Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

Gdzie się podziała moja radość z macierzyństwa?

Data utworzenia : 2017-07-05 19:45 | Ostatni komentarz 2017-09-09 23:41

aleksandraajk

2431 Odsłony
29 Komentarze

isałam już na forum o pomoc w sprawie karmienia piersią. Teraz chyba potrzebuje wsparcia psychicznego. Moje macierzyństwo to ciągły strach i płacz i smutek. Są jakieś drobne uśmiechy ale cała reszta je przyslania. Mój synek to wcześniak więc już to sprawia że czuję ciągły strach o niego. Do tego ma obniżone napięcie mięśni i ma skierowanie na rehabilitację więc martwię się czy nie będzie odstawal od rówieśników. Nie potafi się najeść piersią, mam za mało pokarmu i muszę dokarmiac, martwię się czy się najada. Boję się, że jak je butelką to będzie miał lub już ma zaburzony odruch ssania, że w przyszłości będzie miał przez to problemy z wymowa. Nie mam czasem siły na karmienia bo u nas to trwa 1,5 godziny już bo ciągle wprowadzam jakieś rewolucje i do tego ściągam pokarm w międzyczasie i już po prostu nie mam siły a boję się przestać karmić moim mlekiem bo nie chce mieć wyrzutów sumienia. Do tego boję się o kwestie finansowe bo wiadomo sztuczne mleko kosztuje a tu jeszcze dojazdy na rehabilitacje, prywatne wizyty u lekarzy itd. A żeby tego było mało to siedzę całe dnie sama w domu bo mąż długo pracuje a zarobki niestety bez rewelacji. Coraz częściej płaczę i mam wyrzuty sumienia że nie daje mojemu dziecku tego co najlepsze

2017-07-06 09:51

Aleksanda jesteś najlepszą Mamą dla swojego Synka, zawsze sobie to powtarzaj gdy zwątpisz w siebie . Nie masz lekko już na starcie i to tłumaczy te obawy, które ciągle gdzieś siedzą, oraz zmartwienia o to co będzie "jutro". Wiem, że to łatwo mówić, bo niestety jestem świadoma tego, że same problemy z karmieniem to ogromny stres i nerwy, dodatkowo miotanie się pomiędzy kp a podaniem butelki (bo może jednak jest głodny, ale nie chciałabym aby się przyzwyczaił no i jednak moje mleko jest najlepsze.. niestety znam to) i jednak zawsze uważałam, że łatwiej jest kobietom, które dość łatwo potrafiły przejść na mm, ale my to takie jesteśmy, że mimo każdej przeciwności i kłód rzucanych pod nogi chcemy przeć do przodu mając dobro dziecka jako priorytet. Jako fizjoterapeuta z wykształcenia moge Cię uspokoić co do rehabilitacji, szybko podjęta i prowadzona przez odpowiednią osobę da tak dobre wyniki, że najprawdopodobniej nie poznasz za trzy miesiące różnicy pomiędzy synkiem a dzieckiem bez żadnych problemów. U nas nie było żadnych problemów z napięciem a synek motorykę dużą rozwijał bardzo powoli i ostrożnie. Konsultowaliśmy ze znajomą fizjoterapeutką dziecięcą z neurologiem, nawet ortopedą podczas kontroli bioderek, wszyscy potwierdzili że wszystko jest idealnie a on sam z siebie usiadł prawidłowo dopiero około roku! Dzieci stymulowane, nawet z problemami robią to w okolicy 8 miesięcy czyli tak jak książki opisują ;) Ćwiczenia nie zawsze są dla dziecka przyjemne, bo robi to obca osoba (tutaj bardzo ważne jest też wasze zaangażowanie, im spokojniej i częściej będziecie ćwiczyć w domu zgodnie ze wskazówkami terapeuty tym efekty będą lepsze) wymuszone pozycje, no i coś co trzeba robic a dziecko czasami zwyczajnie chciałoby sobe poleżeć, ale pamiętaj że to tylko i wyłącznie dla jego dobra. Jeśli chodzi o butelkę to po kilku podaniach dziennie, na pewno nie zaburzy sobie rozwoju aparatu mowy ;) Zobacz jak dużo maluszków jadło tylko i wyłącznie z butelki (śmiem twierdzić że 70% naszych mam karmiła nas butelką, przez mało rozwiniętą edukację laktacyjną) i nie mają żadnych kłopotów z wymową. Bywają też dzieci, które są kp i problemy mieć będą, dlatego nie demonizuj tak tej butelki, ona też daje Twojemu Synkowi pokarm, dlatego dobrze że jest taka alternatywa. Rewolucje niestety z początku to częsta kręta droga, do momentu wypracowania swoich schematów. Niestety wraz z urodzeniem dziecka nie dostajemy instrukcji obsługi ;) Sami metodą prób i błedów musimy dojść do tego co dla niego będzie najlepsze. Nie obwiniaj się o to wszystko, o to że pewne metody nie działają, niestety tak to wygląda u każdego. Mało jest dzieci bezproblemowych, które tylko jedzą i śpią śmiem twierdzić że to chyba jakiś mały , bardzo mały procent ;) Walczcie o to kp, mimo że jest cieżko to warto również ze względów finansowych, dacie radę na pewno, dla dziecka człowiek jest w stanie wykopać choćby z pod ziemii. Porozmawiaj z mężem szczerze, co Cię boli i że jest Ci ciężko. Może będzie on w stanie wziąć choć dwa dni urlopu, co w połączeniu z weekendem da Wam 4 dni razem, może wtedy odciąży Cię w niektórych obowiązkach, choć na pewno robi co tylko może.. Nawet patrząc na to, ze szukasz pomocy tutaj widać doskonale, że chcesz i dajesz dziecku to, co najlepsze.. Bardzo się starasz i bardzo chcesz a to już pierwszy krok do sukcesu :) Rozmowa z osobą w podobnej sytuacji też często przynosi dużo, tak jak wspomniały dziewczyny, spróbuj znaleźć kogoś z kim będziesz dzieliła radości i smutki, kto wyciągnie Cię na choćby krótki spacer. Dla mnie w gorszych chwilach chwilą wytchnienia był nawet krótki spacer samej z dzieckiem, gdy do kubka termicznego wlewałam ciepłą kawę i szłam przed siebie. Takie małe chwile też trzeba celebrować, na chwilę odgonić złe myśli z głowy i cieszyć się tą kawą i śpiewem ptaków. Nie jest to łatwe ale powoli i będzie Ci łatwiej choć na chwilkę oderwać się od ciemnych myśli i wizji.

