2,5 latek nie lubi basenu

ja wiem ze nie każdemu to pasuje;( 

u nas w przedszkolu były składki na wycieczki jakieś wydarzenia  i pamiętam ze brali to jak by z funduszu klasowego który opłacało sie na poczatku roku a ze moje dziecko ciągle chore i ciągle ją coś omijjało to poprosiłam o zwroty za te wycieczki, to też rada rodziców nie była przychylna o zwrot kosztów;/

Tez uważam ze powinni dawać takie rzeczy do domu 

No jestem bardzo ciekawa jak będzie u nas to wyglądało 

Tak sobie czytam opinie i przyza ze faktycznie takie rzeczy powinni dawac mamom zeby maluch mogl sobie taki sok czy banana zjesc w domu czy chociaz podczas powrotu do domu, wkoncu to nie majatek ale oplacone przez rodzicow.

Takie mają jakieś zasady chyba w większości placówek. Jeśli soczki w kartoniku do rzeczywiście mogli by dać na wynos. Moja córka zostawała na podwieczorku w żłobku a jak zdarzyło się że zasiadali akurat do dostawała do rączki jakieś chrupki kukurydziane czy wafla ryżowego . Picie mieli zawsze jakieś przygotowane przez kuchnię typu kompot czy lemoniada więc też oczywiście nie dawali nic na wynos. Ogólnie zadowolona jestem z kuchni jaka była . Ja jej tak różnorodnych dan nie potrafiłam robić. Teraz odIe od września do przedszkola i też będzie ta sama kuchnia 

U nas nic nie wolno brać i szczerze mówiąc byłam zawsze na to zła ,bo córka miała opłacone wszystko wraz z podwieczorkiem ,ale mało kiedy na tym podwieczorku była. I oczywiście zrozumiałe dla mnie ,że jakieś bułki czy truskawek ze śmietaną  nie dadzą ,ale soczek w kartoniku był często i tego do domu nie dostawała.

U mnie dzieci praktycznie zawsze przynoszą do domu jeśli czegoś nie zjedzą w szkole a można wziąć do domu właśnie

Ahaa 

u nas jest tak, że posiłki nie mają a wynos lecz dodatki np. owoc, sok, drożdżówkę, ale to zależy od dziecka czy przyniesie do domu, czy nie zje w przedszkolu/ żłobku.