmuje się młodym do 18 (tutaj pomaga bardzo basen bo go po prostu tam wsadza i może np z robić obiad lub cokolwiek innego).

Marudzenie zaczyna się często w basenie a w tym basenie jest często bo inaczej nie jesteśmy w stan nie wykonywać podstawowych obowiązków. Nie płacze głośno w sumie to nie płacze tylko tak "jęczy" na tyle cicho, że sąsiedzi nie wezwali jeszcze opieki a na tylko głośno, że nas to zeruje po prostu i zabiera wszystkie siły. Żona nie daje rady przy nim siedzieć, ja nie mogę pracować. Pomaga tylko wzięcie go na ręce. Wtedy z automatu przestaje marudzić. Każda próba położenia gdziekolwiek to histeryczny płacz, którego mimo wszystko da się opanować, ale trzeba się pomęczyć i jakoś wyprowadzić go z tego stanu wtedy da się odłożyć. Tak jak by nie radził sobie z emocjami ale po chwili jednak widzi, że jest ok. Natomiast nie radzi sobie z tym sam. Wczoraj chciałem sprawdzić ile czasu jest w stanie sobie tak marudzić. Wymiękłem po godzinie, łzy w oczach miałem poleciałem do niego wyprowadziłem go z tego stanu po czym już jak z nim leżałem i się bawiłem to nie marudził. Tak jak by się denerwował, że nie ma atencji. 

Myślicie, że on potrzebuje tak bardzo naszej bliskości ?

może po prostu się nudzi w tym basenie ?

a może czuje się w nim jak w klatce i mu to nie pasuje ?

a może po prostu jak ma przez noc 10 pobódek to po prostu się nie wysypia i dlatego tak marudzi ?

miał ktoś podobnie ?

Nie jestem w stanie poświęcić mu 100% czasu żeby dawać mu swoją atencję bo mnie w końcu z roboty wywalą. Tak samo jak nie jesteśmy w stanie nosić go cały czas na rękach bo mimo iż ma 7 miesięcy to waży już 11 kg

Dodam tylko, że wcześniej nie było takich problemów. Potrafił, leżeć na macie i sam się ładnie bawić. Wszelkie rady oraz przemyślenia biorę w ciemno. Z góry dziękuję.

Nie ukrywam, że nie pamiętam kiedy spałem ciurkiem dłużej niż 4 godziny. Często jestem 20 godzin na nogach bez minuty odpoczynku i zaczynam po prostu nie dawać rady. Jestem trochę nadopiekuńczy i jak tylko słyszę, że żona nie daje rady bo on marudzi to lece do nich i staram się go jakoś uspokajać też nie wiem czy to dobrze :/
 

2023-10-26 23:29

Maluszek dojrzewa i rozumie coraz więcej, potrzebuje też więcej uwagi, rożnych bodźców. Po prostu jest ciekawy świata. Skoki rozwojowe też mają swój udział, warto sobie o nich poczytać �

2023-10-26 23:02

jakbym czytała o swoim , często płacze wymusza trzymanie noszenie na rękach co jest bardzo ciężkie jeśli gotuję obiad

2023-10-26 22:39

U nas jest bardzo podobnie z drugim synem poza czestymi pobudkami w nocy (za to przy pierwszym dziecku nie przespalam wiecej jak 4h przez 2 lata). Za to w dzień syn potrzebuje bliskości,  jeżeli coś robię w kuchni to chce żeby go nosiła bo chce widzieć co robię..  nie mogę wyjść na chwilę do łazienki bo od razu biegnie za mną..  latem taki basen z zabawkami postawiłam na podwórku to syn nie posiedział w nim dłużej jak 10min.. (miał wtedy 8 miesiecy). Teraz ma rok i nie odstępuje mnie na krok. Chyba , że zajmie go czymś starszy brat.. czasami krzeselko do karmienia stawiam w kuchni i syn w nim siedzi ale to może na max 20min skutkuje.. Ja chyba przyzwyczaiłam się,  że cokolwiek robię to syn jest obok lub trzyma się mojej nogi ;) nawet kiedy usiądę na kanapie to syn chce żebym go wzięła ;) trzeba to chyba przeczekać;)

2023-10-26 18:53

Dzieci mają różne etapy. Może to skok rozwojowy. Dziecko teraz potrzebuje dużo bliskości. U mnie córka też miała taki chwilowy "kryzys" i ciągle chciała żeby przy niej być i tulić i nosić. 