2017-07-06 08:14

Nie wiem czy te moje martwienie się nie jest na wyrost bo jeszcze nic się nie dzieje a ja już się martwię. Wczoraj trochę porozmawialam z mężem i trochę lepiej ale wiecie jak człowiek siedzi ciągle sam na sam z dzieckiem to już trochę wariuje. Dobrze że tu mogłam się wyzalic to tez daje ulgę. Wiem że ten mój smutek niczego dobrego nie daje ani mi ani dziecku bo on też pewnie go czuje. Trochę mi żal że inni rodzą dzieci w terminie bez komplikacji, karmią bez problemu, nie jeżdżą ciągle po lekarzach, mają rodziców którzy pomagają itd. a ja ciągle mam pod górkę. Chyba zwyczajnie potrzebuje się wygadac i żeby ktoś powiedział że nie tylko ja jedna tak mam.

2017-07-05 23:25

Aleksandra! Jesteś wspaniałą Mamą i absolutnie świetnie radzisz sobie w tej roli! Gdybym była bliżej, przytuliłabym Cię z całej siły! Kochana Tobie potrzeba chwili wytchnienia, czasu tylko dla siebie. Poproś Męża o zajęcie się synkiem chociaż godzinkę, dwie zrób dla siebie przyjemność-fryzjer, kosmetyczka, spotkaj się z przyjaciółką i wróć do domu z nowymi siłami. Nie możesz się obwiniać o wszystko! Tak naprawdę masz wielkie szczęście, że Twój Synek mimo wczesnego urodzenia ma szansę na normalny rozwój. Nie martw się napięciem mięśniowym u wcześniaczków to bardzo częste i zazwyczaj ustępuje z wiekiem i po rehabilitacji, a maluszek rośnie zdrowo. Przede wszystkim skończ ze stresem! Ciągły stres działa na laktację bardzo niekorzystnie i może prowadzić do jej zatrzymania. Z tego wniosek dla Ciebie jeśli zaczniesz być szczęśliwa, to Twój maluch też będzie. Nie załamuj się i nie poddawaj, ciesz się tym co masz, a reszta sama się ułoży. Porozmawiaj też z Mężem o swoich smutkach, powinien o tym wiedzieć, może on zaproponuje Ci coś ciekawego? Wkońcu zna Cię najlepiej:) pozdrawiam serdecznie!

2017-07-05 23:16

Aleksandraajk Jesteś cudowna martwisz się o synka to naturalne i jak to mówią znane mi mamy czy dziecko ma lat kilka, czy naście czy jest dorosłe to rodzice zawsze się martwią tak to już jest.. Pamiętaj że jesteś wspaniała i wyjątkowa nie zapominaj o tym. Mam nadzieję że znajdziesz sobie jakąś koleżankę, której możesz się wygadać lub komuś bliskiemu :) Czasami sama rozmowa jest oczyszczająca:) Przesyłam Ci pozytywne nastawienie trzymaj się i nie denerwuj.... A może zrób coś dla siebie zostaw na 30 min synka z Tatą w wolny dzień męża czy z babcią a Ty zrób coś dla siebie połóż się, posłuchaj muzyki coś co lubisz to na pewno też Ci pomoże trzymaj się i głowa do góry:):):)

2017-07-05 22:15

Aleksandra strach o dziecko jest zupełnie czymś naturalnym. Każda mama się boi o swojej Malucha. Nie ma mamy, która by się nie martwiła i nie bała. Martwi mnie bardziej to że co chwilę płaczesz, mąż długi pracuje jesteś sama w domu z Synkiem ale może mogłabyś spotkać się z kimś wyglądać się, wyżalić, opowiedzieć o wszystkim co Cie trapi i martwi? Może to być ktoś z rodziny, znajomy, przyjaciel? Zawsze możesz też pisać o wszystkim nam. My Cię wysłuchamy doradzimy jak możemy. A jeśli czujesz się bardzo przygnębiena możesz udać się też do psychologa. Wiele Mam przechodzi przez to samo. Wiele mam udaje się po pomoc. Prosić o pomoc nie jest niczym złym. A może spotkasz na spacerze jakąś mamę i będziecie umawiać się na wspólne spacery? Zawsze to będzie Ci dużo raźniej. Pomyśl o tym. :) Jeśli chodzi o rozterki dotyczące karmienia piersią walczysz jak lwica. Nie jedna mama dawno by się poddała a Ty ciągle walczysz i chcesz karmić. Uwierz w to że się uda i będziesz karmić Synka tak długo jak długo będziesz chciała.