Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Sekcja prawna (115 Wątki)

Prawa rodziców po stracie dziecka: poronieniu, urodzeniu martwego płodu itp.

Data utworzenia : 2014-02-08 15:04 | Ostatni komentarz 2015-01-21 20:22

konto usunięte

15829 Odsłony
17 Komentarze

Poronienie, martwy poród, śmierć tuż po narodzeniu, czy też jakakolwiek inna strata upragnionego dziecka jest traumatycznym przeżyciem dla rodziców. Przez wielu nie do końca zrozumiałym, szczególnie jeśli mowa o utracie dziecka przez poronienie. A przecież wielu ludzi czuje się rodzicami już od pierwszych tygodni,od chwili ujrzenia dwóch kreseczek na teście ciążowym. Więc dlaczego temat utraconych dzieci, gł. w skutek poronień, jest wciąż tematem tabu, a rodzice bywają często lekceważeni przez lekarzy itd.? Jakie są prawa takich rodziców, o ile w ogóle jakieś są? Czy i dlaczego warto o tym mówić? Co sądzicie o symbolicznych grobach i pomnikach takich dzieci? Mamy, które doświadczyły poronienia i były w szpitalu, jak zostałyście potraktowane przez personel medyczny?

2015-01-21 20:22

Znajoma również straciła swoje 6 miesięczne nienarodzone dziecko przez błąd lekarzy. Pomijając kwestie emocjonalne, miała na tyle siły aby wytoczyć szpitalowi powództwo. Sprawa trwa, bo na opinię biegłych (lekarzy uniwersyteckich) trzeba czekać blisko dwóch lat.

2015-01-20 20:17

Ale przykry temat. Rozmowa tutaj toczy się o prawie szpitalnym. Znajoma rodziła w 9 m.c 3 dniowy obumarły płód. Dzieciątko zabrali i pochowali normalnie w trumience na cmentarzu.

2014-09-04 23:47

Bardzo współczuję wszystkim rodzicom, którym została w sposób niesprawiedliwy odebrana możliwość wyboru.. :(

2014-09-04 23:38

Dziewczyny, 2 lata temu przeszłam z mężem prawdziwą traumę.. otóż zaszłam w ciążę i niestety los tak chciał, że serduszko naszej kruszynki przestało bić.. lekarz stwierdził: ciąża obumarła.. dla nas kompletne załamanie.. do dziś mam ciarki na ciele jak pomyślę o tym dniu :( następnego dnia z samego rana zjawiłam się w szpitalu w celu usunięcia mojego dziecka. domagałam się oczywiście kilkunastu usg w celu wykluczenia pomyłki. niestety serduszko nie odżyło.. podano mi tabletki dopochwowe, które miały spowodować poronienie.. jednak tak się nie stało.. i musieli mnie "skrobać" (najgorsze słowo jakie znam) usunięto ze mnie nasz cud.. odbyło się to dość szybko pod narkozą.. niedługo po tym przyszła do mnie lekarka i zapytała co zrobić z płodem, czyli naszym dzieckiem.. czy chcemy je pochować czy oni mają to zrobić w grobie masowym.. bez imion, nazwisk, płci.. postanowiliśmy, że pochowamy naszego aniołka.. tyle mogliśmy dla niego zrobić.. niestety to też wcale nie było takie proste.. spotkaliśmy się w tym niezwykle trudnym dla nas okresie z wielką niesprawiedliwością i znieczulicą ludzką..!!!!!!!!!!!!!!!!!!! aby pochować nienarodzone dziecko, nalezy określić płeć.. u nam dzidzia nie chciala na usg się ujawnić. a jak już zmarła to lekarz powiedział, że u tak zmasakrowanego ciałka nie da się rozpoznać płci.. wiec nie wystawił nam informacji na temat płci- zaznaczył nie rozpoznano.. Ksiądz natomiast nie chciał pochować maleństwa gdyż nie było aktu zgonu.. aby mieć akt zgonu.. potrzebna jest znajomość płci nienarodzonego dziecka.. tak więc postanowiliśmy z mężem sami zawalczyć o godny pochówek dla naszego skarb.. i zrobiliśmy badania genetyczne na rozpoznanie płci.. jak się okazało nasza kruszynka była dziewczynką.. daliśmy jej na imię Lilia, z wynikiem pojechaliśmy do szpitala by lekarz wystawił zaświadczenie ze płeć został już rozpoznana, potem sami musieliśmy pojechać do USC by wystawiono nam akt urodzenia będący również aktem zgonu, w dalszej kolejności musieliśmy załatwić sprawy z księdzem, zakładem pogrzebowym itp,... tak więc mimo bólu jaki przechodziliśmy w tamtym czasie.. daliśmy radę.. wiem, że wszystko da się załatwić tylko trzeba znaleźć w sobie siłe.. nam się udało i dziś możemy pójść na cmentarz zapalić znicz, postawić aniołka i kwiaty..

