Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1176 Wątki)

Mleko mamy lekiem dla wcześniaka

Data utworzenia : 2013-02-07 16:22 | Ostatni komentarz 2014-01-26 13:51

Ewa.Adamczyk

6887 Odsłony
12 Komentarze

Drogie mamy, opisze swoją historię z nadzieją, że pomoże to mamą będącym w podobnej sytuacji. Otóż moja córeczka przyszła na świat w 29 tyg ciąży, ponieważ ja miałam zespół HELP i rodziłam w rzucawce. Mała ważyła zaledwie 1160 g. dostała zaledwie 1 pkt w skali Apgar, po porodzie była reanimowana przez 10 min gdyż w wyniku zatrucia nastąpiło zatrzymanie akcji serca. To co przeżyliśmy z mężem było koszmarem. Niesamowity stres, lęk o życie dziecka, strach. W trzeciej dobie życia dziecka lekarze podejrzewali Martwicze Zapalenie Jelita Grubego, a jedynym sposobem na sprawdzenie czy córcia toleruje pokarm podany przez sondę było podanie mojego pokarmu. Ja rodziłam cesarka ponieważ nie miałam wyjścia, po porodzie wskutek stresu i przeżyć związanych z zaistniałą sytuacją nie miałam pokarmu, moje piersi nie stawały się większe, czy twardsze. Po tym co usłyszałam od lekarzy nie poddałam się. Poprosiłam męża o zakup laktatora i zaczęłam odciągać pokarm. Na początku nie było nic, ale strasznie chciałam karmić piersią, wiedziałam jak bardzo ważne jest to dla mojego dziecka, ponieważ pokarm matki dostosowuje się do potrzeb malucha i jeśli mama urodzi przedwcześnie pokarm jest dostosowany do potrzeb wcześniaczka. Odciągałam co 3 godz. metodą 7+5+3 i udało się w piątej dobie po porodzie popłynęło mleczko. Córunia od razu tolerowała mój pokarm, objawy martwiczego zapalenia jelita minęły, a kolejne badania wykluczyły jakiekolwiek nieprawidłowości. Moja dzidzia co prawda nigdy nie złapała piersi, dziś ma już prawie 7 miesięcy, a ja nadal odciągam mleczko i podaję w butelce i będę nadal odciągać, gdyż mała nie choruje dzięki temu. W tym miejscu chciałabym podziękować całemu personelowi Szpitala Ujastek w Krakowie uratował życie naszej córki, a nam dał nadzieje. 12 lutego Julia skończy 7 miesięcy jest zdrowa, dobrze się rozwija, uniknęła retinopatii oraz ominęły nas wszystkie problemy i komplikacje związane z wcześniactwem. Kochane mamy czasem wystarczy bardzo chcieć i mocno wierzyć, wszystko zależy od naszej psychiki. Najważniejsze to nie dać sobie wmówić, że coś jest nie tak, gdy nic na to nie wskazuje. Da się pobudzić laktacje, a mleka produkujemy tyle ile nasze maleństwo potrzebuje, trzeba tylko często przystawić maluszka lub odciągać często pokarm, coś o tym wiem, bo też parę razy przeszłam kryzys laktacyjny, ale najważniejsze to nie poddać się

2014-01-26 13:51

Mamy wcześniaków maja w sobie duzo sily ja moja mała urodzilam w 32 tygodniu pokarm mialam w 4 dobie. Chcialam karmic a nie moglam jeszcze mala nie miala nawyku ssania bo dziecko nabywa go po 35 tyg. W szpitalu bul laktator stosowalam metode 753 lub 357 pomoglo. Zanim pojawila sie laktacja mala byla dokarmiana z banku mleka. Ma 15 miesiecy i jest zdrowa; ) Ewa jak dobrze ze sa takie mamy ktore sie nie poddaja i walcza dla swojego dziecka

2013-12-19 22:21

Oczywiście że najważniejsze jest mleko mamy .Moja córeczka jak się urodziła miała wadę serca i paciorkowca leżała długo w szpitalu i na każdej wizycie u niej ją karmiłam a w domu odciągałam . Wyzdrowiała i po jakimś czasie wada serca też znikła a mała dalej jest na piersi .Więc karmcie mamy

2013-02-27 00:20

proud mommy słyszałam o czymś takim jak bank mleka , mamy które nie maja pokarmu mogą korzystać z tego ,który odciągnęły mamy mające duzo mleka .Coś takiego istnieje.

