Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1146 Wątki)

Genów nie oszukasz

Data utworzenia : 2016-04-23 21:52 | Ostatni komentarz 2016-06-29 10:18

azucena

4551 Odsłony
70 Komentarze

Moi drodzy, Laktatorki i położne mówią że pokarm jest w piersiach tylko trzeba w "niego uwierzyć" oraz że "każda kobieta ma go tyle że stres i różnego rodzaju wątpliwości uniemożliwia karmienie piersią". Już dawno obalono mit że mleko matki nie może być mało kaloryczne czy rozcieńczone. Jako że całe 4 miesiące walczyłam z laktatorką, pediatrami, dietetyczką i położnymi o mój pokarm z całą świadomością stwierdzam że te wszystkie informacje świetnie się sprawdzają u mam które nie mają aż takich dużych problemów z karmieniem piersią. W mojej rodzinie kobiety zawsze miały problemy w tej kwestii, moja mama i dwie babcie szybko zrezygnowały z tego (jest to również sprawka wejściem na rynek mleka modyfikowanego, wręcz nagonką na niego) a siostra-matka trójki dzieci z ledwością wykarmiła do pół roku. Uważam ze genów nie oszukamy. I logicznie myśląc, my kobiety, my miliony kobiet na świecie nie możemy być takie same. Nie możemy mieć takiej samej ilości produkowanego mleka, bo każda z nas jest inna. Nie wiem jak wy drogie Panie, ale znam dwie koleżanki które od samego początku karmienia piersią ani razu nie użyły mleka modyfikowanego a ich dzieci wyglądają jak małe pulpety. Jedna z nich oddawała nawet mleko do banku mlecznego, bo leciało z niej jak z kraniku. Do tego nie słyszały o żadnym zaniku pokarmu, kryzysie laktacyjnym czy tym ze ich dzieci głodowały a one nie mogły ich nakarmić bo miały puste piersi. Jak one to robią? Po prostu....nic nie robią. Mają to a ja tego nie mam. W momencie kiedy uświadomiłam sobie że moje problemy z karmieniem muszą być moją cechą genetyczną, zaczęłam bardziej siebie szanować. Dla niektórych może to brzmieć śmiesznie, ale te kobiety które wpadły w depresęi przez to ze nie mogły nakarmić dziecka wiedzą o czym piszę. Gorsza alternatywą dla dzieci jest zestresowana mama w depresji niż mama bez swojego pokarmu. Dlatego moje kochane myszki.......chrzan (ić) i pieprz (yć) :-D to wszystko :-D jesteś tylko ty i twoje dziecko i to jest najważniejsze ;-)

2016-05-04 21:18

Jak to mówią "wyjątek stanowi regułę". Wszystkiego nie jesteśmy w stanie przewidzieć niestety. Dodam, że wrogiem laktacji jest również brak snu, przemęczenie.

2016-05-04 21:16

Ja będę się upierać, że największym wrogiem laktacji jest stres i zmęczenie. Moja mama wykarmiła trójkę dzieci, rozstępów nie miała. Ja w pierwszej ciąży miałam, w drugiej nie miałam, w trzeciej pojawiły się nowe rozstępy. Pierwszą córkę karmiłam 8 miesięcy, pokarmu miałam bardzo dużo, ale mała była leniuszkiem i nie chciało jej się ssać - wolała butelkę. Drugą córkę karmiłam 1,5 roku, pokarm miałam, ale rewelacji nie było - mała przybierała na wadze ale w dolnej granicy normy. Za nic nie chciała pić z butelki czy kubeczka - nieważne czy to odciągnięte mleczko, czy mm. Przy trzeciej córce od początku walczyłam o naturalne karmienie. W szpitalu małą dokarmiano z powodu wcześniactwa, potem miała problemy ze ssaniem, ale w końcu pięknie "załapała". Przystawiałam małą często, na żądanie w dzień i w nocy, nie dawałam smoczka. Pokarm jednak zaczął zanikać. Mała się denerwowała, ja byłam zmęczona i jeszcze bardziej zestresowana. Po wypiciu 1,5 l wody, szklanki herbatki laktacyjnej i kawy zbożowej odciągałam 90-120 ml mleka z obu piersi. Na przemian przystawiałam małą i odciągałam, pokarmu jednak nie przybywało. W rezultacie udało mi się karmić 5 i pół miesiąca. Wioletta, uwierz mi, że byłam bardzo pozytywnie nastawiona, chciałam karmić jak najdłużej, ale pozytywne nastawienie nie zawsze wystarczy. Zarówno mama, jak i babcie karmiły swoje dzieci do 3 lat więc "genetycznie" mi się też powinno udać. Jednak stało się inaczej.

2016-05-04 21:00

Moja rada jest jedna - nie zastanawiać się jakie geny odziedziczyłam... tylko skupić się na pozytywnym myśleniu. Same zobaczycie - naprawdę działa!

2016-05-04 20:11

Geny mają wpływ, tylko skąd mam wiedzieć po kim jakie geny dostałam? Udało mi się jak ma razie uniknąć rozstępów, mojej mamie nie, ale w rodzinie taty to brak rozstępów po ciąży byl standardem. Z karmieniem też różnie, chociaż biust mam tak spory jak w rodzinie mamy. Do tego mam siostrę bliźniaczkę i w pewnych kwestiach mamy zupełnie inne problemy zdrowotne, wręcz skrajne. A niby geny te same.

2016-05-04 19:55

Udane karmienie piersią jest wynikiem dobrego współdziałania matki i dziecka, prawidłowo działających odruchów neurohormonanych oraz skutecznego wyprowadzania pokarmu z piersi. Niestety bolące, poranione brodawki sutkowe mogą zaburzyć fizjologię procesu karmienia pierią.

2016-05-04 19:49

Predyspozycje genetyczne w temacie laktacji mają niestety dużo do powiedzenia.

2016-05-01 22:26

Na poczatku tez nie mialam tyle pokarmu jak sciagnelam 90 to z oby dwoch piersi. Teraz tez czasami musze dokarmic synka bo mojego pokarmu nie wystarczy.

2016-05-01 13:57

Niektóre dzieciaki potrzebują więcej mleka podczas jedzenia. Zdarza się, tak jak u mnie np, że mój synek mając tydzień zjadał 150 ml mleka co 3-3,5 godziny z zegarkiem w ręku i jak mu nie dało się tyle ile potrzebuje, to był wrzask niesamowity. Jednak nie wszystkie mamy mają 150 ml pokarmu w piersiach. Przynajmniej ja nie miałam tyle, by co 3 godziny nie dokarmiać dziecka mm w ilości około 35-40 ml. Czasami kobieta nie ma tyle pokarmu, ile dziecko potrzebuje i nic z tym się nie da zrobić :)