Chodziki

Pchacz miała moja córka ale nie do końca była nim zainteresowana bo ciężko chodziły kółka. W sumie nauczyła się chodzić przy łóżku, szafkach i innych. Ja za chodzikami nie jestem bo dziecko musi nauczyć się chodzić przez przewracanie i wstawanie. 

Pchacz też powiniem  stawiać opór dziecku.

Mieliśmy pchacz, dostaliśmy w prezencie, ale nie używaliśmy. Jedynie tablice manipulacyjną używaliśmy dlugo i tobyla ciekawa zabawka.

Mi fizjoterapeutka dziecięcy powiedziała że jak dziecko będzie potrzebowało to samo z czegoś zrobi sobie pchacz i żeby takich rzeczy jak chodzik i pchacz nie zakupywać. I ją ani u Laury ani u Oli nie miałam 

Chodziki nie  nie nie. Potem występują problemy z bioderkami. Oczywiście nie u każdego dziecka, ale nie każdy palacz ma też raka. Więc skoro już wiadomo że może powodować jakieś problemy to lepiej zrezygnować. Za to pchacze są ok ale też trzeba dobrać do dziecka żeby pozycja była odpowiednią, ja kiedyś widziałam post na Mama Fizjoterapeuta jak powinno dziecko wyglądać pchając taki pchacz. 

Pchacze też jak dla mnie mogą być. Podobają mi się te drewniane z frontem manipulacyjnym Montessori;).

Wydaje mi się, że chodzik to niepotrzebny gadżet. Do tego potencjalnie szkodliwy. Jasne, że nie każdemu dziecku zaszkodzi, ale po co ryzykować, jak tyle innych zabawek jest na rynku.

Póki co córka bawiła się  nim,   a dziś zaczęła z nim krążyć po domu - chyba musiała najpierw go poznać 😀