2013-02-19 23:02

Podziwiam ludzi, którzy nigdy się nie poddają!

2013-02-13 13:05

ja też urodziłam wcześniaczka, wprawdzie w 35 tygodniu, ale i tak nie miał odruchu ssania. Pierwsze 4 dni w szpitalu przechodziłam koszmar. Małego zabrali od razu po porodzie, nawet go nie zobaczyłam. Dostałam go dwa dni później. Kazali mi go karmić piersią, ale maluszek nie umiał ssać. Mówiłam , zgłaszałam - nie pomagało. Kazali przystawiać przystawiać i jeszcze raz przystawiać, więc tak robiłam. Na ważeniu okazało się, że w ciągu doby schudł 100 g! ponieważ nie ssał piersi, nie budził się sam na jedzenie trzeba go było dobudzać, a i tak nie jadł bo nie potrafił. Wtedy zaczęli mi go w końcu dokarmiać, a ja poprosiłam znajomą o zakup laktatora i podrzucenie mi do sZpitala bo miałam bardzo obolałe piersi. Odciągałam mleczko dla synka przez 3 dni. W ostatnim dniu przed wyjściem ze szpitala (w sumie leżałam tam z synkiem tydzień) maluszek zaczął ssać ale tylko minutke, max dwie. Wróciłam do domu i znów przestał. Zaczęliśmy więc dokarmiać go mlekiem modyfikowanym, bo przecież musiał jeść, a ja z nerwów - straciłam pokarm! Kiedy dzieciątko zaczęło przybierać na wadze, a ja nieco się uspokoiłam postanowiłam , że muszę zacząć karmić piersią bo to będzie dla niego najlepsze i tak też zrobiłam. Zaczęłam dużo pić (wode, mleko, bawarkę - wszystko co tylko płynne, nawet posiłki jadłam z zup a nie dań stałych), odciągałam metodą 7-5-3 co 2 godzinki i udało się! mleczko wróciło. odciągałam mało, dużo mniej niż w szpitalu, ale było dla mnie najważniejsze, że maluszek ma moje mleczko. wraz z powrotem laktacji cud sprawił, że maluszek zaczął ssać! teraz ssie nawet 40 minut i wciąż go przystawiam, butelki poszły w niepamięć mimo , że ma dopiero 3 tygodnie. Tak szybko udało się wszystko wyprostować :) wystarczył spokój, chęci i motywacja - bo mleczko matki jest dla dzieciaczka najlepsze i musiałam mu je dać, nie ma innej opcji :)

2013-02-10 20:06

Czytając te komentarze wierzę, że jak bardzo czegoś się chce to się udaje. Wiara czyni cuda

2013-02-09 22:03

Dziękuję za odpowiedź "mamuniu":) rozwiało to moje obawy i od zaraz zabieram się do przeczytania tpodanego przez Ciebie artykułu:) Pozdrawiam.

2013-02-09 11:28

Aldonka ,karm bez obawy:)Podczas twojej infekcji wytwarzają się przeciwciała,które trafiają do mleczka i działają na maluszka jak zastrzyk odpornościowy.Można również karmić podczas podwyższonej temperatury.Przy przeziębieniu i katarze polecałabym zakładać podczas karmienia maseczkę na twarz do kupienia za złotówkę w aptece,bo jednak drogą kropelkową dzidzia może się zarazić,tak radził mi pediatra gdy ja byłam chora:) Tak,że kuruj się domowymi sposobami(dziewczyny w wątku http://lovi.pl/pl/forum/1/121/1 zdradziły już kilka babcinych sposobów więc warto tam zajrzeć ) i karm śmiało:)Życzę zdrówka! Pod tym linkiem znajduje się artykuł LoVi http://lovi.pl/pl/karmienie-piersia/50/1 A tutaj temat choroby a karmienie na forum: http://lovi.pl/pl/forum/2/3