2014-06-29 18:24

Może troszkę doprecyzuję i usystematyzuję informacje. Przede wszystkim jeśli mówimy o prawach kobiety po poronieniu, to kompletnie nie ma znaczenia długość trwania ciąży do momentu poronienia. Więc ten 22. tydzień, o którym wspomniała powyżej Pani SylwiaS, jest tak naprawdę zupełnie nieistotny. Ważne jest jedynie, czy poronienie można zakwalifikować jako martwe urodzenie dziecka. Nie każde poronienie będzie martwym urodzeniem. Np. przypadek tzw. "pustego jaja płodowego" to nie jest martwe urodzenie dziecka. Jedyna prawnie obowiązująca definicja martwego urodzenia, zawarta w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie pisemnego zgłoszenia urodzenia, brzmi następująco: "Zgon płodu (urodzenie martwe) jest to zgon następujący przed całkowitym jego wydaleniem lub wydobyciem z ustroju matki. O zgonie świadczy to, że po takim wydaleniu lub wydobyciu płód nie oddycha ani nie wykazuje żadnego innego znaku życia, jak czynność serca, tętnienie pępowiny lub wyraźne skurcze mięśni zależnych od woli." Trzeba zacząć od tego, że ta definicja sama w sobie zawiera kardynalne błędy, gdyż pierwsza jej część oznacza, że już samo stwierdzenie śmierci dziecka (płodu) np. gdy w kolejnym badaniu USC okazuje się, że wcześniej rejestrowanego bicia serca dziecka już nie ma, jest de facto martwym urodzeniem: Definicja czyni równoważnymi pojęcia "zgon płodu" i "martwe urodzenie". Tak więc w przypadku wczesnego poronienia, w pierwszym trymestrze, jeśli przed poronieniem stwierdzono śmierć płodu, to w takiej sytuacji kobiecie przysługuje zarówno prawo do maksymalnie 56 dni urlopu macierzyńskiego oraz prawo do zasiłku pogrzebowego, jeśli rodzice chcą pochować dziecko (a nie ma ku temu przeszkód w każdej sytuacji, gdy szpital wystawi kartę zgonu - nie mylić z aktem zgonu, bo to są dwa zupełnie różne dokumenty). Jedyny problem, przed jakim stanie kobieta po martwym urodzeniu dziecka na tak wczesnym etapie rozwoju, że wzrokowo nie ma możliwości określenia jego płci, to jest właśnie problem określenia płci, której oznaczenie jest konieczne na pisemnym zgłoszeniu urodzenia przesyłanym przez szpital do USC. Bez określenia płci USC nie wystawi aktu urodzenia z adnotacją o martwym urodzeniu, a właśnie akt urodzenia jest w obecnym stanie prawnym kluczowym dokumentem umożliwiającym kobiecie zarówno skorzystanie z urlopu macierzyńskiego jak i z zasiłku pogrzebowego. Szpitale często kierują się opiniami pochodzącymi z ministerstwa zdrowia, które np. głoszą, że szpital nie wystawi pisemnego zgłoszenia urodzenia, jeśli w badaniu histopatologicznym nie zostaną odnalezione tkanki płodu. Natomiast opinie prawne nie są obowiązującym prawem, więc jeśli szpital powoła się na taką opinię, to czyni to po prostu bezprawnie. Jeśli histopatolog nie odnajduje tkanek pochodzących od płodu w badaniu histopatologicznym, to możliwe są różne wytłumaczenia tej sytuacji: - histopatolog nie szukał wystarczająco dokładnie, - szpital dostarczył do badania akurat taką próbkę, która nie zawierała tkanek płodu, co nie oznacza, że tkanek płodu nie byłoby w innych próbkach. Tak więc wynik badania histopatologicznego nie ma żadnego związku ze stwierdzeniem, czy zaszły okoliczności do zakwalifikowania poronienia jako martwego urodzenia