Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1178 Wątki)

moja niunia nie chce jeść

Data utworzenia : 2013-09-19 22:00 | Ostatni komentarz 2013-09-27 20:50

Mama Patryka I

7895 Odsłony
24 Komentarze

Witam serdecznie ,Mam pytanie odnośnie wprowadzania zupek i obiadków dla dziecka karmionego piersią. Moja córeczka zaczęła sześć miesięcy, próbowałam jej podawać zupki obiadki i deserki i wszystkim pluje nic jej nie smakuje oprócz mojego mleczka.Każda próba podania obiadku konczy sie pluciem i płaczem, nawet próbowałam jej gotować swoje potrawy , ale konczy sie tak samo .(Chciałam dodać ze długo juz to trwa , ja sie tak szybko nie zniechęcam)Juz nie wiem co i jak jej podawać , zeby jej posmakowało.Herbatki tez odpadają, poniewaz nie lubi , krzywi sie i nie cierpi smoczka od butelki, dlatego kupiłam jej niekapek , ale z niego znów pić nie potrafi. Dodam , ze córeczka dobrze waży i fajniutko przybiera na wadze, jest wszystko oki. Bedze wdzięczna za każde wskazówki. Pozdrawiam wszystkie mamusie

2013-09-23 22:12

Tak to własnie jest jak się karmi piersią, dzieciaczki ciągle wiszą na cycu, i powiem Wam szczerze ze nie wyobrazam sobie ze nie mogła bym karmic piersią.Jak Carol86 napisała ja tez jestem uzalezniona od karmienia piersią , to takie wspaniałe uczucie:) Jesli chodzi o wprowadzanie pokarmów to zalecany by zaczac w 6 miesiacu u dziecka karmionego piersia a od 4 karmionego sztucznie,Ja bym sie jeszcze wstrzymała.

2013-09-23 22:02

o! a ja jestem zaskoczona troche... mi lekarka mowila, zeby wprowadzac obiadki po 4 mcu, sie szczerze zdziwilam, ze po 4 mcu bo slyszalam (i czytalam), ze dzieci na piersi to moga dostawac pokarmy stale po 5 mcu... no i teraz nie wiem co robic:/ jutro ide na szczepienie i spytam jeszcze innej lekarki, zobaczymy co powie... az mi bylo przykro, ze mam dawac cos innego, a powiem szczerze, ze zaczynam prowadzic zajecia od listopada - maly bedzie mial 5 mcy i to jest na uczelni, bede miala okienka itd. ale jakos te 1,5h musi beze mnie wytrzymac - gorzej jak ja bez niego dam rade :/ czuje sie jak uzalezniona od karmienia piersia :/

2013-09-23 15:19

Dopiero co stałam przed podobnymi dylematami, a mój Matiś właśnie wsunął garnuszek ziemniaków z brokułami i cielęciną. Jeszcze dwa tygodnie temu powiedziałabym, że to niemożliwe :)

2013-09-23 15:10

No to cieszymy się ze się udało. Nasza córka też zajada to co my i jest dobrze. Małymi kroczkami do celu. Zyczymy powodzenia i smacznych obiadkow podanych przez mamusie. Poczatki zawsze są ciężki, ale z czasem dzieciątko nabiera apetytu i smaku :)

2013-09-23 10:10

dziękujemy ślicznie pani doktor, Oleńka zawsze zajada z nami przy stole i ma pani racje widzi ze chce jej wepchac coś innego niz mu mamy , bo jak daje jej łyżeczką to nie bardzo a moją łyżką zajada.I nasza zupka jej smakuje bardziej jak jej papka:)

2013-09-23 09:22

Witam, Powiem tak, teorii odnośnie rozszerzania diety jest wiele, każdy coś musi sobie dobrać. Póki co przede wszystkim mleko mamy jest jednak na pierwszym planie. Zalecenia WHO i AAP mówią o 6 miesiącach wyłącznego karmienia piersią. Nie ma potrzeby wprowadzania pokarmów stałych wcześniej. I do końca pierwszego roku życia to mleko w dużej mierze zaspokaja podstawowe potrzeby żywieniowe. Drugie półrocze życia to czas, w którym dziecko ma się uczyć nowych smaków, wybierać co lubi, uzupełniać pewne niedobory, a nie koniecznie eliminować karmienie piersią. Te 6 miesięcy jest terminem orientacyjnym dosyć, są dzieci, które są gotowe wcześniej i prawie się rzucają na jedzenie widziane np. na talerzu rodziców, a są takie, które plują na odległość wszystkim co im się proponuje np. do 8 miesiąca (co nie znaczy, że nie należy im proponować). Przede wszystkim zachęcam do uczestnictwa dziecka we wspólnych rodzinnych posiłkach, żeby córeczka widziała, że inni jedzą i że sprawia im to przyjemność. Jeśli samodzielnie siada, to posadzić przy stole w krzesełku, jeśli nie, to trzymać na kolanach. I próbować dawać rzeczy, które wszyscy jedzą. Dziecko głupie nie jest, widzi, że inni jedzą jedno, a ono dostaje co innego. Wiadomo, że nie nakarmimy kotletem schabowym na początek, ale np. gotowany ziemniak ugnieciony dobrze można próbować. Marchewka, dynia, brokuł podobnie. To jedzenie nie musi być zmiksowane całkiem na papkę, może być po prostu mocno rozdrobnione. Dobrze jest dawać konkretne zdecydowane smaki. Można się opierać na jakimś kalendarzu żywienia, ale jak ja próbowałam przy moim pierwszym dziecku to zrobić, to się okazało, że każdy kalendarz mówi trochę co innego... Dlatego dobrze zdać się troszkę na matczyną intuicję, a te kalendarze traktować jako pomocnicze. Można dać też dziecku coś do rączki, np. chrupki kukurydziane, które się dobrze "memła" w buzi, to przy okazji może próbować przeżuwać - w sumie to to samo, co kaszka kukurydziana, a chyba bardziej atrakcyjna forma. Sezonowe owoce w formie utartej, czy ugniecionej też można próbować, a jak już dziecko zaakceptuje nowy smak, to wtedy można wymieszać np. z kaszką ryżową, kukurydzianą, jaglaną (albo kasza ugotowana z surowymi rozdrobnionymi owocami albo można je też poddusić, to będzie taki deserek). Jak już będą zaakceptowane jakieś warzywa, to wtedy bym do nich domieszała żółtko, potem mięso, tak na spokojnie, po kolei. Życzę powodzenia, a Oleńce smacznego:)

2013-09-22 11:12

Taaakkk... tez jestem zadowolona ze sie udało , A jeśli chodzi o jabluszka to moja malutka lubi te bardzo soczyste i kwaskawe, az sie krzywi:) ale zajada ślicznie.Spróbuje teraz z gruszką..zobaczymy.

2013-09-22 11:02

To wspaniale, że się udało :) Teraz kiedy malutka już posmakowała obiadków wszystko powinno pójść gładko. Fantastycznie, że zjadła jabłuszka. Mój synek wciąż nie daje się przekonać, a kupowałam już różne odmiany. Podobno najzdrowsze są dla nas owoce właśnie dostępne w naszej strefie - czyli dla nas właśnie jabłka, a nie banany i pomarańcze i inne.