Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie butelką (540 Wątki)

Dokarmianie noworodków i niemowląt

Data utworzenia : 2013-01-16 11:02 | Ostatni komentarz 2016-10-18 09:42

Redakcja LOVI

19995 Odsłony
107 Komentarze

„Żeby rosło zdrowo” - to największe pragnienie rodziców małego dziecka od chwili jego narodzin. Żeby dziecko jadło i przybierało na wadze - to wyzwanie, które nakładają na siebie matki, oraz bardzo obciążający i stresujący problem, gdy tak się nie dzieje.

2016-10-18 09:42

U mnie w szpitalu był doradca laktacyjny ale nie wiedziałabym o nim gdyby nie szkoła rodzenia, gdzie połóżne powiedziały, że jest taka osoba. W przeciwnym wypadku nie miałabym pojęcia bo nikt o nim nie wspominał. Bardzo dużo zależy od położnych macie rację nie wiem może ja trafiłam na dobrą zmianę kiedy położnej się chciało. Mi pomogła jak przyszła zapytać czy potrzebujemy mm i ja powiedziałam, że tak a ona chciała sprawdzić czy jeszcze nie pojawił się mi pokarm. Sprawdzila i był więc powiedziała, żebym wzięła teraz Synka i go przystawiła do piersi a ona sprawdzi, czy dobrze to robię. Przystawiłam, sprawdziła powiedziała, że jest wszystko ok i poszła. Byłam mądrzejsza o wiedzę ponieważ Noc wcześniej córka mojej koleżanki z sali bardzo płakała, położna przyszła i też chciała zobaczyć jak Mała jest przystawiana do piersi czy dobrze ssie i się najada, miała kilka uwag dziewczyna poprawiła technikę, położna posiedziała z nami chwilę obserwując czy wszystko jest tak jak powinno. Najważniejsze, że mała przestała tak płakać. Ja chyba faktycznie z tego co piszecie dobrze trafiłam na połóżne bo jeśli potrzebowałyśmy pomocy one przychodziły i pomagały z przystawieniem.

2016-10-18 09:15

U mnie w szpitalu doradcy laktacyjnego nie było , ale na sali leżałam z dziewczyną która wołała położne do każdego karmienia , żeby pomogły jej przystawić synka do piersi , przychodziły co karmienie i pomagały jak już przyszły to ja też je prosiłam o pomoc , ale nie wszystkie położne pomagały tak jak powinny , pomagały owszem ale tak z niechęcią , aż nie kiedy bardzo bolało jak ściskały pierś i przystawiały mi małą . Była u nas w szpitalu jedna położna która nam bardzo pomogła , pokazywała jak karmić w różnych pozycjach ,siedziała z nami chwilkę jak karmiłyśmy , patrzyła później jak same przystawiamy , jak robiłyśmy to źle to nam mówiła , pokazała jak mamy przystawić lepiej .

2016-10-18 07:23

Ja tez prosilamo pomoc położne, to podeszla do mnie aż JEDNA i zamiast cos pokazac powiedziec to " przystawiac" :/ a o doradcy też nie słyszałam zeby byl, nikt nic na ten temat nie mówił:/

2016-10-18 07:09

Kasiu niejednokrotnie prosiłam o pomoc na to uzyskiwałam odpowiedz ze dobrze i zaraz do mnie przyjdą ... nie przychodziły . A o doradcy w moim szpitalu to chyba czytali o nim w książkach . Nikogo takiego nie spotkałam .

2016-10-17 23:30

Niestety połóżne rzadko pomagają przystawić i nauczyć techniki karmienia. Zawsze można je poprosić o pomoc może wtedy podpowiedzą. Ja nauczyłam się sama ale duża w tym zasługa mojego synka który nie miał problemów z ssaniem piersi. W szpitalach są też doradcy laktacyjni którzy są po to żeby pomagać i nauczyć więc można się też udać do nich po pomoc.

2016-10-17 12:30

Racja z tymi położnymi różnie bywa. Ja rodziłam akurat w takim czasie gdzie było strasznie dużo poloznic wiec automatycznie położne miały ograniczony czas dla każdej z nas. Mi technik karmienia piersia nie pokazały, zrobiła to moja mama ktora codziennie przyjeżdżała do mnie do szpitala. Położna przystawiała mi do piersi syna tylko w pierwszej dobie w nocy po cięciu kiedy sama nie miałam możliwości wstać z łóżka i tyle. Resztę nauczyłam sie metoda prób i błędów i z pomocą mamy.

2016-10-17 12:23

Polozne właśnie powinny byc od pomagania, a nie zawsze tak jest niestety. U mnie na porodowce polozne rewelacja! Na iddziale po porodzie juz roznie bywa. Ja na początku tez miałam problem z karmieniem jak chyba kazdy i kiedy prosilam położna o pomoc to tylko "przystawiac, przystawiac", bylam na nia wsciekla i juz zaczelam łapać doła, bo bardzo zalezalo mi na karmieniu piersia. Dopiero kolezanka z sali zauważyła ze tak walcze i placze z bezsilności i zapytala ze jezeli sie nie krępuje to mi pomoże i nauczy. Zlapala moja piers i glowke corci i po kilku takich probach udalo sie, doslownie trwalo to pol godziny a corka szybko zlapala jak ssac i moglam swobodnie karmic. Pokarmu pojawilo sie tyle ze nie nadążalam ściągać;)Bylam je ogromnie wdzieczna, wiele razy powtarzalam jej ze gdyby nie ona to pewnie dalej bym sie meczyla, uratowala nam życie;) calkiem obca, niezainteresowana osoba, a tak mi pomogła, sa jeszcze dobrzy ludzie na świecie;)A polozne czasami to szkoda gadać. Niby w moim szpitalu promuje sie karmienie piersia, zakaz używania smoczkow, polozne każą karmic ale nic nie pomagaly i co 3 godziny chodzily po oddziale i pytaly kto chce mm:/ parodja...

2016-10-17 09:56

Położne powinny w szpitalu Ci pomóc tym bardziej ,że urodziłaś wcześniaczka , a nie obwiniać Cię o to ,że dziecko spadło z wagi . Spadek z wagi dziecka jest czymś normalnym , bo każde dziecko spada z wagi po urodzeniu . Położne powinny pomóc Ci w przystawianiu maleństwa do piersi , nauczyć Cię jak masz przystawić , a nie obwiniać Cię ,o utratę wagi Maluszka . U nas w szpitalu przychodziły położne i pytały czy dokarmić dziecko .