dziecka, czy też nie zaszły. Szpitale również często w sytuacji wczesnych poronień uzależniają wpisanie płci dziecka do pisemnego zgłoszenia urodzenia, o ile rodzice na własny koszt (rzędu 500-800zł) wykonają badanie genetyczne oznaczające płeć dziecka. I tu również działanie szpitala jest bezprawne, ponieważ nie istnieje podstawa prawna, która pozwalałaby szpitalowi oczekiwać, że rodzice pokryją koszty wejścia przez szpital w posiadanie wiedzy koniecznej do dopełnienia przez szpital ustawowego obowiązku zgłoszenia martwego urodzenia do USC. Jeśli szpital uważa, że do ustalenia płci dziecka konieczne jest aż badanie genetyczne, to już problem wyłącznie szpitala i szpital powinien sobie sam to badanie zlecić i za nie zapłacić. Ustawa Prawo o aktach stanu cywilnego, regulująca zasady, na jakich zgłasza się martwe urodzenie do USC, nie zwalnia szpitala z obowiązku określenia płci dziecka oraz zgłoszenia martwego urodzenia do USC, jeśli płeć dziecka można oznaczyć jedynie badaniem genetycznym. Jeśli płeć dziecka można oznaczyć badaniem genetycznym, to jest ona możliwa do określenia, więc szpital ma obowiązek określić płeć, wpisać ją do pisemnego zgłoszenia urodzenia i przekazać je do USC. Szpital nie musi wykonywać aż badania genetycznego. Wystarczy wpisanie płci dziecka na podstawie statystyki urodzeń. I tak robi wiele szpitali, po czym urzędy stanu cywilnego na tej podstawie wydają akty urodzenia. Płeć dziecka nie ma żadnego znaczenia dla istoty sprawy, ponieważ uprawnienia, jakie nabywa kobieta z tytułu martwego urodzenia w żadnym stopniu nie zależą od płci dziecka. Jeśli kobieta wchodzi do szpitala z martwym płodem w macicy, a wychodzi już nie będąc w ciąży, to w szpitalu doszło do martwego urodzenia, szpital ma określić płeć dziecka i zgłosić martwe urodzenie do USC, gdzie zostanie wystawiony akt urodzenia. uprawniający kobietę do skorzystania ze świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Nie ma żadnego znaczenia w tej sytuacji, czy martwo urodzone dziecko było płci męskiej, czy żeńskiej. Generalnie wszystko zależy do tego, do jakiego szpitala trafia roniąca pacjentka. W jednych szpitalach nie ma żadnego problemu z uzyskaniem pisemnego zgłoszenia urodzenia - pacjentka jest najczęściej po prostu pytana, jaką płeć dziecka chce mieć wpisaną do pisemnego zgłoszenia, a w innych szpitalach (np. Szpital im. Narutowicza w Krakowie) pacjentka nie otrzyma pisemnego zgłoszenia, jeśli dziecko było za małe, aby płeć można było określić "naocznie" i jeśli na własny koszt nie wykona badania genetycznego. Szerzej opisuję całe zagadnienie na stronie http://poronienie.info

2014-02-27 15:53

Proud ja mam podobnie, zawsze 10 Października zapalam znicz na cmentarzu . I też wciąż pamiętam i rozmyślam nad tym wszystkim.

2014-02-18 09:07

O tym akurat wiem, bo co roku na Święto Zmarłych chodzimy z mężem zapalić znicz. Cmentarz, obok którego mieszkamy, ma w ogóle Alejkę i Górkę Aniołków, gdzie masa jest malutkich nagrobków. Przyznaję, ze nie potrafię tamtędy przejść bez smutku i łez.

2014-02-17 22:51

A wiecie, że wg danych Fundacji Przetrwać Cierpienie, w Polsce ok. 40 tys. rodzin rocznie traci dziecko w wyniku poronienia? W niektórych miastach są nawet Pomniki lub symboliczne Groby Dzieci Nienarodzonych.