2023-10-26 18:27

Dzieci potrzebują uwagi w tym wieku się też potrzebują różności. Może dziecko po prostu się już nudzi w tym basenie i chce zmiany, czegoś innego- stąd to marudzenie. 

Dziecko ma drzemki w ciągu dnia? Moja córka mając 7 msc spała jeszcze 3 razy w ciągu dnia i przed spaniem też była marudna ale gdy się wysypała to już miała dobry humorek i chętnie się bawiła

2023-10-26 16:54

Zupełnie jakbym czytała o swoim synku sprzed kilku miesięcy! Cóż, u niego to był taki etap - trudny dla wszystkich, ale minął. Potrzebował ogromnie dużo uwagi i trzeba było pilnować, żeby nie stracił z oczu mnie lub męża, inaczej było marudzenie i płacz. Bardzo lubił być przytulany, noszony, nie wytrzymywał dłużej niż kilka minut leżąc samemu. Miałam moment, że byłam już tym wykończona, ale wtedy nie zawahałam się prosić o pomoc. Postanowiłam, że zaproszę do nas do domu konsultantkę chustonoszenia. Przyjechała, pokazała jak wiązać maluszka w chuście, porozmawiała ze mną. To był krok w stronę lepszego samopoczucia mojego, a zarazem synka, bo ja nie miałam obolałych rąk i pleców, a on był szczęśliwy, że jest blisko mnie. W chuście go nosiłam, kiedy rozwieszałam pranie czy gotowałam obiad (były wyjątki, bo gdy smażyłam, to jednak wolałam trzymać go z dala od kuchenki i pryskającego tłuszczu). Pomocny okazał się również bujaczek, ale synek przebywał w nim nie dłużej niż 20-30 minut dziennie, bo jednak fizjoterapeuci odradzają leżaczki, bujaczki itp. Służył mi on pomocą, gdy musiałam iść do toalety czy zrobić coś, czego nie byłam w stanie zrobić z dzieckiem w chuście.

Nie wiem, jaką ma Pan pracę zdalną, czy potrzebuje Pan być całkowicie sam, czy to praca w programie, czy przez wideo, ale podpowiem, że tatusiowie również mogą nosić dziecko w chuście, a gdyby Pan mógł synka włożyć do chusty i nawet na te 20 minut wziąć go w tej chuście do biurka, to też dałoby oddech mamie na chwilę w ciągu dnia. Suchy basen to super sprawa, ale myślę, że na dłuższą metę takiemu maluszkowi się tam będzie nudzić, jeżeli rodzic nie zapewni mu stymulacji. Głos rodzica, obecność, dotyk - to są sprawy dla malucha bardzo ważne. Przynajmniej tak sądzę na podstawie własnych doświadczeń. Proszę być wytrwałym, na pewno ten wymagający okres kiedyś minie, a Wasze zaangażowanie zaowocuje w przyszłości.

2023-10-26 14:22

Pamietam jak pisał Pan o bólach brzuszka;) rany jak ten maluch szybko podrósł ;) super że tak sie rozwija i nabiera tempa;) 

U nas jak sie zaczeło marudzenie tek trwa do dziś;) z różnym nasileniem  a młoda ma 2 latka;) 

myśle że utaj chodzi o cheć poznawania świata co tam bedzie sam sobie leżał w baseniku czy sie bawił jak na wyciągnięcie ręki ma rodziców;) w sumie czy nam by sie chciało samemu bawić?:)

z drugiej strony będąc na rękach wiecej widać nizeli na czworaka;)

u nas każde marudzenie które sie nasila jest symoptomem że cos sie dzieje;

skoki rozwojowe wcześniej kolki, potem zabkowanie a na koniec infekcje;( w ubiegłym roku mimo częstych kontroli w gabineci ( co 2 dni) nie dostrzegli zapalenia ropnego ucha;( dopiero na sorze  wiec też warto bacznie obserwować malca, jeśli nie wycisza sie i nie uspokaja na rękach to znakiem tego ze moze być coś na rzeczy bardziej istotnego niżeli samo poznawanie świata.

2023-10-26 13:46

dziękuję za super info. Sprawdzę z tym mlekiem, zakupiłem smilka 2.

Co do ząbków to już dolne wyszły. Górne jeszcze niewyczuwlane.